Ta znajomość zaczęła rozwijać się na początku 2021 r. na portalu społecznościowym. Kobieta dostała zaproszenie o dołączenie do znajomych nieznanego jej mężczyzny. Kiedy już zostali „znajomymi”, ich relacja zaczęła rozwijać się wirtualnie.  Mężczyzna twierdził, że jest inżynierem na kontrakcie w Turcji i samotnie wychowuje 7-letnią córkę. W tkliwej korespondencji zapewniał, że zamierza niebawem przyjechać do Polski z dzieckiem, aby odwiedzić znajomą.  

W maju „inżynier” poprosił o pożyczenie pieniędzy na zakup materiałów budowlanych. Przekonana o jego prawdomówności kobieta, przelała mu kilkadziesiąt tysięcy euro. Po jakimś czasie mężczyzna poinformował, że przelew nie dotarł. Nakłaniał ją do zaciągnięcia pożyczki i ponowne przekazanie pieniędzy. Kobieta nie zgodziła się. Za jakiś czas na jej konto wpłynęła gotówka, dużo mniejsza niż tą, którą przelała.

Czytaj w LEX: Dostęp do danych z sieci łączności elektronicznej >

Kobieta poinformowała policję, a funkcjonariusze z wydziału do walki z przestępczością gospodarczą i korupcją z Komendy Powiatowej Policji w Inowrocławiu ustalili, że wizerunek, jakim posługiwał się rzekomy inżynier, to cudzoziemiec, znany malarz, pisarz i prezenter telewizyjny.

- Wszystko wskazuje na to, że oszust, który założył fałszywy profil na jednym z portali społecznościowych, wykorzystał wizerunek znanej osoby tylko po to, aby wyłudzić pieniądze – informuje asp. szt. Izabella Drobniecka, oficer prasowy KPP w Inowrocławiu.

 

Amerykański lekarz i żołnierz United States Army

Ofiarą miłości padła też 48-letnia mieszkanka powiatu starogardzkiego. Pod koniec września wirtualnie poznała „amerykańskiego lekarza”. Opowiadał jej o swojej pracy, o misji w Jemenie, gdzie aktualnie miał przebywać, o chorym 9-letnim synu mieszkającym w USA, dla którego potrzebuje pilnej pomocy finansowej. Wspominał też, że potrzebuje gotówki na wniesienie opłaty, która umożliwi mu wcześniejsze przejście na emeryturę. Oszust zaproponował też przesłanie skrzynki, z dużą ilością gotówki po wcześniejszym opłaceniu cła przez swoją rozmówczynię. Kilkukrotnie poprosił kobietę o pożyczkę, którą obiecywał spłacić. Ta zrealizowała kilka przelewów na łączną kwotę blisko 40 tys. złotych. Po przelaniu pieniędzy problemy lekarza się skończyły, tak jak i znajomość. Kilka dni temu, „amerykański lekarz” wyłudził od 44-latki z powiatu zawierciańskiego ponad 70 tys. zł. Obiecywał, że się z nią ożeni.

 


W „amerykańskiego żołnierza” uwierzyła zaś nie tylko 38-latka z powiatu zamojskiego, ale i jej mąż. "Wojaka" poznała na początku lipca, przez internet. Korespondencja się rozwijała na tyle dobrze, że "Amerykanin" postanowił przyjechać do Polski. Oświadczył jednak, że nie ma pieniędzy na bilet. Kobieta przelała na wskazane konto kilkanaście tysięcy złotych. Kilka dni później kolejne kilkanaście tysięcy. Do spotkania nie doszło. „Amerykański żołnierz” – jak twierdził - wysłał jej paczkę.  I tu pojawiły się problemy. Na konto mailowe 38-latki przyszła wiadomość od rzekomego funkcjonariusza FBI, że przesyłka została zatrzymana na granicy. I jeśli kobieta nie wpłaci 100 tys. zł, to ona i znajomy mogą trafić nawet do więzienia. Zamościanka skontaktowała się z "żołnierzem", ten zapewnił, że sprawa jest poważna. Kobieta przelała żądaną kwotę. Ale "funkcjonariusz FBI" kilka dni później odpisał, że z powodu tego, że zbyt długo zwlekała z zapłatą musi dorzucić jeszcze kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Czytaj w LEX: Udzielanie informacji o czynnościach operacyjnych Policji >

Kobiecie skończyły się oszczędności. Poprosiła o pomoc męża, aby wspólnie zaciągnęli kredyt. Małżonek choć podejrzewał, że sprawa szyta jest grubymi nićmi, z obawy o przyszłość żony zaciągnął pożyczkę. Pieniądze zostały przelane. Kiedy pod koniec września przyszedł kolejny mail z żądaniem 50 tysięcy euro, 38-latka, którą straciła już blisko 200 tys. zł, poinformowała o tym policję.

Takich historii, tylko z ostatnich miesięcy jest na pęczki. „Kanadyjski inżynier ze Szkocji, czasowo przebywający w Wielkiej Brytanii” tak omotał 68-latkę z powiatu zamojskiego, że przelała mu 16 tys. zł. Mieszkanka Hrubieszowa (68 l.) zaprosiła do siebie "inżyniera z USA", przelewając mu 16 tys. na bilet. Pieniądze odleciały - wybranek gdzieś uleciał…

Czytaj także:  Ofiary oszustw na "bitcoina" tracą oszczędności życia>>
 

Tulipan siedziałby dziś w internecie

Dawniej oszuści matrymonialni poszukiwali swoich bogatych ofiar w restauracjach, barach, klubach czy sanatoriach, aby przejąć ich majątek. Także Jerzy Kalibabka pseudonim „Tulipan”, najsłynniejszy oszust matrymonialny PRL, który w latach 1978-1982 oszukał setki kobiet, swoje ofiary wynajdywał na plaży, w pociągach, restauracjach, hotelach.

Dziś oszuści najczęściej korzystają z portali społecznościowych, randkowych i aplikacji do poznawania nowych ludzi. Policjanci tego typu przestępstwa określają z angielskiego jako catfish (czyli łowienie rybki) lub oszustwa nigeryjskie. Generalnie polegają one na wciągnięciu ofiary w grę psychologiczną. Gdy zdobędą ich zaufanie i sympatię wyłudzają pieniądze. Oszustwa nigeryjskie, podobnie jak oszustwa "na wnuczka”, są cały czas modyfikowane i przybierają coraz to nowe formy.  Jedną z nowszych oszustwo "na żołnierza" i "na lekarza".

- Gdy ofiara oszusta prześle pieniądze, zostaje bez ukochanego i bez pieniędzy. Przedstawiane przez oszustów historie łapią za serce, a składane przez nich obietnice utwierdzają rozmówczynie w przekonaniu, że relacja jest prawdziwa i niebawem para będzie razem – dodaje młodsza aspirant Marta Wnuk z KPP w Zawierciu.

 


Można wyłapać pewne sygnały

Detektyw Marcin Miklaszewski z agencji Temida wskazuje, że oszust matrymonialny to doświadczony kłamca i manipulant.  Potrafi miesiącami udawać kogoś kim nie jest. - Potrafi stosować techniki manipulacji, wpływania na psychikę drugiej osoby, potrafi się wsłuchiwać w potrzeby drugiej osoby i dopasowuje się do jej oczekiwań. I nawet jeśli trafi na osobę, która nie jest łatwowierna, to może uśpić jej czujność mówi.

Ale jak przekonuje, są sygnały ostrzegawcze wskazujące, że osoba poznana w sieci to kłamca. Na przykład, gdy nowy znajomy podaje mało informacji o sobie, nie odbiera telefonu, ale tylko oddzwania. Na każdym kroku obsypuje komplementami i choć znajomość trwa bardzo krótko deklaruje, że nowa poznana osoba jest miłością jego życia. Żółte światło powinno zapalić się, gdy już na pierwszym etapie poznania coraz częściej wspomina o pieniądzach, żali się na nieszczęśliwe dzieciństwo, próbuje wzbudzić litość. - Niestety, często osoby są tak zmanipulowane, bo o zakochaniu trudno tu mówić, że nie widzą tych sygnałów. Na policję lub do agencji detektywistycznych zgłaszają się, kiedy już zostały oszukane. Często sprawcami takich oszustw są członkowie wyspecjalizowanych grup nigeryjskich – przyznaje detektyw Marcin Miklaszewski.

Jedną z takich grup udało się zatrzymać stołecznym policjantom wydziału do walki z cyberprzestępczością w ubiegłym roku. Dwaj obywatele Nigerii podawali się za amerykańskiego żołnierza, lekarza z Syrii, inżyniera z platformy wiertniczej. Oszukali co najmniej 7 kobiet na kwotę ok. 420 tysięcy złotych.

Czytaj także: Plaga cyberprzestepstw. Trudna droga do ustalenia sprawcy>>
 

Wielu pokrzywdzonych się wstydzi

Choć najczęściej ofiarami przestępstwa na miłość padają kobiety, to wśród oszukanych są też mężczyźni. Wiele osób poszkodowanych nie zgłasza jednak faktu.  - Ukrywają to przed rodziną, znajomymi, wstydzą się i często mają opory, aby opowiedzieć o tym co się stało policji – przyznaje aspirant Marta Wnuk.

A policji pozostaje tylko apelować o rozwagę i nagłaśniać tego typu przestępstwa.