Do października 2018 r. zamówienia muszą stać się w pełni elektroniczne. Do tego czasu ma rozpocząć działanie platforma e-Zamówienia, której budowa pochłonie ponad 78 mln zł.
UZP zapowiada start platformy e-zamówień na 2018 r. >>>
Jak czytamy w "DGP", może być jednak z tym kłopot. Projekt ma być sfinansowany z Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa. Owszem, we wstępnej fazie dobrze go oceniono, jest po preselekcji i na liście inwestycji, które mają największe szanse na uzyskanie dofinansowania. Ale warunkiem koniecznym jest przygotowanie podstawy prawnej. To oznacza, że przepisy, na których opiera się projekt, muszą być co najmniej przyjęte przez Radę Ministrów. A te do maja, kiedy to ma zostać złożony ostateczny wniosek raczej nie będą. Nowa ustawa zamówieniowa ma przed sobą jeszcze długą drogę do uchwalenia.
Jednocześnie, e-platforma ma być obowiązkowa dla administracji samorządowej i centralnej. UZP zaznacza, że to tylko propozycja. Ale nawet sama propozycja narzucenia jednego rozwiązania, które ma obsłużyć wszystkie zamówienia wzbudza kontrowersje. System ma jednak uprościć życie zamawiającym. Pojawią się tam ujednolicone wzory ogłoszeń a formularze podpowiedzą, jeśli jakaś rubryka nie zostanie wypełniona. Jak się czegoś nie uzupełni, to zadziała autouzupełnienie.
Z drugiej strony urzędy boją się, że system umożliwi stałą inwigilację ze strony UZP, bo dane wszystkich firm i zamawiających będą skumulowane w jednym miejscu. Ale urząd zapewnia, że tylko wybrane jawne informacje, będą pobierane w celach sprawozdawczych.
UZP: e-zamówienia przyniosą spore oszczędności >>>
Poza ułatwieniami, większą przejrzystością i oszczędnościami, pozostaje też otwarta kwestia, czy uda się pokonać barierę mentalną. Bo zarówno zamawiający jak i wykonawcy, na chwilę obecną nie są gotowi do porzucenia formy papierowej.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna