Sejm odrzucił weto Senatu ws. ustawy o korespondencyjnym głosowaniu w tegorocznych wyborach prezydenckich. Wprawdzie wybory 10 maja nie zostały odwołane, ale zapadła decyzja polityczna, że ma do nich nie dojść i wszystko wskazuje na to, że się w najbliższą niedzielę nie odbędą.

Czytaj: Sejm: Weto Senatu obalone, ale korespondencyjne wybory będą później>>

Liderzy PiS - Jarosław Kaczyński i Porozumienia - Jarosław Gowin zdecydowali o wyznaczeniu innego terminu głosowania korespondencyjnego. Wcześniej zmienione muszą zostać przepisy. Niezbędne też będzie przeprowadzenie procedury stwierdzenia nieważności wyborów przez Sąd Najwyższy, żeby mogły się odbyć wybory w przypadku opróżnienia urzędu prezydenta, o której mówi art. 128 ust. 2 Konstytucji RP

Jak podkreślają eksperci, procedura wyborcza składa się z wielu etapów i kończy się głosowaniem. Jeżeli do głosowania nie dojdzie, nie oznacza to, że wyborów nie było. Procedurze wyborczej podlegają przecież czynności począwszy od utworzenia komitetów wyborczych i rejestracji kandydatów na prezydenta, o czym stanowi kalendarz wyborczy.

- W sytuacji, kiedy do głosowania nie dojdzie, wynikiem  wyborów jest, paradoksalnie, brak wyników – mówi sędzia Wiesław Kozielewicz, pełniący obowiązki prezesa Sądu Najwyższego kierującego Izbą Karną, były przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej.

 

Wszystkie czynności od nowa

Prof. Bartłomiej Michalak z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, członek Zespołu Ekspertów Wyborczych Fundacji Batorego podkreśla, że w przypadku wyznaczenia nowego terminu wyborów, wszystkie czynności muszą być przeprowadzone od nowa. Jak dodaje, w zależności od daty głosowania, biegną różne terminy wyborcze. - Na nowo będą musieli zbierać podpisy i zgłaszać się kandydaci na prezydenta, będą musiały być powołane nowe komisje, wyznaczane obwody itd. – mówi.

Jego zdaniem, jeżeli Sejm podejmie regulację, na podstawie której zachowane zostaną kandydatury zgłoszone do wyborów 10 maja, byłoby to złamanie Konstytucji. – W tej sytuacji nie obowiązuje zasada ochrony praw nabytych – uważa prof. Michalak.

Jak nam mówił dr Mateusz Radajewski, adiunkt na Wydziale Prawa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu SWPS we Wrocławiu,  gdyby doszło do zmiany terminu wyborów, modyfikacji musiałyby ulec wszystkie terminy ustawowe, w tym te dotyczące dopisania do spisu wyborców.

Czytaj też: Sejm: Weto Senatu obalone, ale korespondencyjne wybory będą później>>

Wybory to nie tylko głosowanie

W normalnej sytuacji, po przeprowadzeniu głosowania, PKW podaje jego wyniki oraz wynik wyborów do publicznej wiadomości w formie obwieszczenia, które jest zamieszczane m.in. w Dzienniku Ustaw. Od tego momentu zaczyna się postępowanie związane ze stwierdzeniem ważności wyborów przez Sąd Najwyższy. SN musi podjąć uchwalę w zakresie stwierdzenia ważności czy nieważności wyboru Prezydenta RP w ciągu 30 dni od podania wyników przez PKW. Podejmuje tę decyzję w oparciu o sprawozdanie z wyborów sporządzone właśnie przez PKW,  a także po rozpatrzeniu przez 3-osobowe składy sędziów SN tzw. protestów wyborczych. Wyborcy mają prawo składać protesty wyborcze w ciągu 14 dni od dnia ogłoszenia wyników wyborów przez PKW.

Sędzia Kozielewicz podkreśla, że wybory jako ujęte w określonym czasie czynności wskazane w kalendarzu wyborczym miały przecież miejsce, bo wybory to proces, a nie tylko  samo głosowanie i to wszystko podlega procedurze wyborczej. Jego zdaniem wszystko wskazuje na to, że nastąpi stwierdzenie nieważności wyborów i prawdopodobnie Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN będzie musiała podjąć taką uchwałę.

Czytaj też: Sąd Najwyższy oceni ważność wyborów dopiero po sprawozdaniu PKW>>

Według prof. Michalaka Sąd Najwyższy na pewno stwierdzi nieważność wyborów. – Wybory to nie tylko głosowanie, one od początku były wadliwie prowadzone, do tej pory nie ma kompletnych składów komisji wyborczych, ich członkowie nie zostali przeszkoleni, nie ma kart do głosowania, lokale nie są przygotowane do wyborów, nie ma nawet obwieszczeń o obwodach głosowania – mówi. Jego zdaniem obecnie drukowane karty wyborcze nie są dokumentami wyborczymi.

Dodatkowo przesunięcie terminu rozszerza prawo np. dla osób, które skończą 35 rok życia i będą mogły kandydować, a  z powodu wieku nie mogły 10 maja.

Nowe wybory już zgodnie z Konstytucją

Jak wyjaśnia sędzia Kozielewicz, Konstytucja RP w art. 129 ust. 3  wprost stanowi, że jeżeli SN stwierdzi nieważność wyborów, to się przeprowadza nowe wybory na zasadach art. 128 ust. 2 Konstytucji RP, który  przewiduje terminy zarządzenia wyborów w przypadku opróżnienia urzędu Prezydenta. RP.

- Wtedy marszałek Sejmu wyznacza je nie później niż w czternastym dniu po opróżnieniu urzędu,  tutaj stwierdzeniu nieważności, wyznaczając datę wyborów na dzień wolny od pracy przypadający w ciągu 60 dni od dnia zarządzenia wyborów - tłumaczy. Sędzia mówi, że nowe terminy związane z ogłoszeniem kalendarza wyborczego będą więc krótsze. – Konstytucja RP jasno określa zatem, co robić w przypadku wyborów nieważnych, wszystko odbywa się legalnie,  bez konieczności tzw. falandyzacji wykładni ustawy zasadniczej – dodaje.