Wykonawca zawarł umowę o roboty budowlane, które miał zakończyć do listopada 2010 r. W grudniu 2010 r. przy pracach przyłącza wodociągowo-kanalizacyjnego stwierdzono napływ wód gruntowych. Dopiero na przełomie marca i kwietnia 2011 r. dzięki niskiej temperaturze zakończono instalację. W maju wykonawca zgłosił budynek do odbioru, który dokonano dopiero w czerwcu. Miasto w efekcie potrąciło z wynagrodzenia wysoką karę umowną za okres od grudnia 2010 r. do czerwca 2011 r. Sprawa trafiła do sądu.
Sąd ma prawo zmniejszyć wysokość kary umownej >>>
Jak czytamy w "Rz", Sąd Okręgowy orzekł, że wykonawca nie dotrzymał terminu, ale zgłosił odbiór prac już w maju 2011 r., więc miasto nie mogło obciążyć go karą za okres po tej dacie. Z kolei Sąd Apelacyjny uznał, że rzeczywistą przyczyną opóźnienia była niewłaściwa organizacja pracy i zasądził wykonawcy jeszcze mniej pieniędzy.
SN uznał to stanowisko za niewłaściwe i zwrócił sprawę SA do ponownego rozpoznania. W sytuacji bowiem, gdy umowa została w całości wykonana, oceniając, czy kara umowna nie jest nadmiernie wygórowana, sąd powinien brać pod uwagę wszystkie okoliczności sprawy i to czy wykonanie prac w terminie było w ogóle możliwe.
Sygn. akt IV CSK 223/15
Źródło: www.rp.pl
Dowiedz się więcej z książki | |
Zamówienia publiczne. Orzecznictwo sądów okręgowych w latach 2010-2015 z komentarzem
|