Problem dotyczy nie tylko Polski, jest coraz poważniejszy właściwie na całym świecie – przybiera niespotykaną dotąd formę. O ile do tej pory za bardzo intensywne uważano opady na poziomie 70-100 l wody na 1 mkw, o tyle dziś jest to już 200-300 l wody na 1 mkw, a niewykluczone, że wartości te będą rosły.

Choć kwestia powodzi jest stara jak świat, to w ostatnim roku całkowicie zmienia się podejście do ochrony przeciwpowodziowej. Tak gwałtowne opady wiążą się z niekontrolowanymi powodziami w miejscach dotąd nimi nie zagrożonych. Do tej pory miasta były stosunkowo bezpieczne, a podtopienia związane były z ciekami wodnymi. Dziś trzeba zmienić nawet definicję powodzi, bo okazuje się, że powódź występuje tam, gdzie kanalizacja deszczowa (wielokroć połączona z kanalizacją ściekową) nie jest w stanie odebrać nadmiaru wody.

W ubiegłym roku taka powódź dotknęła Rzeszów, w tym roku już Poznań, Gorzów Wielkopolski, Szczecin, Kraków, Warszawę oraz ponownie Rzeszów.
- Widać, że warunki pogodowe gwałtownie się pogarszają i trzeba się liczyć z tym, że będzie coraz gorzej. Naszym obowiązkiem jest dostosowanie się do tych zmian klimatycznych – powiedział prezes Wód Polskich, Przemysław Daca podczas spotkania z samorządowcami na Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.

- To zjawisko wymaga od nas podjęcia działań, bo niestety zakładamy, że będzie się regularnie powtarzać – dodał wiceminister infrastruktury, Marek Gróbarczyk.

 

Niełatwe zadanie burmistrzów i prezydentów

Na terenie miast to prezydenci i burmistrzowie są odpowiedzialni za bezpieczeństwo mieszkańców. Wody Polskie z kolei są odpowiedzialne za ochronę przeciwpowodziową przede wszystkim zbiorników i cieków wodnych. Ostatnie powodzie w Niemczech czy Belgii pokazują, że nikt, nawet bogate państwa, nie są bezpieczne i muszą szybko przeciwdziałać powodziom, które zagrażają nie tylko mieniu, ale i życiu mieszkańców. Nie można bagatelizować tego problemu.

Sprawdź w LEX: Czy opracowanie planu operacyjnego ochrony przed powodzią jest obowiązkowym zadaniem wójta w zakresie ochrony przeciwpowodziowej? >

Od 2017 r., kiedy weszła w życie ustawa Prawo wodne realizowane są mapy zagrożenia przeciwpowodziowego. Do tej pory całkowicie pominięte były w niej jednak kwestie związane z kanalizacją deszczową. Najważniejsze jest  w tej chwili doprowadzenie do należytego odprowadzenia wód opadowych. I choć zadanie jest niezwykle trudne i kosztowne, bo wiąże się chociażby ze zmianą planów zagospodarowania przestrzennego miast oraz drogimi inwestycjami, jednak trzeba je podjąć, bo inaczej zagrożenie będzie się zwiększać.

Czytaj też: Nie tylko rząd łapie deszcz, coraz częściej także gminy >

 

Jaka jest koncepcja przeciwdziałania?

Resort chce podjąć pilne prace legislacyjne, polegające m.in. na zmianie definicji powodzi oraz przygotowaniu map zagrożenia „opadowego”, które będą podstawą do tych inwestycji i zmian planów zagospodarowania przestrzennego w miastach powyżej 25 tysięcy mieszkańców.

Prezes Wód Polskich zlecił analizę planów zagospodarowania przestrzennego w miastach. Wynika z niej, że wiele miast nie ma planów dla terenu całego miasta, a kwestia odprowadzania wód opadowych i roztopowych potraktowana jest bardzo ogólnie.

Czytaj w LEX: Przydomowe instalacje do zbierania deszczówki – poradnik dla mieszkańca >

Dużym problemem jest fakt, że przygotowane już w 2015 r. i aktualizowane w 2020 r. mapy ryzyka powodziowego nie są, choć powinny być uwzględniane w planach zagospodarowania przestrzennego. Niektóre samorządy wywierają naciski, aby wyłączać pewne miejsca wskazane na mapach jako zagrożone powodzią, bo to np. świetne tereny pod inwestycje mieszkaniowe. Jednak odejście od restrykcyjnych planów rodzi zagrożenia powodzią i zalewaniem nowych osiedli mieszkaniowych.

 


 

Sytuacja zmienia się dynamicznie

- Mamy system przeciwdziałania i zarządzania ryzykiem przeciwpowodziowym, wynikający z unijnej Dyrektywy powodziowej, który polega na przygotowaniu map ryzyka powodziowego. Wskazują one na tzw. powódź stuletnią, a także pokazują, jaka część terenu może być wtedy zalana – wyjaśniał Daca. To jednak zagrożenie powodziowe ze strony cieków, zbiorników wodnych i morza (którym zajmują się Wody Polskie). Tymczasem dzisiaj mierzymy się z nowym zagrożeniem powodzią w miastach, które są zalewane, bo kanalizacja zarówno burzowa, jak i ogólnospławna jest nieprzystosowana do odbioru tak ogromnych mas wody w krótkim czasie. Te kanalizacje często były projektowane i budowane w latach 80. i 90. i nie są w stanie odebrać takiej ilości opadów – dodał prezes Wód Polskich.

Sprawdź w LEX: Czy urządzenia kanalizacji deszczowej z odprowadzeniem wód opadowych do istniejącej kanalizacji deszczowej wymagają pozwolenia wodnoprawnego? >

 

Propozycje dla miast

Zaproponował jednocześnie przygotowanie map ryzyka powodziowego w tych miastach, gdzie ich jeszcze nie ma. Można na to wykorzystać m.in. środki Banku Światowego i programów przeciwpowodziowych. Na razie takie mapy powstały dla Krakowa, Katowic i Bielska-Białej. I tak np. w Krakowie i Katowicach zidentyfikowano aż po 104 miejsca zagrożone zalaniem na wysokość 30 cm.

Sprawdź w LEX: Jak należy rozumieć „obszary, na których istnieje znaczące ryzyko powodzi” oraz „obszary, na których jest prawdopodobne wystąpienie znaczącego ryzyka powodzi”? >

Wskazano też miejsca, gdzie można prowadzić retencjonowanie wody, co pozwoliłoby ograniczyć spływ wód opadowych do kanalizacji. Działania należy podzielić na etapy: najpierw przygotować mapy, potem plany przeciwdziałania powodziom i wreszcie – wpisać to do miejskich planów zagospodarowania przestrzeni. Prezes Daca obiecał pomoc miastom w przygotowaniu map i przeszkoleniu pracowników.

 

 

Miasta będą działać

Związek Miast Polskich zadeklarował współpracę zarówno z resortem infrastruktury, jak i Wodami Polskimi w tym zakresie.

Jak powiedział Andrzej Porawski, od niedawno miasta mają nowsze mapy zagrożenia powodziowego, które wykorzystują przybliżenia terenu głównie na podstawie zdjęć satelitarnych i symulacji komputerowych. Nie ma też już problemu roszczeń w związku ze zmianą planu zagospodarowania przestrzennego związanego z tymi planami. Jednak istotnemu ograniczeniu ulegają obszary rozwojowe, w stosunku do których do niedawna samorząd czy też prywatni właściciele mieli plany związane np. z prowadzeniem inwestycji. Do ZMP wpływają więc uwagi związane z poważnymi zmianami w wizji rozwoju miast.

Sprawdź w LEX:  Czy na niewielki zbiornik naturalny o głębokości do 1 m wykopany w ziemi w celu gromadzenia nadmiaru deszczówki wymagane są pozwolenia? >

- Myślę, że bez problemu zachęcimy miasta, żeby się włączyły w projekt Wód Polskich. Miasta chcą wiedzieć wcześniej o zagrożeniach nie tylko w kontekście zabezpieczenia się przed doraźnym kryzysem, ale też z punktu widzenia odpowiedniego rozwoju – powiedział dyrektor Porawski. ZMP będzie przekazywał wiedzę swoim miastom członkowskim i zachęcał je do podejmowania działań. Niektóre miasta zdają sobie sprawę z powagi problemu i podjęły już działania, choćby w projektach przez media nazwanych jako „miasto – gąbka”, np. Wrocław, Bydgoszcz czy Legnica.

Czytaj w LEX: Inwestycja obejmująca zbiornik na wody opadowe w świetle przepisów Prawa budowlanego >

 

Wyzwanie na lata i miliardy złotych

Wiceminister Gróbarczyk przekonywał, że przy obecnym zagrożeniu gwałtownymi zjawiskami atmosferycznymi i powodziami w miastach trzeba odejść od dotychczasowych, nieefektywnych rozwiązań, które dają tylko efekt marketingowy, np. tworzenia w miastach małych oczek wodnych czy zielonych dachów. Musimy jednak zacząć myśleć o rozwiązaniach kompleksowych, takich jak przebudowa kanalizacji, budowa zbiorników retencyjnych i polderów, które będą w stanie przyjąć dużą ilość wody.

Sprawdź w LEX: Czy planowane zamierzenie inwestycyjne - powodujące zmniejszenie zdolności retencyjnych polderu przeciwpowodziowego należy zaliczyć do przebudowy budowli przeciwpowodziowych? >

Każda inwestycja związana z rozwojem mieszkalnictwa musi zawierać element oceny przeciwpowodziowej, związanej z opadami i możliwości odprowadzenia wody przez kanalizację. Bez tego powstaną kolejne osiedla, które będą zalewane w sposób niekontrolowany podczas gwałtownych deszczy.

- Przypomnę tylko, że choćby w Warszawie jak pada deszcz, to prawie całe Bielany wyjeżdżają z garaży podziemnych, uciekają przed podtopieniem. Jeśli w tej chwili jest zagrożenie opadami o intensywności do 300 l na 1 m2, to na pewno miasto zostanie zalane. Przeciwdziałanie temu nie leży w jurysdykcji Wód Polskich, a samorządu – przypominał minister Gróbarczyk.

Sprawdź w LEX: Jaka jest różnica między obszarami narażonymi na niebezpieczeństwo powodzi a terenami zalewowymi? >

 

Skąd wziąć pieniądze?

Zadanie jest ogromne, trudne i bardzo kosztowne. Dlatego propozycję wypracowania przez Wody Polskie informacji dotyczącej m.in. środków finansowych, z których samorządy będą mogły skorzystać na likwidację skutków błyskawicznych powodzi miejskich zgłosił Marek Wójcik, pełnomocnik Zarządu ZMP ds. legislacji. Apelował też o wskazanie środków, z których miasta mogłyby skorzystać na stworzenie map zagrożeń powodziowych.
- Jest prosty sposób znalezienia środków w Banku Światowym, myśmy też się posiłkowali pożyczkami na te działania – wyjaśniał minister Gróbarczyk.
Ustalono, że na kolejnym spotkaniu Komisji Wspólnej dyskusja na temat zabezpieczenia przeciwpowodziowego będzie kontynuowana. Weźmie w niej udział wiceminister funduszy i polityki regionalnej, Waldemar Buda, który wskaże samorządom, skąd mogą pozyskać środki unijne na to ogromne zadanie, m.in. w Krajowym Planie Odbudowy, programie „Polski Ład” czy Feniks.

 

Powodziowe problemy

Również inni samorządowcy zwracali uwagę na problemy, nie dotyczące tylko miast, ale terenów małomiasteczkowych i wiejskich. Związane są np. z erozją gleby po zmianie stylu upraw i na terenach wyżynnych powodują gwałtowny spływ ziemi na drogi, do przydrożnych rowów.

Sprawdź w LEX: Czy na terenie narażonym na zalanie w przypadku przerwania wału możliwe jest wybudowanie budynku wraz ze zbiornikiem na nieczystości ciekłe? >

Grzegorz Cichy, burmistrz Proszowic i prezes Unii Miasteczek Polskich apelował o odświeżenie w związku z tym tzw. ustawy erozyjnej, która nakazałaby odpowiednią kulturę upraw rolnych. To zabezpieczałoby przed erozją gleby i spływaniem błota, mułu z pól w wyniku niewłaściwej uprawy roli. Apelował też o szybkie wprowadzanie rozwiązań, aby zatrzymywać wody opadowe czy roztopowe. Zaproponował zastosowanie rozwiązań słowackich. Górzysta Słowacja świetnie sobie radzi z zatrzymywaniem dużej ilości wody w miejscu opadu, dzięki budowie małych tam, niewielkich zastawek z drewna, studni czy basenów. Z kolei, by nie powtórzyć tragicznych doświadczeń Niemiec, należy usprawnić system ostrzegania przed powodzią - przećwiczyć system ostrzegania i ewakuacji ludności we współpracy samorządów ze strażą pożarną, uważa prezes Unii Miasteczek Polskich.