Przeciwnicy legalnej sprzedaży tzw. dopalaczy zablokowali w piątek jeden ze sklepów oferujących tego rodzaju produkty w Bydgoszczy. Protestujący zbierali podpisy pod petycją do rządu ws. ustawowego zakazu handlu dopalaczami.
Pikietujący zablokowali wejście do jednego ze sklepów sprzedających tzw. dopalacze w centrum miasta. Placówka została zamknięta przez sprzedawcę.
"Co najmniej kilkunastu młodych ludzi, potencjalnych klientów, odeszło stąd na nasz widok. Ta pikieta się skończy, ale zbieramy zgłoszenia społeczników, którzy są gotowi blokować ten i inne sklepy, by zapobiec sprzedaży tej +kolorowej śmierci+ dzieciom" - zapowiedział Stanisław Grodzicki, radny PiS z Bydgoszczy, który pikietował w piątek wraz z kilkoma radnymi tej partii.
Po podjęciu w środę przez Radę Miasta uchwały zakazującej wprowadzania do obrotu tzw. dopalaczy, władze Bydgoszczy wystosowały apel do wojewody o pilne zaopiniowanie dokumentu. Bydgoska uchwała wejdzie w życie 14 dni po opublikowaniu jej w Dzienniku Urzędowym Województwa Kujawsko-Pomorskiego, a w ciągu 30 dni od otrzymania treści uchwały jej zgodność z prawem musi ocenić wojewoda kujawsko-pomorski.
"Apeluję do pana wojewody, aby podległe mu służby prawne pilnie skoncentrowały się nad sprawdzeniem zgodności uchwały z przepisami prawa. Treść uchwały wraz z apelem została już przekazana przez kuriera do urzędu wojewódzkiego, bo chodzi tu o życie i zdrowie młodych ludzi" - podkreślił prezydent Bydgoszczy Konstanty Dombrowicz.
W apelu do wojewody prezydent napisał m.in.: "Bydgoscy samorządowcy są świadomi, że w parlamencie trwają prace nad prawnym rozwiązaniem problemu dopalaczy, jednak od prawie dwóch lat nie przyniosły one żadnego efektu. (...) Uchwała, to próba rozwiązania problemu +od zaraz+, bo jesteśmy przekonani, że nie ma na co czekać".
W mieście już od środy rozpoczęto działania mające na celu walkę z "dopalaczami", m.in. kierując patrole Straży Miejskiej w pobliże punktów handlujących tymi środkami. Strażnicy legitymują pojawiające się tam młode osoby, a informacje o tym przekazywane będą na bieżąco do szkół i rodziców.
Jednocześnie ze szpitali w regionie docierają informacje o kolejnych młodych ofiarach paranarkotyków. Do placówki we Włocławku, z objawami silnego zatrucia "dopalaczami", trafiły dwie 14-latki, a w Bydgoszczy szpital udzielił pomocy zatrutemu młodemu mężczyźnie.
Samorząd bydgoski wytoczył wojnę dystrybutorom "dopalaczy" po nagłośnieniu informacji o ciężkim zatruciu tymi chemikaliami dwóch gimnazjalistów. Nieprzytomnych chłopców znalazła w poniedziałek na głównej ulicy miasta przypadkowa kobieta i sprowadziła pomoc, co prawdopodobnie uratowało obu życie.
Dopalacze to substancje psychoaktywne, które mogą działać podobnie do narkotyków, można je legalne kupić w Polsce. Są sprzedawane m.in. jako przedmioty kolekcjonerskie lub nawozy do roślin. 24 sierpnia rząd skierował do Sejmu projekt nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, którego fragment odnosi się też do kwestii dopalaczy. M.in. zakłada on zakaz reklamy i promowania substancji psychotropowych lub środków odurzających oraz zakaz reklamy środków spożywczych lub innych produktów (takich jak "dopalacze") poprzez sugerowanie, że posiadają one działanie podobne do substancji psychotropowych lub środków odurzających. Będzie możliwe wstrzymanie nawet na 1,5 roku sprzedaży substancji, która może być szkodliwa dla zdrowia.
Posłowie pracują też nad przygotowanym przez Lewicę projektem ustawy o zasadach dopuszczalności obrotu i reklamy środków zawierających substancje psychotropowe i odurzające. Według niego ich sprzedaż wysyłkowa i przez internet byłaby zakazana, zaś handel detaliczny i hurtowy miałyby być prowadzone wyłącznie na podstawie zezwoleń wydawanych przez marszałka województwa. Rady gminy - zgodnie z projektem - określałyby liczbę i usytuowanie punktów sprzedaży takich produktów.(PAP)
Pikietujący zablokowali wejście do jednego ze sklepów sprzedających tzw. dopalacze w centrum miasta. Placówka została zamknięta przez sprzedawcę.
"Co najmniej kilkunastu młodych ludzi, potencjalnych klientów, odeszło stąd na nasz widok. Ta pikieta się skończy, ale zbieramy zgłoszenia społeczników, którzy są gotowi blokować ten i inne sklepy, by zapobiec sprzedaży tej +kolorowej śmierci+ dzieciom" - zapowiedział Stanisław Grodzicki, radny PiS z Bydgoszczy, który pikietował w piątek wraz z kilkoma radnymi tej partii.
Po podjęciu w środę przez Radę Miasta uchwały zakazującej wprowadzania do obrotu tzw. dopalaczy, władze Bydgoszczy wystosowały apel do wojewody o pilne zaopiniowanie dokumentu. Bydgoska uchwała wejdzie w życie 14 dni po opublikowaniu jej w Dzienniku Urzędowym Województwa Kujawsko-Pomorskiego, a w ciągu 30 dni od otrzymania treści uchwały jej zgodność z prawem musi ocenić wojewoda kujawsko-pomorski.
"Apeluję do pana wojewody, aby podległe mu służby prawne pilnie skoncentrowały się nad sprawdzeniem zgodności uchwały z przepisami prawa. Treść uchwały wraz z apelem została już przekazana przez kuriera do urzędu wojewódzkiego, bo chodzi tu o życie i zdrowie młodych ludzi" - podkreślił prezydent Bydgoszczy Konstanty Dombrowicz.
W apelu do wojewody prezydent napisał m.in.: "Bydgoscy samorządowcy są świadomi, że w parlamencie trwają prace nad prawnym rozwiązaniem problemu dopalaczy, jednak od prawie dwóch lat nie przyniosły one żadnego efektu. (...) Uchwała, to próba rozwiązania problemu +od zaraz+, bo jesteśmy przekonani, że nie ma na co czekać".
W mieście już od środy rozpoczęto działania mające na celu walkę z "dopalaczami", m.in. kierując patrole Straży Miejskiej w pobliże punktów handlujących tymi środkami. Strażnicy legitymują pojawiające się tam młode osoby, a informacje o tym przekazywane będą na bieżąco do szkół i rodziców.
Jednocześnie ze szpitali w regionie docierają informacje o kolejnych młodych ofiarach paranarkotyków. Do placówki we Włocławku, z objawami silnego zatrucia "dopalaczami", trafiły dwie 14-latki, a w Bydgoszczy szpital udzielił pomocy zatrutemu młodemu mężczyźnie.
Samorząd bydgoski wytoczył wojnę dystrybutorom "dopalaczy" po nagłośnieniu informacji o ciężkim zatruciu tymi chemikaliami dwóch gimnazjalistów. Nieprzytomnych chłopców znalazła w poniedziałek na głównej ulicy miasta przypadkowa kobieta i sprowadziła pomoc, co prawdopodobnie uratowało obu życie.
Dopalacze to substancje psychoaktywne, które mogą działać podobnie do narkotyków, można je legalne kupić w Polsce. Są sprzedawane m.in. jako przedmioty kolekcjonerskie lub nawozy do roślin. 24 sierpnia rząd skierował do Sejmu projekt nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, którego fragment odnosi się też do kwestii dopalaczy. M.in. zakłada on zakaz reklamy i promowania substancji psychotropowych lub środków odurzających oraz zakaz reklamy środków spożywczych lub innych produktów (takich jak "dopalacze") poprzez sugerowanie, że posiadają one działanie podobne do substancji psychotropowych lub środków odurzających. Będzie możliwe wstrzymanie nawet na 1,5 roku sprzedaży substancji, która może być szkodliwa dla zdrowia.
Posłowie pracują też nad przygotowanym przez Lewicę projektem ustawy o zasadach dopuszczalności obrotu i reklamy środków zawierających substancje psychotropowe i odurzające. Według niego ich sprzedaż wysyłkowa i przez internet byłaby zakazana, zaś handel detaliczny i hurtowy miałyby być prowadzone wyłącznie na podstawie zezwoleń wydawanych przez marszałka województwa. Rady gminy - zgodnie z projektem - określałyby liczbę i usytuowanie punktów sprzedaży takich produktów.(PAP)