- Nie zgadzamy się, aby tak ważny dokument, jakim jest Krajowy Plan Odbudowy stał się funduszem wyborczym Prawa i Sprawiedliwości – mówi Tadeusz Truskolaski, prezes Zarządu UMP i prezydent Białegostoku. – KPO powinno być transparentnym i zawierającym jasne i zrozumiałe kryteria podziału przyznanych naszemu krajowi środków unijnych.

Na zorganizowanej po posiedzeniu Rady UMP konferencji prasowej Tadeusz Truskolaski wyjaśniał, że krytyczne stanowisko UMP do projektu Krajowego Planu Odbudowy to nie walka z czymś, tylko o coś. - My walczymy o coś, o sprawę, o to, aby w naszych miastach i gminach żyło się jak najlepiej, również dzięki jak najlepszemu wykorzystaniu unijnych funduszy – mówił prezydent Białegostoku.

Bez miast celów unijnych nie da się osiągnąć

Unia Metropolii Polskich w skierowanym do premiera Mateusza Morawieckiego oraz Małgorzaty Jarosińskiej-Jedynak, wiceminister Funduszy i Polityki Regionalnej, stanowisku podkreśla, że pominięcie największych polskich miast, jako beneficjentów KPO jest poważnym błędem, który może spowodować, że określone przez Unię Europejską cele pomocy nie zostaną osiągnięte.

W ocenie UMP szczególnie niezrozumiałe jest to w zakresie środków przeznaczonych na zieloną transformację i niskoemisyjną mobilność.

- Proekologicznej, zielonej polityki nie da się realizować bez największych miast – argumentuje Aleksandra Dulkiewicz, członek Zarządu UMP, prezydent Gdańska. - Duże miasta emitują najwięcej gazów cieplarnianych, a ich mieszkańcy najbardziej odczuwają skutki zmian klimatycznych. Tymczasem projekt KPO  zakłada, że całe wsparcie w zakresie niskoemisyjnej mobilności miejskiej ma być skierowane na zakup taboru autobusowego. Nie można poważnie mówić o ograniczaniu emisyjności w sektorze transportu bez wsparcia rozwoju sieci tramwajowych, metra i kolei w największych polskich miastach - mówi.

 

Związki komunalne i metropolitalne w Polsce
-10%

Małgorzata Izabela Ofiarska, Zbigniew Ofiarski

Sprawdź  

Cena promocyjna: 116.1 zł

|

Cena regularna: 129 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 129 zł


UMP protestuje także przeciwko potraktowaniu polskich metropolii jako beneficjentów drugiej kategorii w ubieganiu się o środki na projekty w zakresie zielonej i błękitnej infrastruktury i zazieleniania przestrzeni publicznych. Z zapisów KPO wynika bowiem, że o ich przyznanie miasta będą mogły się ubiegać dopiero wówczas, gdy nie zostaną one wykorzystane przez innych zainteresowanych.

- Takie zapisy w KPO oznaczają, że miasta zostały pozbawione pieniędzy na renowację budynków, w tym likwidację tzw. kopciuchów, na realizacje projektów związanych z likwidacją tzw. miejskich wysp ciepła poprzez ich zazielenianie, czy na te związane z małą retencją, a więc oszczędną gospodarką wodną – wskazywała na konferencji prasowej Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi.

W swoim stanowisku UMP wskazuje także, że KPO pozbawia miasta praktycznie całkowicie możliwości skorzystania ze środków przeznaczonych na rozwoju sieci ciepłowniczych i chłodniczych.

Po co w miastach tworzyć żłobki…

W ocenie UMP dyskryminujące są także te postanowienia KPO, które preferują w ubieganiu się o środki z FFR te jednostki samorządu terytorialnego, w których nie ma placówek świadczących usługi opiekuńcze dla dzieci do lat 3 (np. żłobków). W ocenie największych polskich miast przyjęte przez rząd założenie jest błędne. Należy bowiem wspierać powstawanie takich placówek właśnie i głównie w miastach, bo to w tych jednostkach samorządu terytorialnego istnieje największe zapotrzebowanie na tego typu usługi.

… i szpitale

Projekt KPO zakłada, że wsparcie dla systemu ochrony zdrowia będzie koncentrować się na sektorze rządowym.

- Całkowicie zapomina się o doświadczeniach walki z epidemią COVID-19, kiedy to szpitale samorządowe wzięły na siebie ogromny wysiłek związany z jej zwalczaniem. Nie da się zapomnieć o tym, że cała administracja publiczna (rządowa i samorządowa) brała i bierze w tym aktywny udział, jednak nie jest to odzwierciedlone w projekcie KPO. Wsparcie rozwoju i modernizacji infrastruktury podmiotów leczniczych nie może pomijać szpitali i placówek podstawowej opieki zdrowotnej w największych polskich miastach – czytamy w stanowisku Unii Metropolii Polskich.

W tym miejscu pojawia się pytanie, na ile opracowywany przez Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej projekt Krajowego Planu Odbudowy miał wpływ na rozpoczęcie – przez Ministerstwo Zdrowia – prac nad centralizacją szpitali samorządowych?

W projekcie KPO zapisano bowiem m.in., że „Zarządzanie w ochronie zdrowia ma charakter rozproszony, co jest jednym z powodów powolnych postępów we wdrażaniu takich reform jak zmniejszenie liczby łóżek szpitalnych, czy konsolidacja i restrukturyzacja szpitali”. Taka diagnoza postawiona w dokumencie, który po zatwierdzeniu przez Komisje Europejską będzie podstawą wydatkowania przyznanych Polsce środków pomocowych może być koronnym argumentem rządu dla wdrożenia przygotowywanej przez Ministerstwo Zdrowia reformy zakładającej pozbawienie samorządów zarządu szpitalami i ich centralizację. Może też wskazywać, skąd rząd weźmie ogromne środki na modernizację i restrukturyzację scentralizowanych szpitali, o których przedstawiciele resortu zdrowia mówili chociażby na posiedzeniu sejmowych Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej oraz Zdrowia 24 lutego br. Będą one pochodzić z Europejskiego Instrumentu Odbudowy i Ochrony (Recovery and Resilience Facility RRF).

Czytaj też: W Krajowym Planie Odbudowy zabrakło wsparcia dla gmin uzdrowiskowych>>

Wsparcia potrzebują i mali i duzi

O tym, że Krajowy Plan Odbudowy powinien w równym stopniu uwzględniać potrzeby i małych gmin i wielkich miast mówił podczas konferencji prasowej Rafał Trzaskowski, przewodniczący Rady UMP, prezydent Warszawy. - Do tego żeby Polskę podnieść po wywołanym pandemią COVID-19 kryzysie wspierani muszą być wszyscy - i mali, i duzi. Odebranie pieniędzy dużym miastom nie oznacza, że tych środków pozbawione zostaną jedynie samorządy. To oznacza odebranie pieniędzy naszym przedsiębiorcom, uniwersytetom i wyższym uczelniom, organizacjom pozarządowym, czyli naszym mieszkańcom. Stąd nasz apel do premiera Mateusza Morawieckiego i działania podejmowane na niwie europejskiej o to aby kryteria podziału środków w ramach KPO były przejrzyste i niedyskryminujące – wskazywał prezydent Trzaskowski.

Centralne zarządzanie funduszami się nie sprawdza

Olbrzymie wątpliwości Unii Metropolii Polskich budzi także zaplanowany sposób dystrybucji środków, które mają być praktycznie w całości powierzone instytucjom centralnym.

- Takie rozwiązanie już wielokrotnie okazywało się nieefektywne i znacząco wydłużało proces wydatkowania środków, a finalnie, w obliczu problemów z tym związanych, instytucje centralne zwracały się o pomoc do samorządów (jak w przypadku programu Czyste Powietrze). Opóźnienia w wydatkowaniu środków z KPO mogą doprowadzić wprost do utraty ich części – czytamy w stanowisku.

Zastrzeżenia, jakie w tym zakresie zgłaszają największe polskie miasta podziela Komitet Przestrzennego Zagospodarowania Kraju Polskiej Akademii Nauk w stanowisku z 9 marca 2021 r. w sprawie roli samorządu terytorialnego w programowaniu i realizacji polityki regionalnej w procesie konsultacji projektu Umowy Partnerstwa 2021-2027.

Czytamy w nim m.in.: „propozycje zawarte w Umowie Partnerstwa na lata 2021 - 2027 odwracają dotychczasowy decentralizacyjny kierunek reform, gdyż do regionalnych programów operacyjnych alokowano 21,2 mld euro, co stanowi 29 proc. alokacji polityki spójności dla Polski (72,2 mld euro), a uwzględniając dotacyjne środki unijne dostępne w ramach Recovery and Resilience Facility, udział ten będzie jeszcze niższy i osiągnie poziom jedynie 21 proc. Oznacza to cofnięcie się do sytuacji z 2007r. (..) Przeczy to zasadzie subsydiarności, świadczy o centralizacyjnych kierunkach polityki państwa”. KPZK PAN zwraca ponadto uwagę, że „zwiększona skala finansowania unijnego dla polityki rozwoju i odbudowy po pandemii powinna być raczej asumptem do wzmocnienia roli regionów we wdrażaniu polityki spójności poprzez wzrost udziału segmentu regionalnego w środkach finansowych europejskiej polityki spójności do przynajmniej 50% proc. Takie rozdysponowanie środków UE między szczebel centralny i regionalny w znacznym stopniu zredukowałoby ryzyko nieefektywnego wykorzystania środków UE”.

 

 [-LINKI SIP LEX-]