Samorządy nie mają miejsc w przedszkolach i otwierają dodatkowo oddziały w szkołach. Gminy likwidują też placówki utworzone za pieniądze UE po wykorzystaniu dotacji.

Większość gmin zakończyła rekrutację do przedszkoli. Po podziale miejsc w najbliższych dniach rodzice dowiedzą się, czy ich dzieci będą mogły uczęszczać do publicznych placówek. O miejsca w nich nie muszą się martwić rodzice sześciolatków i pięciolatków, które od 1 września obowiązkowo muszą rozpocząć edukację przedszkolną. Te dzieci zamiast do przedszkoli mogą jednak trafić do szkół, gdzie otwierane są oddziały zerowe. Dodatkowo w 2011 r. kończy się wiele projektów UE, na podstawie których samorządy tworzyły punkty przedszkolne na wsi. Teraz po zakończeniu unijnego finansowania gminy z powodu braku pieniędzy wygaszają te placówki. Dopiero w tym roku, po interwencji Komisji Europejskiej, regiony próbują naprawić ten błąd. W trwającym właśnie konkursie w województwie zachodniopomorskim, w którym zostaną przyznane gminom dotacje na zakładanie przedszkoli, tamtejszy WUP przyznaje premię punktową tym samorządom, które zapewnią funkcjonowanie placówek przynajmniej przez rok po zakończeniu projektu. Samorząd województwa kujawsko-pomorskiego zamierza natomiast w kolejnym konkursie podwyższyć wymagany od gmin wkład własny na otwieranie przedszkoli ze standardowych 15 do 30 – 50%. Nie rozwiązuje to jednak problemów tych unijnych przedszkoli, którym już teraz grozi likwidacja. W całej Polsce z Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki wsparcie uzyskało prawie 2,6 tys. placówek przedszkolnych. Uczęszcza do nich ponad 70 tys. dzieci. Ani Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, ani resort edukacji narodowej nie mają jednak żadnych statystyk dotyczących trwania na rynku tych placówek. Wszystkie powinny zostać wpisane do ewidencji jako punkt przedszkolny albo zespół wychowania przedszkolnego. Wtedy samorząd ma obowiązek na mocy ustawy oświatowej takiej placówce przekazywać co miesięczne dofinansowanie z budżetu gminy.

Źródło: Gazeta Prawna, 11 kwietnia 2011 r.