Pożar Biebrzańskiego Parku Narodowego w kwietniu 2020 roku był jednym z największych pożarów ostatnich lat. Spłonęło 5 tys. hektarów torfowisk. Gaszenie pożaru trwało ponad tydzień. W akcję zaangażowano około 1500 strażaków, wojsko, policję, straż graniczną, wolontariuszy. Do gaszenia pożaru skierowano także sześć dromaderów i dwa śmigłowce gaśnicze sprowadzone z różnych Regionalnych Dyrekcji Lasów Państwowych.
- I szczęście, że gdzieś indziej nie wybuchł wielki pożar, bo tym sposobem cała północno-wschodnia Polska zostałaby pozbawiona lotniczej ochrony pożarowej - mówi dr inż. Sławomir Majewski z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Pile.
Po tym wydarzeniu coraz głośniej zaczęto mówić o potrzebie stworzenia rozwiązań systemowych - powstaniu finansowanego przez państwo systemu lotniczej ochrony przeciwpożarowej.
Projekt ekwiwalentu dla strażaka ochotnika do poprawki>>
Samoloty Lasów Państwowych mają strzec tylko lasy
Dziś własny system ochrony lotniczej mają tylko tylko Lasy Państwowe. Co roku na ochronę lasów przed ogniem to państwowe gospodarstwo przeznacza ponad 100 mln zł. Z tego blisko 30 proc. pochłaniają koszty czarterowania ok. 30 samolotów i śmigłowców gaśniczych oraz patrolowych, które wykorzystywane są także do zabiegów agrotechnicznych w lasach. Przetargi na 6-miesięczne zabezpieczenie lotnicze organizują dorocznie poszczególne regionalne dyrekcje Lasów Państwowych. Głównym kryterium wyboru wykonawcy jest cena. Co do zasady, tak wyczarterowane jednostki lotnicze powinny uczestniczyć w gaszeniu lasów będących w zarządzie Lasów Państwowych (ok. 23 proc. powierzchni Polski). Tak jednak nie jest.
- Nasze samoloty i śmigłowce wspierają strażaków wszędzie tam, gdzie trzeba walczyć z pożarami innych lasów i pól, gruntów gminnych, parków narodowych. Wykorzystywane są też przy gaszeniu składowisk odpadów, terenów przemysłowych. I za to wszystko płacą Lasy Państwowe. Akcja gaśnicza nad Biebrzą kosztowała blisko 1,6 mln zł – mówi Sławomir Majewski.
Grzegorz Brychczyński, ekspert lotniczy Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Komunikacji RP, wiceprzewodniczący Krajowej Sekcji Lotniczej i Technik Kosmicznych ocenia, że ani lotnictwo państwowe, ani wojskowe nie jest przygotowane do gaszenia pożarów. Na razie innego wyboru nie ma jak tylko korzystanie z sił lotniczych Lasów Państwowych. - Każda dyrekcja regionalna Lasów Państwowych sama decyduje co czarteruje. W przypadku takiego pożaru jak w Biebrzy wyszedł brak koordynacji – mówi Grzegorz Brychczyński.
Zwraca uwagę, że polskim firmom lotniczym brakuje też pilotów i personelu naziemnego (większość pilotów to emeryci). - Za kilka lat nie będzie miał kto latać do pożarów. Dlatego do tematu trzeba podejść systemowo. Coraz więcej pali się składowisk odpadów, palą się poligony, gdzie strażacy boją się wyjeżdżać do akcji, bo nie wiadomo co spoczywa w gruncie. Globalna zmiana klimatu to przyszły realny wzrost zagrożenia przeciwpożarowego – dowodzi Grzegorz Brychczyński.
Samochody w remizach stoją, bo nie ma kto jeździć>>
Według wzoru Lotniczego Pogotowia Ratunkowego
- System lotniczej ochrony przeciwpożarowej finansowany przez Lasy Państwowe, przeznaczony jest do ochrony lasów przed pożarami i owadami, nie jest formalnie jednostką ochrony przeciwpożarowej w rozumieniu ustawy o ochronie przeciwpożarowej i działa na granicy prawa – podkreśla Sławomir Majewski.
Czytaj w LEX: Postulaty de lege ferenda w zakresie finansowania ochotniczych straży pożarnych przez gminy >
Z inicjatywy Krajowej Sekcji Lotniczej i Technik Kosmicznych Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Komunikacji RP powstał więc projekt dotyczący utworzenia Państwowego Lotnictwa Przeciwpożarowego, według modelu, na podstawie którego działa Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. Kilka tygodni temu autorzy projektu przedstawili pomysł przedstawicielom trzech ministerstw, które uczestniczyłyby w powstaniu takiego podmiotu: Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, Ministerstwa Aktywów Państwowych oraz Ministerstwa Klimatu i Ochrony Środowiska. Wskazują, że taki podmiot mógłby powstać np. na bazie Wydziału Usług Lotniczych Airbus Polska z Mielca (który świadczy już usługi dla 10 regionalnych dyrekcji). Skarb państwa musiałby jednak odkupić od obecnego właściciela tę część przedsiębiorstwa.
Sprawdź w LEX: Jak skutecznie wykluczyć członka honorowego z Ochotniczej Straży Pożarnej? >
Zdaniem Grzegorza Brychczyńskiego taki podmiot, działający na zasadach niekomercyjnych, mógłby pozyskiwać środki z UE na zakup sprzętu i szkolenie personelu. - Tak jak to zrobiły na przykład Hiszpania i Portugalia, gdzie powstały takie jednostki – mówi Brychczyński.
- Jak zwykle wszystko rozbija się o pieniądze. Żaden resort, zwłaszcza MSWiA nie chce finansować lotniczej ochrony przeciwpożarowej. MSWiA ceduje to na Ministerstwo Klimatu i Środowiska, a Państwowa Straż Pożarna uważa, że Lasy Państwowe dostają na to środki budżetowe, co jest absurdem. – dodaje Sławomir Majewski
Wskazuje, że sporadycznie Lasy Państwowe otrzymują niewielkie dotacje z wojewódzkich funduszy ochrony środowiska (oddziały w Katowicach i Opolu w 2020 r. przekazały dla RDLP w Katowicach 300 tys. zł, co mniej więcej pokrywało koszt udziału 1 śmigłowca w pożarze biebrzańskim).
Czytaj w LEX: Państwowa Straż Pożarna wobec poważnych awarii >
- Siły i środki Lasów Państwowych mogłyby być dysponowane przez PSP do gaszeniu pożarów, na podstawie porozumień podpisanych z komendami Państwowej Straży Pożarnej w trybie określonym w art. 25 ustawy o ochronie przeciwpożarowej. Dotychczas żadne takie umowy nie były zawierane, statki powietrzne Lasów Państwowych były wykorzystywane do gaszenia pożarów na innych gruntach niż Lasy Państwowe – mówi Stanisław Majewski
Straż pożarna ostrożnie podchodzi do pomysłu
Państwowa Straż Pożarna ma różny specjalistyczny sprzęt ratowniczy, ale ma żadnego statku powietrznego przeznaczonego do gaszenia. Niedawno kupiła zaś 6 zbiorników, które można podwiesić pod śmigłowce tzw. Bambi Bucket o pojemności 3 i 3,5 tony. Mają być wykorzystane do gaszenia m.in. płonących torfowisk i płonących traw. - Testujemy to rozwiązanie wykorzystując policyjne śmigłowce Black Hawk i W-3 Sokół – informuje bryg. Krzysztof Batorski rzecznik prasowy komendanta głównego PSP.
On do pomysłu utworzenia Państwowego Lotnictwa Przeciwpożarowego podchodzi ostrożnie. - Koszty byłby ogromne, wykorzystanie sporadyczne, a skuteczność gaszenia z wykorzystaniem lotnictwa jest nie zawsze efektywna – mówi Krzysztof Batorski.
Czytaj w LEX: Odpowiedzialność dyscyplinarna strażaka Państwowej Straży Pożarnej >
Sceptycznie do projektu podchodzi też dr Dariusz P. Kała z Kancelarii Prawnej „LexKała, specjalista w prawie ochrony przeciwpożarowej. Jego zdaniem, pożary katastrofalne, wielkopowierzchniowe, takie jak ten Biebrzańskiego Parku Narodowego, występują raczej wyjątkowo w Polsce. Ostatnie, w porównywalnej skali, wystąpiły prawie 30 lat temu koło Żagania, w Puszczy Noteckiej oraz w Kuźni Raciborskiej.
- Głównymi przyczynami pożarów w katastrofalnych rozmiarach są raczej warunki meteorologiczne i siedliskowo-drzewostanowe, a nie braki systemu przeciwpożarowego. Na tą chwilę raczej nie jest zasadne tworzenie Państwowego Lotnictwa Przeciwpożarowego jako jednostki wysokospecjalistycznej i kosztochłonnej, w szczególności, kiedy podejmowana jest próba reformy ochotniczych straży pożarnych. Raczej nie zapobiegłoby to powstaniu pożarów katastrofalnych, wielkopowierzchniowych – mówi Kała.
Czytaj w LEX: Warunki bezpieczeństwa i higieny służby strażaków Państwowej Straży Pożarnej >