Katarzyna Kubicka-Żach: Jaki jest koszt pobytu mieszkańca Domu Pomocy Społecznej i kto go pokrywa?
Paweł Maczyński, pracownik socjalny w OPS Dzielnicy Ursynów m.st. Warszawy, wiceprzewodniczący Polskiej Federacji Związkowej Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej: To, w zależności od miejsca, ok. 3 do 5 tys. zł miesięcznie. W pierwszej kolejności płaci sam mieszkaniec, z jego emerytury czy renty pokrywa się do 70 procent świadczenia. Jeśli nie jest to kwota wystarczająca, płaci rodzina mieszkańca, a dopiero w ostatniej kolejności gmina, która kieruje osobę do DPS.
Ile zarabia pracownik socjalny?
- Wynagrodzenia w pomocy społecznej nie są za wysokie, pracownicy domów pomocy społecznej mieszczą się w najniższych przedziałach płacowych. Z reguły samorząd po prostu płaci tyle, ile musi, czyli minimalne wynagrodzenie miesięczne. Te osoby faktycznie zarabiają totalne minimum.
Czyli ile?
- Wynagrodzenie oscyluje wokół kwot 1600-1800 zł netto, to mniej więcej standard w domach pomocy społecznej. W DPS mamy różne kategorie osób zatrudnianych, najczęściej są to opiekunki i opiekunowie, pracownicy socjalni zajmują tam przeważnie jeden, dwa etaty. Główne miejsce zatrudnienia pracowników socjalnych w polskim systemie to Ośrodki Pomocy Społecznej – zupełnie inna jednostka organizacyjna pomocy społecznej.
W branży pensje niskie
Czy niskie zarobki dotyczą zarówno zatrudnionych w DPS jak i OPS?
- Tak, w branży samorządowej pomocy społecznej pensje są bardzo niskie. Z tym, że pracownicy zatrudnieni w ośrodkach pomocy społecznej mogą liczyć jeszcze na dodatek terenowy dotowany z budżetu centralnego. Wynosi on 250 zł brutto i jest dodawany do pensji z tego tytułu, że pracownicy ci pracują w terenie. Dodatek ten nie był jednak zmieniany od wielu lat.
Dlaczego te zarobki są tak niskie?
- Wynagrodzenia są pochodną tego, że jesteśmy w samorządzie. Samorząd zawsze uznaje, że zadanie pomocy społecznej musi realizować w pewnym sensie z przymusu, więc szuka na tym maksymalnych oszczędności. Dotyczą one najczęściej zatrudnienia pracowników i spełniania wymogów zatrudnienia oraz pensji. Jeśli samorząd ma możliwość zapłacenia minimum, to nie podejmuje nawet inicjatywy, żeby wynagrodzić godnie za realizowane zadania.
Czy w ostatnim czasie były jakieś zmiany w wynagrodzeniu pracowników socjalnych? Na przykład na mocy rozporządzenia w sprawie wynagradzania pracowników samorządowych.
- Nie, nic się nie zmieniło. Rozporządzenie określa minimum wynagrodzenia i najczęściej jest wydawane na podstawie ustawy o minimalnym wynagrodzeniu. Generalnie jak wzrośnie minimalne wynagrodzenie za pracę, to zmienia się rozporządzenie, żeby wyrównać do kwoty minimum w ustawie. Ostatnio dodane było średnio kilkadziesiąt złotych brutto do minimalnych stawek, które były określone w poprzednim rozporządzeniu.
Czyli podwyżek nie ma?
- Podwyżki są tam, gdzie działają związki zawodowe, np. jeśli prowadzą spory zbiorowe z pracodawcami. W większości gmin okazuje się wtedy, że problem niskich wynagrodzeń nie wynika z braku środków w gminie. Powód jest raczej taki, że jeśli nikt się nie upomina o wynagrodzenia, to wójt, burmistrz czy prezydent nie pamięta, iż w danej jednostce od lat nie było regulacji w tym zakresie.
Bywa też tak, że włodarz szczyci się podwyżkami dla pracowników, kiedy tak naprawdę jest to wyrównywanie do minimalnego poziomu wynagrodzenia ustawowego bądź wykonanie obowiązku z wynikającego z pozwu o roszczenia.
Sposób na podwyżki
Czy dużo jest takich sytuacji, kiedy związki zawodowe upominają się o podwyżki?
- Coraz częściej takie sprawy się zdarzają, bo pracownicy zauważyli, że trudno jest liczyć na uregulowanie tych spraw odgórnie. Były też pomysły, które najczęściej pojawiają się przed wyborami samorządowymi, żeby tabele wynagrodzeń dla pracowników na stanowiskach pomocniczych w samorządzie, czyli np. opiekunek, pracowników socjalnych itd. zrównać z tabelami urzędniczymi. Ten postulat od dawna wysuwają środowiska samorządowe.
Powstaje bowiem pytanie, z jakich przyczyn pracownicy zatrudnieni w urzędzie na stanowiskach podinspektora, inspektora zarabiają więcej niż osoby, które wypełniają podobne lub bardziej odpowiedzialne zadania w jednostkach organizacyjnych gminy, np. DPS czy OPS… i ich wynagrodzenia są określone w rozporządzeniu.
Co wynika z tych sporów?
- Uczestnicząc w spotkaniach z włodarzami, obserwuję, że pod wpływem presji pracowniczej, możliwości prowadzenia sporu, protestu – bo nie mówimy o akcjach strajkowych, tylko protestacyjnych – pieniądze się znajdują. Nie satysfakcjonują one strony pracowniczej, ale okazuje się, że samorząd środki ma, tylko lokuje je tam, gdzie np. będą się one przekładały na poparcie mieszkańców w wyborach. A godne opłacenie pracowników DPS czy OPS nie jest specjalnie widoczne dla mieszkańców.
Z drugiej strony można powiedzieć, że pracownikom socjalnym przydzielane są coraz to nowe zadania, więc powinni być nagradzani na odpowiednim poziomie. W tej chwili dochodzimy do momentu, w którym problemem jest zatrudnienie kogoś na stanowisku pracownika socjalnego. Jest coraz więcej wakatów, coraz więcej ogłoszeń o pracę, bo zarobki są drastycznie niskie, a odpowiedzialność wysoka.
Dodatkowe.... zadania
Jakie nowe zadania mają pracownicy socjalni? Czy są one nakładane ustawami, czy przez samorząd?
- To mieszanka samorządowo-ustawowych pomysłów. Takim pomysłem jest np. udział pracowników socjalnych w zadaniach dotyczących zwalczania smogu. To kuriozalne rozwiązanie, ale samorząd już je podchwycił i mamy gminy, które każą pracownikom socjalnym sprawdzać, jakie piece są w domach. Tylko dlatego, że chodzą w teren.
I nie można odmówić wykonania takich zadań?
- Co do kwestii działań antysmogowych mamy poważne wątpliwości i spieramy się z ministerstwem pracy, które w pewnym momencie uznało, że pracownicy socjalni mogą je wykonywać dobrowolnie. Oczywiście w samorządzie przy podległości służbowej trudno jest mówić o dobrowolności, nie wygląda to zbyt dobrze i wymaga sporej determinacji pracownika, by takiego polecenia nie wykonać.
Na całe szczęście odważni się znajdują i ich wspieramy. Kolejny przykład – program 500 plus miał być kompletnie oddzielony od pomocy społecznej. Po pierwsze - kwestia kryteriów miała być tu drugorzędna, po drugie - te pieniądze mogły wypłacać komórki gminy albo OPS-y. Łatwo się jednak domyśleć, jak w większości zdecydowali włodarze.
Dziękuję za rozmowę.