Burmistrz Brzegu Wojciech Huczyński stwierdził w rozmowie z PAP, że – choć zapowiadano, iż w nowej perspektywie trudniej ma być z pozyskiwaniem pieniędzy na remonty dróg, to jednak liczy, że będą możliwości dofinansowywania remontów zabytkowych ich fragmentów. „A takich w mieście, które w ogóle ma zabytkowy charakter, jest bardzo wiele – ocenił Huczyński. – Tymczasem remont tego typu drogi jest trzy razy droższy niż przeciętnej. Musi być robiony pod nadzorem konserwatora, z poszanowaniem dla zabytkowego jej charakteru”.
Samorządowiec dodał też, że z tego samego powodu liczy, iż będzie możliwość sięgania po unijną pomoc w przypadku remontów zabytkowych kamienic - gotyckich, renesansowych, barokowych, których również w Brzegu nie brakuje. „Trudno w przypadku tego typu prac szukać tzw. wartości dodanej, czyli możliwości późniejszego uzyskiwania profitów z tytułu inwestycji. W remontowane zabytkowe obiekty, zwłaszcza kamienice, raczej dużo się wkłada i mało z tego wyciąga” – skwitował burmistrz.
W perspektywie finansowej lat 2007-2013 miastu Brzeg nie udało się pozyskać pieniędzy na remont kolejnego niszczejącego miejsca – plenerowego amfiteatru przy ul. Chrobrego, którego budowa rozpoczęła się w roku 1935, a ukończona została dopiero po wojnie. W latach 60-80 XX w. scena amfiteatru tętniła życiem, ale od lat 90-tych zaczęła popadać w ruinę. „Doprowadzenie tego miejsca do należytego stanu to koszt kilkunastu milionów złotych. Bez unijnego wsparcia stumilionowy budżet miasta tej inwestycji nie podoła” – podkreślił Huczyński.
W ramach remontu amfiteatru należałoby wymienić zniszczone siedziska, postawić ogrodzenie i zadbać o wymogi bezpieczeństwa, a także zbudować nowe zaplecze sceniczne, garderoby, toalety.
Kolejne 15 mln zł pochłonęłaby z pewnością budowa drugiej niecki basenu. Zdaniem burmistrza Brzegu za tą inwestycją opowiada się wielu mieszkańców miasta, choć on sam „nastawiony jest do tego ambiwalentnie”. „Po pierwsze dlatego, że w oddalonej o 15 kilometrów Oławie czy niedalekim Strzelinie w woj. dolnośląskim są baseny. Po drugie – taka inwestycja, dla nas bardzo kosztowna, to początek finansowych zobowiązań – stwierdził samorządowiec. – Mały basen, który mamy, generuje rocznie 2 miliony kosztów i milion dochodów, więc to rzecz do której się dokłada. Duży oznaczałby z pewnością jeszcze większe koszty” - dodał.
Ale, co przyznaje burmistrz, gdy już będzie wiadomo ile pieniędzy z unijnej puli trafi do regionu, temat budowy basenu zapewne wróci.
Huczyński zaznaczył, że nowa perspektywa finansowa to też konieczność ustalenia tzw. obszaru funkcjonalnego, czyli ustalenia w grupie najbliższych samorządów wspólnych zadań i zasobów – tak, by można było razem sięgać po unijne pieniądze i racjonalnie podejmować decyzje o przyszłych inwestycjach.
„Skoro w Brzegu mamy wybudowany niedawno stadion, a w Oławie jest basen, to być może lepiej – zamiast dublować inwestycję - pomyśleć o kupieniu busa, który dowoziłby brzeżan do Oławy na pływalnię” – stwierdził Huczyński i dodał, że właśnie z Oławą i Strzelinem toczą się już rozmowy o stworzeniu obszaru funkcjonalnego.
„Pewna trudność będzie pewnie polegać na tym, że przy staraniu o pieniądze na wspólne inwestycje trzeba się będzie o nie ubiegać u marszałków woj. opolskiego i dolnośląskiego. Ale skoro można pozyskiwać dotacje na projekty polsko-czeskie, to mam nadzieję, że i z tym nie będzie problemu” – stwierdził samorządowiec z Brzegu.
Dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Brzegu Zbigniew Kłaczek podkreślił, że do miasta i powiatu powinny w nowej perspektywie spłynąć duże pieniądze na walkę z bezrobociem. Po powiecie nyskim, gdzie stopa bezrobocia to obecnie niemal 24 proc., a w pow. brzeskim - 22 proc.. W samym mieście Brzegu, liczącym ok. 37 tys. mieszkańców, bez pracy jest ok. 2,5 tys. osób.
„Brakuje ludzi z fachem w ręku. Z naszych danych wynika, że 2,5 tysiąca osób w powiecie nie ma potrzebnych, poszukiwanych kwalifikacji. Powinny się więc znaleźć jak największe pieniądze na rozwój szkolnictwa zawodowego, które swoją drogą trzeba by zreformować” – skwitował dyrektor PUP w Brzegu.
Według Kłaczka unijne pieniądze powinny też zostać przeznaczone na wspieranie nauki zawodu u pracodawców. „To korzyść podwójna – w trudnych czasach można by było pomóc zakładom pracy i dać wykształcenie i zatrudnienie osobom bezrobotnym” – powiedział szef nyskiego urzędu pracy.
Starosta brzeski Maciej Stefański wśród najważniejszych do zrealizowania zadań, na które w latach 2014-2020 powinny się znaleźć pieniądze, wymienia budowę nowej, drugiej przeprawy mostowej, która pozwoliłaby wyrzucić ruch samochodów ciężarowych poza miasto, tak by nie niszczyły jego historycznego centrum. Druga rzecz to drogi powiatowe.
"W przypadku dróg, ile by pieniędzy nie było, to będzie za mało. Nie ratują nas dofinansowania w ramach +schetynówek+, bo trzeba mieć pieniądze na wkład własny" - stwierdził Stefański.
Starosta dodał też, że "gardłową sprawą" jest budowa nowego bloku operacyjnego w szpitalu powiatowym w Brzegu, której koszt szacuje się na ok. 10 mln zł, oraz inwestycje w oświatę - termomodernizacje kolejnych szkół oraz budowa czy remonty boisk.
Aleksandra Chmiel z Fundacji Rozwój w Brzegu z kolei stwierdziła, że przez wzgląd na zabytkowy charakter miasta, prócz dbania o zabytki, potrzebne byłyby też pieniądze na turystykę – np. na wspieranie imprez kulturalnych, które mogłyby ściągać do Brzegu przyjezdnych. „Dobrze byłoby faktycznie, by udało się dzięki unijnemu wsparciu wyremontować nasz amfiteatr, dobudować przy nim jakieś zaplecze. To miejsce mogłoby tętnić życiem, znów ściągać gwiazdy, ale też dawać możliwość występów na miejscu lokalnym zespołom” – stwierdziła Chmiel.
kat/ dym/