Choć rząd w specustawie, nad którą pracuje Sejm, proponuje rozwiązania, które mają zwiększyć obsadę ośrodków pomocy społecznej (OPS) na zalanych terenach, wielu kierowników OPS rozwiązało problem we własnym zakresie. Podpisało porozumienia z innymi ośrodkami lub skorzystało ze wsparcia pracowników pomocy społecznej z innych miast nieobjętych powodzią, którzy przyjechali pomóc na zasadzie wolontariatu.
- Oczywiście, że brakuje nam pracowników. Gmina wystąpiła do wojewody o oddelegowanie dodatkowych pięciu pracowników, aby ogarnąć to, co do nas teraz wpływa – mówi Małgorzata Lach, kierownik Ośrodka Pomocy Społecznej w Stroniu Śląskim, jednym z najbardziej zniszczonych miasteczek podczas powodzi.
- Mam dodatkowy zespół 17 pracowników, którzy dojechali do nas z Warszawy plus dwie osoby, które pomagają nam na zasadzie porozumienia, dlatego ta pomoc jakoś funkcjonuje. Na co dzień mam tylko czworo pracowników, którzy mogą przeprowadzać wywiady środowiskowe, do wydawania decyzji jestem upoważniona tylko ja – mówi Małgorzata Pajor, kierownik Ośrodka Pomocy Społecznej w Lądku Zdroju. W czwartek liczba wniosków pomocowych przekroczyła tam 1400, a drzwi do ośrodka nie zamykają się od kolejnych petentów.
- W 24-tysięcznej gminie, przy tysiącach zalanych gospodarstw, nie jesteśmy w stanie 12 pracownikami zrealizować tego, co nałożyły na nas przepisy, w tak krótkich terminach – przyznaje Katarzyna Krzętowska-Zapała, zastępca dyrektora Ośrodka Pomocy Społecznej w Głuchołazach.
Zgodnie z przepisami na złożenie pomocy doraźnej do 10 tys. zł (8 tys. zł z pomocy społecznej i 2 tys. zł zasiłku powodziowego) powodzianie mają 30 dni. Tyle samo czasu na złożenia wniosków o bezzwrotne środki na remont lub odbudowę uszkodzonych budynków: do 200 tys. zł na remont/odbudowę budynku mieszkalnego, do 100 tys. zł na remont/odbudowę budynków gospodarczych. Wnioski składa się do miejscowych OPS, które muszą realizować też inne, codzienne zadania. A terminy gonią. Zgodnie z nowelizacją rozporządzenia w sprawie rodzinnego wywiadu środowiskowego, na terenach obowiązywania klęski żywiołowej pracownik socjalny ma przeprowadzić wywiad niezwłocznie, nie później niż ciągu 2 dni roboczych od dnia powzięcia wiadomości o potrzebie przyznania świadczenia.
- Zgłaszaliśmy już w ministerstwie, że dwudniowy termin jest za krótki – mówi Paweł Maczyński, przewodniczący Polskiej Federacji Związkowej Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej.
Zobacz wzór dokumentu w LEX: Wniosek o zasiłek powodziowy > >
Lawiny wniosków, a nie ma ich kto wprowadzać do systemu
W OPS rosną lawinowo sterty wniosków i powstaje wąskie "gardło" pomocy.
- W tej chwili problemem jest nie tyle brak na terenach po powodziowych pracowników socjalnych, ale osób, które pomogłyby w administracyjno – technicznej obróbce wniosków o przyznanie pomocy. Pozwoliłoby to udrożnić zasoby ludzkie, tak aby pracownicy socjalni zajęli się kontaktem, przyjmowaniem wniosków i przeprowadzeniem wywiadów z potrzebującymi w terenie, wsparciem emocjonalnym potrzebujących - mówi Paweł Maczyński.
- To nie jest tak, że pracownik socjalny pójdzie na wywiad i zrobi go w 10 minut. Ludzie są rozżaleni, płaczą, bo stracili nierzadko dobytek całego życia. To są prawdziwe ludzkie tragedie, ci poszkodowani potrzebują też innego wsparcia – mówi Małgorzata Pajor.
Ale to nie weryfikacja wniosku jest głównym problemem, a zmieszczenie się w terminach, które zdaniem pracowników pomocy społecznej są nierealne. Emocjonalna decyzja rządu, aby pomoc wrzucić do jednego worka, także nie ułatwia jej obsługi. Obecnie wszyscy, jednocześnie składają wnioski o każdą dostępną pomoc. Zarówno ci, którzy oczekują pilnej pomocy (zasiłku powodziowego i doraźnej pomocy), bo nie mają nic, jak i ci, którzy mają zniszczone mieszkania czy domy i chcą przystąpić do ich remontu. Podobnie osoby, które szacują straty w przeróżnych budynkach gospodarczych, piwnicach, składzikach, szopach.
- Przy takim ogromie poszkodowanych mamy masę wniosków do rozpoznania jednocześnie w krótkim czasie. Zabrakło gradacji potrzeb, wprowadzenia zasady triażu, który stosują służby. Z tych względów, z taką samą estymą musimy traktować wniosek osoby, która nie ma dachu nad głową i tej, która przyznaje, że w zalanej piwnicy straciła ozdoby choinkowe. To jest kolejna kwestia do poprawy – mówi Paweł Maczyński. Z tych względów federacja proponuje bezwzględnie wydłużyć terminy na przyznanie (wypłatę) zasiłku powodziowego lub zasiłkowej pomocy doraźnej, a także na złożenie wniosków o pomoc remontowo - budowlaną. W tym ostatnim przypadku konieczne jest również zróżnicowanie i wydłużenie terminów składania wniosków w zależności czy pomoc ta dotyczy mieszkania/domu czy budynku gospodarczego.
Pracownicy społeczni w piśmie do minister rodziny, pracy i polityki społecznej wskazują też na inne kwestie, które należy pilnie rozwiązać, aby udrożnić pomoc powodzianom.
- zapewnienie profesjonalnej pomoc w otworzeniu dokumentacji na zalanych terenach, która uległa zniszczeniu
- zapewnienie większej ilości sprzętu do pracy, w tym bardzo potrzebnych kaloszy, środków ochronnych dla pracowników oraz osuszaczy
- zapewnienie pracownikom pomocy społecznej możliwości bezpłatnego i priorytetowego uzyskania szczepień w związku z sytuacją epidemiologiczną na zalanych terenach.
Wskazują też, że w wytycznych udzielania pomocy należy wyraźnie przekazać opinii publicznej informacje dotyczące zakresu możliwych prac porządkowych, remontowych i budowlanych, który może zostać wykonany już teraz samodzielnie przez poszkodowanych powodzią, tak by mogli oni nadal uzyskać pomoc na cele remontowo budowlane.
Czytaj w LEX: Powódź - z jakich uprawnień mogą skorzystać pracownicy i pracodawcy > >
Potrzeba procedur i odpowiednich kadr
Powódź, która dotknęła ponad kilkadziesiąt powiatów pokazała też, że cześć ludzi na stanowiskach kierowniczych w OPS nie nadaje się do zarządzania w sytuacjach kryzysowych, nie tylko z powodów osobowościowych, ale także, że nikt nie przygotował ich do takiej sytuacji.
- To bardzo indywidualna sprawa, ale oczywiście bardzo bolesna, bo jest z tym trochę tak, jak z tymi żołnierzami, co przyjeżdżają na miejsce powodzi i stoją, bo nikt nie jest w stanie im powiedzieć, co mają robić. Mamy jako federacja sygnały, że do niektórych ośrodków trafili wolontariusze lub pracownicy z innych gmin, ale nie miał nimi kto i jak zadysponować – przyznaje pytany o to Paweł Maczyński.
Polska Federacja Związkowa Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej rekomenduje, aby już teraz zaplanować i zorganizować ewaluację działań pomocy społecznej w związku ze stanem klęski żywiołowej. Wskazuje, że w odróżnieniu od wcześniejszych katastrof i kryzysów, z którymi mierzyła się pomoc społeczna, konieczne jest bowiem wyprzedzające opracowanie strategii na wypadek stanów nagłych, w tym w zakresie niezbędnych zmian legislacyjnych. O ile funkcjonują one w działaniach innych służb i są udoskonalane, to w pomocy społecznej są nazbyt ogóle, albo nie istnieją w ogóle.
Zobacz także w LEX: Wydłużone terminy płatności podatków dla poszkodowanych w powodzi > >