Senatorowie nie byli jednomyślni. Za uchwałą o odrzuceniu ustawy głosowało 50 senatorów, przeciw 45, wstrzymało się dwóch.
Uchwalona przez Sejm 9 marca nowelizacja ustawy z 15 września 2000 r. o referendum lokalnym to jeden ze sztandarowych projektów posłów z Kukiz’15, który uzyskał poparcie posłów Prawa i Sprawiedliwości. Ustawa zawiera sporo istotnych zmian w instytucji referendum lokalnego. Wprowadza regułę, że referenda miałyby się odbywać dwukrotnie w trakcie kadencji samorządowej (z wyjątkiem referendów za odwołaniem organów JST) w terminie ujednoliconym dla całego kraju. Termin ten ma wyznaczać marszałek Sejmu.
Ustawa zmniejsza też próg frekwencji, od którego zależy ważność referendum, 30 proc. do 15 proc. uprawnionych do głosowania. W przypadku referendów za odwołaniem wójtów, burmistrzów, prezydentów do ważności miałyby wystarczyć 3/5 liczby głosów oddanych w tych wyborach na odwoływany organ (obecnie jest to 3/5 wszystkich, którzy brali udział w danych wyborach). Jak wyjaśniał poseł Sachajko z Kukiz 15, obecne rozwiązanie powoduje, że zwolennicy wójta, którego chciano odwołać, nie szli do urn, aby nie zwiększać frekwencji potrzebnej do stwierdzenia ważności referendum.
Inne rozwiązania projektu nowelizacji
- rozszerzenie zakresu spraw, które mogą być przedmiotem referendum o sprawy dotyczące społecznych, gospodarczych lub kulturowych więzi łączących wspólnotę samorządową;
- zmniejszenie o połowę liczby obywateli niezbędnych do zainicjowania referendum (z 10 do 5 proc. w przypadku gmin i powiatów, z 5 do 2,5 proc. w przypadku województwa);
- wydłużenie do sześciu miesięcy (z 60 dni) terminu na zebranie podpisów pod wnioskiem o referendum;
- wydłużenie terminu na zaskarżenie do sądu administracyjnego uchwały organu stanowiącego JST odrzucającej wniosek mieszkańców o przeprowadzenie referendum;
- wydłużenie terminu na usunięcie braków formalnych we wniosku o referendum (z 14 do 30 dni);
- wydłużenie terminu na złożenie w sądzie administracyjnym skargi na decyzję komisarza wyborczego odrzucającą wniosek o przeprowadzenie referendum;
- możliwość fotografowania i nagrywania prac komisji wyborczej
- zwiększenie liczby mężów zaufania w komisji;
- inicjatywę uchwałodawczą w sprawie referendum ma podejmować rada gminy
O zastrzeżeniach samorządów do projektu ustawy pisaliśmy w tekście: Referendum lokalne łatwiej i przy niższych progach oraz... niekonstytucyjnie
Czytaj w LEX: Olejniczak-Szałowska Ewa, Przedmiot referendum lokalnego z perspektywy 30 lat doświadczeń >
Senat: ustawa może sparaliżować pracę samorządu
Podczas czwartkowej debaty w Senacie sprawozdawca połączonych komisji samorządu terytorialnego i administracji państwowej oraz praw człowieka, praworządności i petycji Zygmunt Frankiewicz (KO) ocenił, że jest to akt prawny bardzo złej jakości. Wymieniając zastrzeżenia senackich legislatorów do dokumentu podkreślił, że nowela proponuje np. skreślenie obecnego przepisu, że pod rozstrzygnięcia referendalne mogą być poddawane tylko sprawy istotne. Jak zaznaczył, po wejściu noweli życie pod referenda będą mogły być poddawane także sprawy nieistotne. W przypadku referendum o odwołanie organu władzy - i tylko takim - nie będzie konieczne zebranie w terminie podpisów.
Według Frankiewicza, obniżenie progów ważności referendów do poziomu 3/5 liczby głosów oddanych w wyborach na odwoływany organ będzie oznaczać, że może wystarczyć 6 proc. uprawionych, aby odwołać organ samorządowy.
Zobacz wzory dokumentów w LEX:
- Uchwała w sprawie referendum w sprawie odwołania wójta gminy >
- Uchwała w sprawie przeprowadzenia referendum gminnego z inicjatywy mieszkańców w sprawie budowy spalarni śmieci w gminie >
- Myślę, że skutkiem wprowadzenia tych zmian będzie zaniechanie niepopularnych decyzji w gminach, które są czasem konieczne - powiedział Frankiewicz.
Jego zdaniem, proponowane zmiany mogą prowadzić do paraliżu jednostek samorządu terytorialnego, bo będzie można właściwie permanentnie organizować referenda w sprawie odwołania władz.
Senator Jan Maria Jackowski (niezrzeszony) przyznał podczas środowej debaty, że ustawa wynika ze zobowiązań politycznych PiS wobec Kukiz'15, bo nawet samorządowcy PiS są przeciw niej. Jego zdaniem ustawa idzie za daleko, bo referendum można zorganizować w każdej sprawie, choć, jego zdaniem, trzeba by się zastanowić czy obecne progi ważności referendum nie są zbyt wysokie.
Ustawy bronił przedstawiciel wnioskodawców, poseł Jarosław Sachajko z Kukiz'15. Przekonywał, że w ustawie jest ograniczenie, że referendum będzie można przeprowadzać dwa razy w ciągu kadencji, więc argument że referenda sparaliżują samorząd są nietrafne. Podkreślał, że jak polityk idzie do samorządu, powinien spełniać swoje zobowiązania wyborcze. Natomiast obywatele powinni mieć prawo go rozliczyć, ewentualnie pokazać czerwoną kartkę, a taki instrument daje ustawa o referendum lokalnym.
Teraz ustawa trafi do Sejmu, który może odrzucić uchwałę Senatu bezwzględną większością głosów.