Rozmówczyni gazety twierdzi, że ma duże wsparcie partyjnych kolegów z PO, a jeśli dojdzie do referendum w sprawie jej odwołania, to partia jest do tego dobrze przygotowana. Zapytana czy dopuszcza objęcie stanowiska komisarza Warszawy odpowiada, że "na razie nie myśli o tym; dużo pracuje i zajmuje się raczej sprawami bieżącymi".
Gronkiewicz-Waltz ze zrozumieniem traktuje fakt, że po sześciu latach jej rządów w stolicy, wielu inwestycjach, zamknięciu dróg związanych z budową metra, jest wielu ludzi zniecierpliwionych. - "Z jednej strony nie uważam, żeby ich pretensje były nieuzasadnione, bo sytuacja, jaką widzą, jest prawdziwa. Z drugiej strony trzeba ludziom więcej tłumaczyć. Okazuje się bowiem, że mieszkańcy są przede wszystkim niedoinformowani".
Czy zatem zabrakło jej dobrego PR? - pyta gazeta. - "Raczej komunikacji i konsultacji. Nigdy nie przywiązywałam dużej wagi do PR. Nie jestm samorządową celebrytką. Trzeba odróżnić wizerunek od pogłębionej informacji. Może nie zawsze odpowiadałam na zarzuty, niewystarczająco prostowałam pewne zdarzenia. Uważałam jednak, że trzeba iść do przodu. (...) Pracuję zadaniowo. W innym trybie nie zainwestowalibyśmy 25 mld zł przez sześć lat. Nasze projekty wygrały konkursy, dostaliśmy duże środki z Unii i udało nam się sprawnie je wykorzystać. Mam dziś poczucie, że sporo zrobiłam, i wiele osób to docenia", twierdzi Hanna Gronkiewicz-Waltz.