Obecnie niemal co dziesiąta szkoła w kraju prowadzi dzienniki lekcyjne w formie elektronicznej. Wystąpiły jednak obawy o bezpieczeństwo tak składowanych informacji o uczniach. Placówki nie są przygotowane na wirtualne ataki.
 
Na mocy znowelizowanego rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z dnia 16 lipca 2009 r. dyrektorzy szkół, po uzyskaniu zgody władz gminnych lub powiatowych, w kierowanych przez siebie placówkach mogą prowadzić dzienniki w formie elektronicznej. Rodzice dzięki temu nowoczesnemu rozwiązaniu na bieżąco mogą śledzić postęp dziecka w nauce, obecność na zajęciach czy uwagi dotyczące jego zachowania.
 
Do tej pory na takie rozwiązanie zdecydowało się zaledwie 7 proc. szkół, większość z nich nie dysponuje własnymi rozwiązaniami informatycznymi. Placówki obsługę techniczną e-dzienników zlecają firmom zewnętrznym i to właśnie budzi obawy części rodziców. W ich opinii firmy zewnętrzne nie dają gwarancji, że informacje o podopiecznych szkoły będą w odpowiedni sposób zabezpieczone przed choćby manipulacją ich treści. Powstaje również ryzyko, że dane osobowe zebrane od rodziców posłużą do celów marketingowych np. na ich maile wysyłane będą komercyjne reklamy.
 
W opinii ekspertów nieodpowiednio zabezpieczone sieci szkolne narażone są na duże ryzyko ataków. Tyczy się to szczególnie mniejszych miejscowości, gdzie większość szkół nie ma wprowadzonych procedur wykrywania zagrożeń. Nauczyciele w tych miejscach korzystają również z nieszyfrowanych połączeń. Przy takich niskich standardach zabezpieczeń możliwe jest nawet włamanie do e-dzienników przez samych uczniów.
 
Władze placówek podkreślają, że choć obecnie stan zabezpieczeń nie stoi na najwyższym poziomie, to kadry szkół stale podnoszą swoje kwalifikacje. Często przeprowadzane są szkolenia na temat systemów informatycznych, zatem już w krótkim czasie poziom zabezpieczeń powinien wyraźnie wzrosnąć.


Opracowanie: Karol Kozłowski, RPE WKP
Źródło: Rzeczpospolita z dnia 18 marca 2010 r.