Zdecydowaliśmy się w planie na wybór ścieżki czteroletniej. Istotne dla nas jest to, żeby możliwie szybko poprawiać przede wszystkim parametry związane z poziomem długu, żeby zejść poniżej 60 proc. możliwe szybko. Ścieżka czteroletnia to szybsze zejście z długiem, większa wiarygodność wobec rynków - powiedział Domański podczas spotkania z dziennikarzami. Dodał, że im wyższy poziom długu, tym wyższe koszty jego obsługi. - Im dłużej jesteśmy powyżej 60 proc., tym wysiłek staje się proporcjonalnie wyższy. W planie zakładamy zejście poniżej 60 proc. w 2030 r. - wskazał.

Podkreślił przy okazji, że liczy, iż Komisja Europejska zaakceptuje plan zaprezentowany przez Polskę.

- Byliśmy w aktywnym, technicznym dialogu z Komisją Europejską, wczoraj rozmawiałem w Luksemburgu z komisarzem Gentilonim. To nie są formalne decyzje, więc nie chcę przesądzać, ale na bazie tych ustaleń wierzymy, że ścieżka, którą przedstawiliśmy KE zostanie przez nią na przełomie roku zaakceptowana - powiedział Domański.

Joanna Bęza–Bojanowska, zastępca dyrektora Departamentu Polityki Makroekonomicznej w resorcie finansów, wskazała, że plan zakłada, iż w szczytowym momencie - w 2027 r. - dług w relacji do PKB sięgnie 61,3 proc. PKB.

- Wcześniej w Wieloletnim Planie Finansowym Państwa (WPFP) zakładaliśmy w 2024 r. deficyt na poziomie ok. 5,4 proc., a teraz prognozujemy 5,7 proc., punt wyjściowy jest gorszy, co jest związane w szczególności z kształtowaniem się dochodów budżetowych w tym roku. To ma też wpływ na rok kolejny - powiedziała Bęza-Bojanowska. Zwróciła uwagę, że przekroczenie progu 60 proc. jest jednak bardzo nieznaczne - dług w szczycie, w 2027 r., wyniesie 61,3 proc., zgodnie z prognozą zawartą w planie. - To nie jest drastyczne przekroczenie. Natomiast zapobieganie takiemu przekroczeniu wymagałoby bardzo drastycznej konsolidacji w 2025 r. - dodała.

Zobacz również: Projekt budżetu na 2025 r. przyjęty przez rząd

 

Joanna M. Salachna, Marcin Tyniewicki

Sprawdź