"Nigdy jeszcze w historii Warszawy, ani żadnego innego miasta w Polsce, nie udało się zgromadzić tak nieprawdopodobnej liczby podpisów. My sami jesteśmy aż onieśmieleni" - powiedział burmistrz Ursynowa Piotr Guział, lider Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej, która zainicjowała zbieranie podpisów.
"To oznacza, że dwie trzecie wyborców, którzy oddali głosy na Hannę Gronkiewicz-Waltz - to było blisko 350 tys. - dziś chce jej odwołania. A pozostała jedna trzecia jest na wakacjach" - dodał.
Jak ocenił, przez siedem lat nie udało się Gronkiewicz-Waltz stworzyć wyjątkowości Warszawy, a premier Donald Tusk - poseł z Warszawy - nic dla miasta nie zrobił.
Zdaniem Guziała akcja referendalna już odniosła sukces, bo przez ostatnie siedem tygodni prezydent miasta "pokazuje się warszawiakom". "Ale my nie chcemy, żeby się pokazywała przez siedem tygodni. My tego oczekiwaliśmy przez siedem długich lat. My nie oczekujemy, żeby się huśtała na huśtawce, czy na siłowni miejskiej. My oczekujemy, żeby rozmawiała z inwestorami. Oczekujemy od niej, by stworzyła wielką wizję tego miasta i potrafiła ją zrealizować. To się nie udało, dlatego dzisiaj składamy te blisko ćwierć miliona podpisów" - podkreślił.
Guział nie chciał powiedzieć, kto będzie kandydatem inicjatorów referendum w wyborach na prezydenta miasta, gdyby Gronkiewicz-Waltz została odwołana. "Dopiero wówczas, kiedy te głosy zostaną potwierdzone przez komisarza, otrzymamy mandat do tego, żeby mówić o przyszłości Warszawy, o wizji Warszawy, a być może i o kandydacie" - powiedział.
Zaznaczył, że nie zgadza się z opinią, że nawet jeśli w referendum warszawiacy opowiedzą się za odwołaniem Gronkiewicz-Waltz, wybory prezydenta Warszawy odbędą się dopiero podczas wyborów samorządowych w 2014 r. (w ostatnim czasie pisał o tym na facebooku wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski).
Zapis o tym, że wyborów przedterminowych nie przeprowadza się, jeżeli ich data przypadałaby w okresie 12 miesięcy przed zakończeniem kadencji rad, znajduje się w Ordynacji wyborczej do rad gmin, rad powiatów i sejmików województw (obecna kadencja rady Warszawy mija w drugiej połowie listopada 2014 r.). Guział podkreślił jednak, że ustawa o referendum lokalnym nie przewiduje takiego rozwiązania.
W zbieranie podpisów pod wnioskiem o referendum zaangażowały się partie polityczne, w tym PiS i Ruch Palikota. Zbierali je też Republikanie oraz Warszawskie Forum Lewicy.
Lider Republikanów poseł Przemysław Wipler wyraził w poniedziałek nadzieję, że wybór w prawyborach "wspólnego, mocnego kandydata, który będzie miał szerszą legitymizację niż jednego środowiska, jednej partii politycznej, to szansa na zbudowanie czytelnej, dobrej alternatywy dla obecnego, dotychczasowego hegemona PO Hanny Gronkiewicz-Waltz".
Poseł PiS Artur Górski powiedział z kolei, że jego partia traktuje referendum i jego wynik jako początek końca Platformy Obywatelskiej w Warszawie. "To są ostatnie podrygi Platformy Obywatelskiej w tym mieście" - dodał.
W poniedziałek po południu oświadczenie ws. akcji referendalnej wydała Gronkiewicz-Waltz. Napisała w nim, iż jest "pewna, że nie trzeba zmieniać Prezydenta Warszawy, żeby zmieniać Warszawę".
"Nie wiem, czy liczba 232 tys. podpisów wystarczy do rozpisania referendum. To okaże się najdalej za miesiąc. Przypomnę, że inicjatorzy pierwszego wniosku o referendum w sprawie tzw. prywatyzacji SPEC zebrali 145 tys. podpisów, w tym aż 1/3 nieważnych. Nic nie jest więc jeszcze przesądzone" - zaznaczyła prezydent, podkreślając jednocześnie, że każdy głos krytyczny traktuje poważnie.
Gronkiewicz-Waltz wyliczyła też ostatnie dokonania władz miasta. "Wprowadziliśmy bez perturbacji pomostowy system odbioru śmieci i zmieniliśmy warunki przetargu na odbiór śmieci (było to konieczne po fiasku pierwszego przetargu, stanowisko stracił wówczas odpowiedzialny za jego przeprowadzenie wiceprezydent Jarosław Kochaniak - PAP), rozpoczęliśmy pracę nad zmianą taryfikatora biletów miejskich, w tym nad wprowadzeniem tzw. Karty Warszawiaka (ma ona uprawniać osoby płacące w stolicy podatki m.in. do zakupu tańszych biletów długookresowych, które w ostatnich latach znacznie zdrożały, kolejna podwyżka ma wejść w życie w styczniu 2014 - PAP)" - napisała prezydent w oświadczeniu.
Wymieniła również: uruchomienie (po 10 miesiącach - PAP) tunelu Wisłostrady, uszkodzonego w wyniku prac na budowie II linii metra, "szybko postępujące" prace przy budowie II linii metra, uzgodnienie z parlamentarzystami wspólnej inicjatywy ws. zapewnienia środków na wypłacane przez miasto odszkodowania wynikające z tzw. dekretu Bieruta, podjęcie decyzji o wprowadzeniu na poziomie dzielnic tzw. budżetu obywatelskiego, a także przyspieszenie procesu "rekonstrukcji zespołu, także na kluczowych stanowiskach urzędniczych" (w ostatnich dniach stanowisko stracił szef ZTM Leszek Ruta - PAP).
"Zmieniamy Warszawę w jeszcze szybszym tempie niż dotychczas i to się już nie zmieni. Niezależnie od tego czy do referendum dojdzie, czy też nie" - zakończyła oświadczenie Gronkiewicz-Waltz.
Komisarz wyborczy ma 30 dni na weryfikację zebranych podpisów i wydanie postanowienia o przeprowadzeniu referendum lub o odrzuceniu wniosku mieszkańców. Referendum przeprowadza się w dzień wolny od pracy, najpóźniej w 50. dniu od dnia opublikowania postanowienia komisarza wyborczego w tej sprawie.
Aby referendum lokalne mogło się odbyć, pod wnioskiem o jego przeprowadzenie musi podpisać się 10 proc. uprawnionych do głosowania. W przypadku referendum ws. odwołania prezydent Warszawy to ok. 130 tys. osób.
Referendum w sprawie odwołania organu jednostki samorządu terytorialnego pochodzącego z wyborów bezpośrednich jest ważne, gdy udział w nim wzięło nie mniej niż 3/5 liczby biorących udział w wyborze odwoływanego organu. W wyborach prezydenta Warszawy w 2010 r., w których zwyciężyła Gronkiewicz-Waltz, wzięło udział 649 049 osób. Oznacza to, że referendum w sprawie jej odwołania będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział co najmniej 389 430 osób.
Ustawa o referendum lokalnym stanowi, że ogłoszenie wyników referendum przeprowadzonego na wniosek mieszkańców, rozstrzygającego o odwołaniu organu gminy przed upływem kadencji, oznacza zakończenie jego działalności. W takim przypadku prezes Rady Ministrów niezwłocznie wyznacza osobę, która pełni funkcje odwołanego organu do czasu wyboru nowego, oraz zarządza wybory przedterminowe. W przypadku wniesienia protestu przeciwko ważności referendum, wyborów przedterminowych nie zarządza się do czasu rozstrzygnięcia sprawy.