Za dalszymi pracami nad projektem - jego inicjatorzy zebrali ok. 250 tys. podpisów - zgodnie opowiedzieli się posłowie wszystkich klubów i kół poselskich. Postulowali też, by zajęły się nim połączone komisje: ochrony środowiska i samorządu terytorialnego.
Projekt nowelizacji zakłada zmianę dwóch zapisów. Według obowiązującej ustawy o ochronie przyrody zamiana granic parku czy też jego utworzenie wymaga ,,uzgodnienia z odpowiednimi samorządami. W proponowanej nowelizacji mowa jest o zaopiniowaniu projektu rozporządzenia w sprawie parku przez samorząd, Państwową Radę Ochrony Przyrody oraz zainteresowane organizacje pozarządowe. Propozycja kolejnej zmiany dotyczy trybu odwoływania dyrektorów parków narodowych.
Głównym celem jest przełamanie impasu w tworzeniu nowych i powiększaniu już istniejących parków narodowych, co ma kapitalne znaczenie dla ochrony przyrody polskiej oraz zachowania jej w nienaruszonym stanie dla przyszłych pokoleń - mówił z sejmowej trybuny przedstawiciel pomysłodawców Krzysztof Worobiec.
Zwrócił uwagę, że od 2001 r. nie powstał w Polsce żaden park narodowy, chociaż od lat postuluje się utworzenie co najmniej trzech, a po raz ostatni powiększyć istniejący park udało się w kwietniu 2004 r. Jego zdaniem, to skutek obowiązujących od 10 lat przepisów, dających prawo weta samorządom, na których terytorium leży lub ma powstać park. Wskazywał, że w latach 90., kiedy decyzje podejmował rząd, utworzono pięć nowych parków, a istniejące powiększano 18 razy.
Worobiec przywoływał też przepisy międzynarodowe, precyzujące, że park narodowy to teren, na którym najwyższa władza danego kraju zastosowała działania, mające chronić istotne wartości ekologiczne. Mówił, że zgodnie z tą definicją kompetencje do tworzenia parków narodowych powinien mieć rząd lub parlament, a tymczasem w Polsce mogą się na to nie zgodzić samorządy. Tylko samorządy dostały wyjątkowy przywilej - podkreślał.
Niewielkie grupy obywateli uzyskały prawo do decydowania o majątku Skarbu Państwa - bo parki tworzy się na terenach należących do państwa. Tym samym uzyskały dużo większe prawa niż inni obywatele, pomimo, że konstytucja gwarantuje, iż wszyscy obywatele są równi w prawach i powinnościach wobec dobra wspólnego - mówił Worobiec. Argumentował też, że obecne przepisy są sprzeczne z zapisami konstytucji, nakazującymi władzom prowadzenie skutecznej polityki ochrony środowiska, bo taką politykę uniemożliwiają.
Jego zdaniem nie może być partnerstwa i dialogu, gdy jedna ze stron ma prawo weta. Konsultacje społeczne często mają fasadowy charakter, czego przykładem może być fiasko próby powiększenia Białowieskiego Parku Narodowego (BPN).
Odpowiadając na pytania posłów wiceminister środowiska Janusz Zaleski powiedział, że jeszcze nie ma stanowiska rządu wobec tego projektu, natomiast projekt idzie w kierunku zamierzeń ministra środowiska.
Zbieranie podpisów pod obywatelskim projektem ruszyło po niepowodzeniu próby poszerzenia BPN. Do akcji przyłączyły się organizacje ekologiczne m.in.: Greenpeace, WWF Polska, Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków i Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, ale też partie polityczne - SLD i Zieloni 2004.
Ministerstwo Środowiska chciało powiększyć BPN z 10 tys. do 22 tys. hektarów. W zamian za zgodę puszczańskie samorządy miały dostać na proekologiczne inwestycje 75 mln zł. W 2010 r. mieszkańcy w konsultacjach opowiedzieli się przeciw, takie też decyzje podjęły samorządy i ministerstwo zrezygnowało.(PAP)
wkr/ amac/ jra/