Polska Partia Pracy: rewolucja śmieciowa to niewypał
Ustawa śmieciowa, która weszła w życie w poniedziałek okazała się być niewypałem. Dalej co piąta gmina nie podpisała nowych umów na śmieci. Jedne zapłacą za to surowe kary, a inne (jak Warszawa) unikną konsekwencji. Polska tonie w śmieciach. Nawet tam, gdzie funkcjonują nowe rozwiązania, są problemy. Przykładem jest Białystok, w którym odpady wręcz zalewają miasto. Brakuje kontenerów, legną się szczury i robaki. To klimat dobry nie dla środowiska, a jego zanieczyszczenia i epidemii. Problemy zaczęły się sporo wcześniej, gdy wiele gmin zażądało od mieszkańców ujawnienia w śmieciowych deklaracjach np. z iloma osobami mieszkają i na jakiej zasadzie są z nimi związani, czytamy w komunikacie nadesłanym przez Patryka Koselę, rzecznika Polskiej Patrii Pracy.
Wzrost cen uderza w najbiedniejszych
Kosela zwrócił uwagę, że od momentu wejścia w życie rewolucji śmieciowej w wielu przypadkach ceny wzrosły nawet o kilkaset procent. Jego zdaniem podwyżka uderzy przede wszystkim w osoby, które zarabiają najmniej i już teraz, przy wysokich cen np. energii, mają problemy żeby stworzyć domowy budżet.
Polska Partia Pracy wskazuje winnych
Obecną sytuację rzecznik PPP nazywa „śmieciowym bałaganem”, za który w jego opinii odpowiada Platforma Obywatelska. Jeśli premier Tusk nie poradził sobie z prostym zadaniem dotyczącym śmieci, trzeba go odwołać. Niech uczy się polityki jako włodarz jakiejś gminy, o ile go ludzie wybiorą - mówi ostro Kosela.
Źródło: Polska Partia Pracy.