Problem powstał w czasie przeprowadzania rozwodu. Opiekująca się dziećmi żona telefonowała do męża, wysyłała mu sms-y, pytała o alimenty. Mąż i przyszły skarżący uznał to za nękanie i skierował sprawę do sądu karnego, który w postępowaniu nakazowym, tylko na podstawie wydruków fragmentów sms-ów i protokołu przesłuchania żony, wydał wyrok skazujący.
Czytaj też: Dyrektor musi chronić nauczyciela przed nękaniem>>
Uporczywe nękanie jest określone w art. 190a § 1 kodeksu karnego jako wzbudzanie u innych osób poczucie zagrożenia lub istotnie naruszenie jej prywatności. Sprawca podlega karze pozbawienia wolności do trzech lat .
Oskarżona kobieta przyznała się do zarzutów, ale wyjaśniała, że kontaktowała się z mężem w sprawie dzieci, rozliczeń domowych i alimentów. A to nie wyczerpuje znamion nękania.
Wątpliwości w billingach
Fakt sporu między małżeństwem o alimenty i terminowe ich przekazywanie potwierdzają także inni świadkowie, których zeznania dostał sąd.
Według Rzecznika Praw Obywatelskich, który złożył kasację do Sądu Najwyższego kluczowe w sprawie wydruki sms-ów budzą wątpliwości: zawierają tylko numer telefonu, datę oraz pierwsze (często niepełne) zdanie wiadomości. Na tej podstawie nie da się ustalić, kto był inicjatorem konwersacji i jaka była jej pełna treść. Ale łatwo z tego materiału wywnioskować, że sms-y dotyczą w przeważającej mierze kwestii finansowych, problemów dnia codziennego, a przede wszystkim zagadnień dotyczących wspólnego wychowywania i opieki nad dziećmi - stwierdza rzecznik.
Zatem także w przypadku tych wydruków jest wystarczająco dużo wątpliwości, czy nie jest to po prostu ślad kontaktu między rozwodzącymi się małżonkami w celu załatwienia niezakończonych spraw przeszłych, ale i bieżących, które bezsprzecznie występują między rodzicami wspólnych dzieci.
Wyrok bez rozprawy
Sąd I instancji sąd rejonowy wymierzył kobiecie karę czterech miesięcy ograniczenia wolności, zobowiązując do wykonywania nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 20 godzin w stosunku miesięcznym. Zwolnił oskarżoną od obowiązku uiszczenia na rzecz Skarbu Państwa kosztów sądowych.
Sąd rejonowy nie powziął jednak żadnych wątpliwości i uznał, że sprawę da się załatwić bez rozprawy. To jest właśnie zdaniem rzecznika - uchybienie proceduralne mające rażący charakter. Uchybienie sądu doprowadziło bowiem do rozpoznania sprawy w postępowaniu nakazowym mimo niespełnienia ustawowych wymogów. Mogło mieć również istotny wpływ na treść wyroku: nie można wykluczyć, że po przeprowadzeniu rozprawy, zapadłoby inne, co do istoty, orzeczenie.
Uchylenie wyroku skazującego
Sąd Najwyższy w Izbie Karnej zwrócił sprawę sądowi rejonowemu. Jak wyjaśniał w uzasadnieniu sędzia sprawozdawca Zbigniew Puszkarski, miał rację rzecznik, że wyrok zapadł z rażącym naruszeniem art. 500 § 1 i 3 k.p.k.
Dlatego, że w sprawie brak było podstaw do wydania wyroku w trybie nakazowym. Jak podkreślił sędzia Puszkarski, możliwość wydania wyroku w tym trybie istnieje w przypadku, gdy materiał dowodowy zebrany w sprawie pozwala na stwierdzenie, że okoliczności czynu i wina oskarżonego nie budzą wątpliwości. Brak tych wątpliwości oznacza, że nie ma ich zarówno odnośnie do sprawstwa danego czynu, winy oskarżonego, wypełnienia wszystkich znamion tego czynu wymienionych w przepisach prawa karnego materialnego, przy uwzględnieniu wszystkich dowodów, na których oparto akt oskarżenia. W przeciwnym wypadku konieczne jest rozpoznanie sprawy na rozprawie głównej.
Telefony i sms-y - na rzecz dzieci
Jak wielokrotnie podkreślał Sąd Najwyższy, postępowanie nakazowe jest szczególną instytucją prawa procesowego, której zastosowanie zostało przewidziane dla najbardziej oczywistych przypadków, gdy materiał dowodowy przedłożony z aktem oskarżenia jest tak jednoznaczny, że nie nasuwa żadnych wątpliwości co do winy osoby oskarżonej i okoliczności popełnienia przez nią zarzucanego czynu.
Tymczasem zebrane w tej sprawie dowody nie pozwalały na wysnucie jednoznacznego wniosku o braku wątpliwości co do okoliczności popełnienia przez zarzucanego jej czynu z art. 190a § 1 k.k.
Wydruki - to za mało
Jak wynika z opisu przypisanego oskarżonej czynu, kluczowym dowodem mającym potwierdzać jej winę były wydruki wiadomości tekstowych, które wysyłała do pokrzywdzonego. RPO zasadnie zwrócił uwagę, że wydruki te zostały przedstawione w skróconej formie i zawierają tylko numer telefonu, z którego zostały wysłane, datę oraz jedynie pierwsze (często niepełne) zdanie wypowiedzi pisemnej - zauważył sędzia sprawozdawca.
Większość z nich pozostaje w przeważającej mierze wyrwana z kontekstu, nadto brak jest możliwości ustalenia, kto był inicjatorem danej konwersacji, jaka była jej pełna treść i przebieg. Przy ocenie zachowania oskarżonej nie można pominąć, że ona i pokrzywdzony byli małżeństwem w toku sprawy rozwodowej, rodzicami trojga małoletnich dzieci, nad którymi opiekę sprawowała matka. Ze szczątkowej treści wiadomości tekstowych można wywnioskować, że w przeważającej mierze dotyczą one zagadnień dotyczących wychowywania i opieki nad dziećmi, problemów dnia codziennego, kwestii finansowych.
A to szczegółowo, z powołaniem poszczególnych wiadomości, wykazano w kasacji, sugerując, że są nie tyle dowodem popełnienia przestępstwa przez oskarżoną, ile jej kontaktów z mężem. Inicjowane one były w celu załatwienia spraw, które występują pomiędzy rodzicami wspólnych, małoletnich dzieci.
Tak liczne telefony i maile kobiety wynikały z trudności w uzyskaniu od niego świadczeń alimentacyjnych. Potwierdzają to nie tylko korespondencja sms, ale też zeznania świadków - orzekł sąd.
W konsekwencji, w uwzględnieniu wniosku kasacji uchylono zaskarżony wyrok i sprawę przekazano do ponownego rozpoznania Sądowi Rejonowemu, który skieruje ją na rozprawę i wyda końcowe orzeczenie po rzetelnym wyjaśnieniu wszystkich istotnych okoliczności.
Sygnatura akt V KK 374/20, wyrok Izby Karnej SN z 27 kwietnia 2021 r.