Do projektu kodeksu rodzinnego i opiekuńczego - podczas prac i konsultacji - nie wprowadzono zasadniczych zmian. Główną jest rozszerzenie wyjątku dotyczącego wygaszania obowiązku alimentacyjnego. Regulacja wprowadza bowiem zapis, zgodnie z którym obowiązek alimentacji wygasa w przypadku dzieci, które skończyły 25 lat. W pierwszej wersji automatyzmu miało nie być tylko gdy chodzi o osoby, ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Ostatecznie objęto nim dorosłe dzieci z każdą orzeczoną niepełnosprawnością. W mocy pozostają też dotychczasowe zasady dotyczące alimentów. Rodzic zobowiązany do alimentacji, będzie mógł wystąpić do sądu z wnioskiem o wygaszenie tego obowiązku i sąd będzie podejmować decyzję.

 


Po pierwsze - postępowanie informacyjne 

Jednym z głównych założeń projektu jest wprowadzenie rodzinnego postępowania informacyjnego, ale jedynie w przypadku małżonków, którzy mają wspólne małoletnie dzieci. Takie postępowanie nie będzie też obligatoryjne w przypadku przemocy w rodzinie - czyli gdy małżonek, przed wniesieniem pozwu o rozwód lub o separację zostanie prawomocnie skazany za umyślne przestępstwo popełnione na szkodę drugiego małżonka lub dziecka, albo usłyszy zarzut popełnienia takiego czynu. Będzie się mogło odbyć, ale na wniosek pokrzywdzonego małżonka.

Czytaj: Ministerstwo Sprawiedliwości zmienia prawo dotyczące alimentów>>

Postępowanie informacyjne - zgodnie z projektowanymi przepisami ma trwać miesiąc. Sąd może jednak, za zgodą stron i na wniosek mediatora, przedłużyć mediację rodzinną, ale na okres nie dłuższy niż kolejne 6 miesięcy. W praktyce - najpierw ma się odbyć posiedzenie niejawne sądu, podczas którego strony zostaną wezwane do obowiązkowego udziału w posiedzeniu informacyjnym, przeprowadzanym niezwłocznie z udziałem mediatora. Dostaną też pouczenie o indywidualnych i społecznych skutkach rozpadu małżeństwa, w tym w szczególności dla nich i ich wspólnych małoletnich dzieci.

Udział w samej mediacji rodzinnej nie będzie obowiązkowy, jednak strony, w toku posiedzenia informacyjnego, mają obowiązek potwierdzić mediatorowi osobiste zapoznanie się z pouczeniem o indywidualnych i społecznych skutkach rozpadu małżeństwa.

W trakcie trwania rodzinnego postępowania informacyjnego nie będą mogły być wszczynane postępowania dotyczące alimentów, zaspokojenia potrzeb rodziny, władzy rodzicielskiej i kontaktów. Istotne jest też to, że sąd będzie mógł więcej niż jeden raz zawiesić postępowanie w sprawie o rozwód lub o separacje, jeśli tylko stwierdzi, że są widoki na utrzymanie pożycia małżeńskiego. Zgodnie z obecnie obowiązującym przepisem jest to możliwe tylko raz.

Sposób na beztroskę młodych małżeństw 

Wiceminister Łukasz Piebiak w rozmowie z Prawo.pl przyznawał, że proponowane rozwiązanie ma być sposobem na sygnalizowaną także przez sędziów beztroskę młodych małżeństw. 

- Są osoby, które pobierają się "ot tak", pod wpływem impulsu, i tak samo chcą się rozwodzić - szybko. Jeśli nie mają dzieci, można to jeszcze próbować zrozumieć, ale gdy je mają, to nie jest już wyłącznie prywatna sprawa małżonków, bo nieuchronnie wywołuje to różnego rodzaju skutki społeczne - dodaje Piebiak. I zaznacza, że dlatego małżonkowie powinni być świadomi nie tylko konsekwencji, które wiążą się z ich krokiem, ale swoich obowiązków wobec dzieci po rozwodzie. 

Proponowane rozwiązania chwali część prawników. W ocenie prof. dr hab. Stanisława Stadniczeńko z Wydziału Prawa Akademii Ekonomiczno - Humanistycznej w Warszawie, w tym kierunku powinna iść cała działalność posiedzeń sądu. - Pod jednym jednak warunkiem, że do tego będą odpowiednio przygotowani i sędziowie, i mediatorzy. Mediacja funkcjonuje już Polsce od dawna, ale rzadko się z niej korzysta - mówi. 

Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak, który jako dyrektor departamentu spraw rodzinnych MS, opracowywał projekt ocenia, że takie rozwiązania skróci postępowania. 

- Mediacja ma to do siebie, że wypracowuje porozumienie i ugodę. I jeśli wyjaśnienie stronom pewnych rzeczy, konsekwencji rozpadu małżeństwa nastąpi od razu, na początku, to to postępowanie skrócimy. Dlaczego? Bo koniec końców nie będzie tyle spraw trwających dwa, trzy lata z powodu konfliktu wokół opieki na dzieckiem, czy alimentów. Jeśli strony wypracują porozumienie nie będą też wracać do sądów rodzinnych, w kolejnych postępowaniach – efekcie trwającego konfliktu  – dodaje. 

Sceptyczni są natomiast sędziowie. Przypominają, że posiedzenia pojednawcze już były i się nie sprawdziły. Dodają, że oni sami nie są mediatorami, nie są też odpowiednio przygotowani, by takie postępowania prowadzić. 

Czytaj: Sędzia to nie terapeuta - skłóconym małżonkom nie pomoże>>

Podobnie propozycje ocenia np. adwokat Joanna Parafianowicz. Zaznacza, że już obecnie kodeks postępowania cywilnego przewiduje możliwość przeprowadzenia postępowania mediacyjnego między stronami. Dlatego - jej zdaniem - wprowadzona zmiana nie wpłynie na przyspieszenie postępowań lecz przeciwnie - na ich wydłużenie. 

- Moje doświadczenie, jako pełnomocnika, wskazuje także na to, że mediacja mediacji nierówna, a ściślej - od osoby mediatora zależy najwięcej. Nie chodzi przecież o to, aby mediator jedynie nie przeszkadzał stronom w porozumieniu się, lecz by je wspierał małymi krokami w wypracowaniu istotnych kwestii przy jednoczesnej pomocy w zrozumieniu czegoś, co dla osoby postronnej wydaje się oczywiste, zaś zwaśnionym stronom niekiedy umyka uwadze - a zatem tego, iż w sprawie o rozwód, wbrew pozorom, najważniejsze jest zabezpieczenie dobra wspólnych dzieci - dodaje.  

Pieniądze na mediatorów ze zwrotu opłaty za rozwód

Ministerstwo Sprawiedliwości chce, by w każdym sądzie byli mediatorzy wyspecjalizowani w tego typu sprawach. Rocznie na mediatora chce przeznaczyć kwotę rzędu 60 tys. złotych. Same pieniądze mają pochodzić z oszczędności na zwrotach za opłaty sądowe za rozwody. Zgodnie z obecnie obowiązującymi przepisami, jeśli dochodzi do rozwodu za porozumieniem stron, bez orzekania o winie, można liczyć na zwrot połowy opłaty, czyli 300 złotych. W proponowanych zmianach resort rezygnuje z tego zapisu.  

- Te środki będą służyć właśnie sfinansowaniu tych postępowań, będą przeznaczone na wypłatę wynagrodzeń dla mediatorów. To jest uczciwe, zgodne z polityką rządu i zasadą konstytucyjnej ochrony małżeństwa - mówił portalowi w styczniu wiceminister Piebiak. 

Resort chce też doprowadzić do specjalizacji w tym obszarze i wykształcenia się grupy mediatorów, "którzy będą szczególnie pomocni w takich sprawach".

Opieka naprzemienna i kary za utrudnianie kontaktów

Proponowana nowela ma również wzmocnić znaczenie opieki naprzemiennej i zachęcić sędziów do częstszego stosowania takiego rozwiązania. Taka możliwość jest już obecnie, ale - jak podkreślają autorzy opracowanych zmian - sądy rzadko je stosują.

Zapisano więc, że sąd będzie mógł powierzyć wykonywanie władzy rodzicielskiej obojgu rodzicom oraz określić, że dziecko będzie mieszkać z każdym z nich w powtarzających się okresach czasu lub powierzyć wykonywanie jednemu, ograniczając władze rodzicielską drugiemu. 

Nowelizacja ma wprowadzić kary ograniczenia wolności lub grzywny za utrudnianie kontaktów z dziećmi. 

Czytaj: Rozwód za porozumieniem? Bez zwrotu połowy opłaty>>

RPD: Istotny z punktu widzenia dobra dziecka

Nowy Rzecznik Praw Dziecka podkreśla, że projekt zmian w kodeksie rodzinnym będzie miał odzwierciedlenie na sytuacje dzieci.  - Gros spraw, gros skarg zgłaszanych do Rzecznika Praw Dziecka dotyczy rozwodów, spraw o alimenty i  kontaktów. A każda taka sprawa to efekt konfliktu rodziców, który dzieci również chłoną. Mam nadzieję, że w tej kadencji będzie uchwalony - mówi. 

Pytany, czy coś z jego perspektywy w projekcie można udoskonalić dodaje, że na pewno. - Natomiast biorąc pod uwagę ideę ochrony dzieci, analizując go pod względem alimentów natychmiastowych, czy mediacji to trzeba powiedzieć, że wcześniejsze założenia się utrzymały, a projekt został dopracowany. Czego dowodem jest choćby to, że widać pozytywne opinie z różnych stron – Sądu Najwyższego, Rzecznika Praw Obywatelskich, radców prawnych i adwokatów – mówi. 

 

Jego poprzednik Marek Michalak przygotował własny projekt nowego kodeksu rodzinnego. Został on jeszcze w lipcu przekazany m.in. prezydentowi, premierowi, marszałkom Sejmu i Senatu. We wrześniu sam RPD, zgłosił autopoprawkę do jednego z zapisów, który budził największe dyskusję - definicji dziecka jako istoty ludzkiej od poczęcia do pełnoletności. Ze słów "od poczęcia" zrezygnował.