Przedsiębiorcy obawiają się, że zmiany w ustawie o czystości i porządku w gminach nie zapobiegną wyrzucaniu śmieci do lasu lub na dzikie wysypiska.
Przedstawiciele PKPP Lewiatan uważają, że autorzy projektu ustawy nie przedstawili analizy przyczyn obecnego, niezadowalającego stanu rzeczy. Zwłaszcza nie odpowiedzieli na pytanie, dlaczego kompetencje, które gminy mają dzisiaj, okazały się niewystarczające. Gminy mogą przecież kontrolować właścicieli nieruchomości i egzekwować obowiązki wynikające z ustawy. Zgodnie z proponowanymi przepisami opłata za gospodarowanie odpadami komunalnymi zależeć ma od liczby mieszkańców zamieszkujących daną nieruchomość oraz od stawki opłat za gospodarowanie śmieciami komunalnymi ustalanej w przeliczeniu na mieszkańca. Może to w trudnej sytuacji postawić tych, którzy będą wywozili odpady w dużych miastach (np. ośrodkach akademickich). Często na danej posesji mieszka więcej osób, niż jest zameldowanych. Wielu właścicieli wynajmuje bowiem swoje lokale czy pokoje i nie melduje najemców. Powstanie więc więcej śmieci, niż wynikać będzie z przyjętych przeliczników. Kolejny problem to pobieranie takich samych opłat niezależnie od tego, ile śmieci wytworzy dana osoba. W lepszej sytuacji znajdą się zamożni mieszkańcy. Oddadzą więcej odpadów firmie za te same pieniądze kosztem osób niezamożnych, niewiele kupujących i wytwarzających mało śmieci. Jest jeszcze jedno niebezpieczeństwo. Dzisiaj osoby umawiające się z firmami śmieciowymi nauczyły się je sortować. W ten sposób płacą mniej za ich wywóz – mówią eksperci. Po zmianach zapłacą tyle samo niezależnie od tego, czy będą sortować odpady czy nie. Do spełnienia ustawowych obowiązków wystarczy zapłacić gminie za standardowy worek odpadów. Taki system może zachęcać wytwarzających bardzo dużo śmieci do wywożenia nadwyżek do lasu lub na dzikie wysypiska. Przedstawiciele PKPP Lewiatan zamierzają przyglądać się pracom sejmowej podkomisji procedującej nad ustawą o czystości i porządku w gminach. Jej pierwsze posiedzenie odbyło się 4 stycznia.
Opracowanie: Anna Dudrewicz
Źródło: Rzeczpospolita, 14 stycznia 2011 r.