Państwowa Komisja Wyborcza odrzuciła, 28 sierpnia, sprawozdanie finansowe Komitetu Wyborczego Prawa i Sprawiedliwość z ubiegłorocznych wyborów parlamentarnych. Uchwała nie zapadła jednogłośnie. Na dziewięciu członków PKW za odrzuceniem sprawozdania było pięciu, trzech było przeciwko, jeden wstrzymał się od głosu.

Jednym z członków PKW, który głosował przeciwko uchwale jest sędzia Wojciech Sych, wiceprzewodniczący komisji. Uzasadniając votum separatum do uchwały komisji, wskazuje, że PKW dokonuje kontroli finansowania kampanii wyborczej w trybie i na zasadach jednoznacznie określonych przez ustawodawcę w kodeksie wyborczym. Regulacja ta jest dla PKW wiążąca. Sędzia przedstawia dwa argumenty na poparcie swojego stanowiska.

Po pierwsze, wskazuje, że odrzucenie sprawozdania następuje wyłącznie wtedy, gdy dojdzie do choćby jednej sytuacji określonych w art. 144 par. 1 pkt 3 lub art. 144 par. 2 kodeksu wyborczego. Przepisy te uzależniają rozstrzygnięcie w sprawie sprawozdania od działań komitetu wyborczego. Działania te, aby mogły stanowić podstawę odrzucenia sprawozdania, muszą być podjęte przez komitet wyborczy ewentualnie inny podmiot, o ile wykazane zostanie, iż tenże działał w porozumieniu z komitetem lub co najmniej za jego (jego pełnomocnika) wiedzą i zgodą.

Po drugie, z treści przepisów art. 142 par.1 i art. 144 par. 1 k.w wynika jednoznacznie, że PKW rozstrzyga w przedmiocie

  • przyjęcia sprawozdania bez zastrzeżeń,
  • przyjęcia sprawozdania ze wskazaniem uchybień,
  • albo odrzucenia sprawozdania.

Znaczy to, że przedmiotem oceny komisji jest wyłącznie sprawozdanie finansowe złożone przez pełnomocnika finansowego komitetu wyborczego a contrario - przedmiotem oceny nie są np. doniesienia prasowe lub informacje pochodzące od innych podmiotów aniżeli komitet wyborczy, bez względu na to, jakie podmioty jak obszerne są ich informacje.

 

Dlaczego PKW odrzuciła sprawozdanie?

PKW jako powód odrzucania sprawozdania Komitetu Wyborczego PiS wskazała sześć działań:

  • prowadzenie przez etatowych pracowników Rządowego Centrum Legislacji w czasie kampanii wyborczej działań promujących ówczesnego Prezesa RCL będącego kandydatem KW Prawo i Sprawiedliwość na posła (wartość: 183 431,92 zł),
  • monitoring i opracowywanie przez Naukową i Akademicką Sieć Komputerową – Państwowy Instytut Badawczy analiz tak zwanych tematów dnia określonych przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów oraz Centrum Informacyjne Rządu (wartość: 538 737,13 zł),
  • nieuprawnione wykorzystanie w kampanii wyborczej materiałów zamówionych i opłaconych przez Warmińsko-Mazurski Urząd Wojewódzki (wartość: 100 tys. zł),
  • prowadzenie agitacji wyborczej podczas finansowanych ze środków publicznych pikników wojskowych pn. „Silna Biało-Czerwona” w Zawichoście i Uniejowie (wartość: 138 566,12 zł),
  • produkcja i emisja filmu reklamowego z udziałem ówczesnego ministra sprawiedliwości, który opłaciło Ministerstwo Sprawiedliwości(wartość 2 627 920 zł),
  • wydarzenie pn. „Spacer po zdrowie” sfinansowane przez Kostrzyńsko-Słubicką Specjalną Strefę Ekonomiczną SA, stanowiące element kampanii wyborczej kandydatki na posła Jadwigi Emilewicz (wartość: 32 841 zł,).

PKW stwierdziła, że działania podejmowane przez podmioty ściśle związane z partią polityczną, która utworzyła komitet wyborczy, w tym podmioty kierowane przez członków władz partii i kandydatów tego komitetu (m.in. organy administracji państwowej), nie mogą być uznane za działania osób trzecich, niemające związku z działalnością i gospodarką finansową komitetu wyborczego.

- Partia polityczna, która utworzyła komitet wyborczy, a jednocześnie dysponuje większością parlamentarną i z tego tytułu tworzy rząd, nie może uchylać się od odpowiedzialności za działania funkcjonariuszy administracji państwowej, w tym za działania o charakterze agitacji wyborczej (m.in. finansowane ze środków budżetu państwa), które podejmowane są w celu osiągnięcia przez tę partię sukcesu w wyborach – podniosła w uzasadnieniu PKW.
Sam pełnomocnik finansowy komitetu wyjaśniał bowiem, że KW PiS nie zlecał wykonania materiałów wyborczych, nie zlecał również żadnemu organowi administracji publicznej jakiegokolwiek zapotrzebowania na agitację na jego rzecz, nie miał wiedzy o opisanych w niektórych pismach sytuacjach i nie miał wpływu na ewentualne działania swoich kandydatów lub osób trzecich.

Przeczytaj także: Sprawozdanie wyborcze PiS to sprawa Wąsik i Kamiński bis

Sych: PKW nie może wchodzić w buty ustawodawcy

Zdaniem sędziego Sycha zapewne zasadne byłoby przeprowadzenie merytorycznej dyskusji co do trafności obowiązujących rozwiązań, jednakże ewentualna konstatacja, że ich obecny kształt jest niewłaściwy może mieć tylko charakter wniosku de lege ferenda.