Sądy dwóch instancji ustaliły, że dzieci Katarzyny W. były przez nią i jej konkubenta Marka K. torturowane i gwałcone. Zostali oni uznani winnymi popełnienia przestępstwa znęcania nad dziećmi i usiłowania zabójstwa: matka na 12 lat pozbawienia wolności, konkubent na 25 lat.

Czytaj też: Oceny kwalifikacyjne pracowników samorządowych >

Uniewinnienie pracowników pomocy

W wyniku oskarżenia prokuratora dodatkowo cztery osoby stanęły przed sądem - to były pracownice pomocy społecznej. Zarzucono im niedopełnienie obowiązków z art. 231 kk, jako funkcjonariusze publiczni.

Czytaj też: Strasburg: Państwo ma obowiązek chronić ofiary przemocy domowej także w cyberprzestrzeni>>

Sąd Rejonowy w Drawsku Pomorskim uniewinnił cztery pracownice pomocy społecznej w tym dwie kuratorki - zawodową i społeczną. Apelację wniosła Prokuratura Okręgowa, ale też sąd II instancji nie dopatrzył się rażących błędów orzeczenia Sądu Okręgowego w Koszalinie z 21 grudnia 2020 roku.

Czytaj też: Odpowiedzialność cywilna i karna członków korpusu służby cywilnej >

Zarzuty kasacyjne prokuratora

Kasację do Sądu Najwyższego od prawomocnego wyroku uniewinniającego cztery prasownice instytucji publicznych wniosła Prokuratura Okręgowa w Koszalinie

Według prokuratury, to kuratorka zawodowa Aleksandra P., kuratorka społeczna Barbara K., pracownica socjalna Wioletta S. i ówczesna zastępczyni dyrektora Ośrodka Wspierania Dziecka i Rodziny w Drawsku Pomorskim Anna T. miały nadzór nad Katarzyną W..

Kobieta była ofiarą przemocy domowej ze strony ojca dzieci, więc oskarżone pracownice  umieściły ją w hostelu wraz z dziećmi. Matka Katarzyna W.  miała już wtedy ograniczone prawa rodzicielskie, jak również i ojciec dzieci.

 

 

To w hostelu prowadzonym przez ośrodek od 16 stycznia do 18 marca 2016 roku matka chłopców i jej nowy konkubent Marek K. torturowali dwóch synów kobiety, a mężczyzna próbował zabić jednego z chłopców i gwałcił obu.

Czytaj także: MS przygotowuje kolejne przepisy antyprzemocowe>>

Prokurator zarzucił wyrokowi Sądu Apelacyjnego w Koszalinie m. in:

  1. Sąd II instancji nie dokonał pełnej kontroli odwoławczej wyroku wydanego przez Sąd Rejonowy,
  2. Błędna ocena dowodów
  3. Naruszenie art. 41 kpk - sędzia orzekający w I instancji nie wyłączył się od orzekania, choć zajmował się pismami w sprawie wyłączenia innych sędziów, ponadto nie miał doświadczenia w orzekaniu w sprawach karnych, gdyż poprzednio orzekał w wydziale cywilnym
  4. Błędne ustalenie, że oskarżone nie popełniły czynu karalnego

 

Czytaj też: Kurator dla osoby nieznanej z miejsca pobytu w postępowaniu cywilnym - wybrane zagadnienia >

SN oddala kasację

Sąd Najwyższy uznał, że kasacja jest oczywiście bezzasadna i oddalił ją. Zarzut podnoszony w kasacji przez prokuratora, dotyczący niedopełniania obowiązku przez pracownice socjalne i kurator, nie miały usprawiedliwionych podstaw.  Nie udowodniono bowiem, że oskarżone wiedziały o biciu dzieci przez matkę i konkubenta. - W tej sprawie stała się tragedia, mali chłopcy zostali pobici - powiedziała sędzia Barbara Skoczkowska. - Tego typu zachowań sąd nie pochwala – powiedziała

Sędzia Skoczkowska stwierdziła, że oskarżone robiły wszystko, przez kilka miesięcy, aby izolować Katarzynę W. od ojca dzieci i kochanka. Postarały się o pobyt w hostelu i wyżywienia, a także "załatwiły" przedszkole i szkołę dla dzieci, pomoce szkolne i zabawki. Jednak nie mogły wiedzieć, że Katarzyna W. ofiara przemocy, kłamała, oszukiwała i znalazła nowego mężczyznę. Nawet sąsiadki z hostelu nie informowały o obecności nowego mężczyzny w życiu Katarzyny W., a ten wykorzystywał dzieci i bił. Dzieci nie przyznawały się do tego, że je ktoś maltretuje.

Prokuratura skoncentrowała się na osobie ojca dzieci, a nie na Marku K., który był głównym sprawcą.

Oskarżone nie mogły być ponadto ukarane z art. 231 kk, gdyż nie były funkcjonariuszami publicznymi w rozumieniu art. 115 kk. Nie popełniły więc przestępstwa. Podlegały ustawie o pomocy społecznej i odpowiadały jak funkcjonariusze, choć nimi nie są. - Nie doszło do niewypełnienia obowiązków przez funkcjonariusza, bo kuratorki nie były funkcjonariuszami, co zauważył Sąd Okręgowy, a Prokuratura Okręgowa nie chciała tego przyjąć i dalej stawiała zarzut z artykułu o funkcjonariuszach publicznych - dodał SN.

Winni byli gdzie indziej

SN odniósł się też do zarzutów wobec sędziego Sądu Rejonowego.  - Zdziwienie sądu budzi to, że Prokuratura Okręgowa powtarza zarzuty podniesione i dokładnie uzasadnione w apelacji. Podobnie jak zarzut prokuratora - braku bezstronności sędziego, który rozpoznawał sprawę w I instancji. Zarzut, że sędzia musiał się radzić innych sędziów, aby wydać wyrok jest przejawem nielojalności - powiedziała sędzia sprawozdawca Barbara Skoczkowska.

Adwokat Joanna Zysk po ogłoszeniu wyroku w Izbie Karnej SN powiedziała, że wyrok jest korzystny dla oskarżonych pracowników socjalnych.

- Sąd Najwyższy w pełni powielił argumentację Sądu Rejonowego i Okręgowego, a prokuratura nie wykazała, aby kuratorki dopuściły się jakichkolwiek uchybień i przewinień. Nie wykazano w toku procesu, że miały one jakąkolwiek wiedzę, co się dzieje w tej rodzinie, wręcz odwrotnie - dopełniły wszelkich obowiązków, które wynikały zarówno z ustawy, jak i rozporządzenia dotyczącego procedur. Sąd Najwyższy słusznie zauważył, że głównymi oskarżonymi są matka i konkubent, nie kuratorki, które w wyniku tych oskarżeń zrezygnowały z wykonywania zawodu - wyjaśniała obrońca adwokat Zysk.

Adwokat dodała, że oskarżone kuratorki cieszyły się bardzo dobrą opinią wśród rodzin, którym pomagały i dodała, że to postępowanie w ogóle nie powinno mieć miejsca. Orzeczenie to kończy sprawę.

Sygnatura akt V KK 219/21, wyrok z 27 kwietnia 2022 r.