W sierpniu 2016 roku mężczyzna wysiadając jako drugi z wagonu kolejowego na peronie w Olsztynie nie zauważył, że nie wysunął się trzeci stopień schodów. Stracił równowagę i upadł na wybetonowany peron, na łokcie i kolano. W szpitalu rozpoznano m.in. zerwanie ścięgna i uraz mięśnia czworogłowego uda. Mężczyzna przeszedł operację i kilkufazową rehabilitację. Biegły stwierdził, że uszkodzona noga nie uzyska już sprawności, jaką miała przed wypadkiem. Ocenił, że na skutek wypadku poszkodowany doznał 10 proc. uszczerbku na zdrowiu.

Ubezpieczyciel: pasażer powinien uważać

W postępowaniu likwidacyjnym towarzystwo ubezpieczeniowe, w którym operator kolejowy miał wykupioną polisę OC, wypłaciło poszkodowanemu 5.126 zł zadośćuczynienia przyjmując 50 proc. przyczynienie do powstania szkody. Mężczyzna uznał, że wypłacona kwota nie odpowiada doznanej krzywdzie. Domagał się zasądzenia jeszcze 20 tys. zł. Zakwestionował, że przyczynił się do powstania szkody.

Towarzystwo ubezpieczeniowe nie uznało roszczenia. Stało na stanowisku, że dotychczas wypłacone zadośćuczynienie odpowiada wysokości doznanej krzywdy, a pasażer jest współodpowiedzialny za zdarzenie, bo nie zachował szczególnej ostrożności, odpowiadającej zachowaniu rozsądnej osoby w takiej sytuacji.

Czytaj: Policja nie zapłaci za uraz funkcjonariusza na turnieju piłkarskim >>

Pasażer w niczym nie zawinił

Sąd Rejonowy w Olsztynie uznał roszczenie pasażera i zasądził 20 tys. zł. Sąd podkreślił, że ubezpieczony stosownie do treści art. 435 § 1 k.c. ponosi odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną innym osobom w związku z prowadzonym przez niego przedsiębiorstwem na zasadzie ryzyka.

Na ubezpieczycielu operatora kolejowego, jeśli chciał udowodnić przyczynienie się pasażera do szkody spoczywał obowiązek wykazania, że jego zachowanie było zawinione i wprost doprowadziło do takich skutków i zaistnienia wypadku. Tego nie wykazał.

 

Sąd stwierdził, że poszkodowany pasażer w żaden sposób nie mógł przewidzieć, że nie wysunie się ostatni stopień w wagonie, który jest zresztą z góry przy wysiadaniu niewidoczny. Nie mógł w żaden sposób tego wypadku i jego skutków uniknąć, tym bardziej, że zdarzenie takie ma miejsce niezwykle rzadko. Nie można więc oczekiwać od zdroworozsądkowo myślącej osoby zachowania uwzględniającego przewidywanie tego typu zdarzeń, a tym samym przyjąć przyczynienia się powoda.

Gdyby było ostrzeżenie

Wyrok utrzymał Sąd Okręgowy w Olsztynie. Nie podzielił zarzutów apelacji, że przyznane zadośćuczynienie jest zawyżone, a poszkodowany w co najmniej 40 procentach.

Sąd wskazał, że trudno przyjąć, że każdy podróżny wysiadający z pociągu, ma przypuszczać, że mechanizm schodów jest niesprawny. Podróżni wsiadając do środka transportu, działają w zaufaniu, że skoro został on dopuszczony do ruchu, to jest sprawny technicznie pod każdym względem. Nie sposób wymagać od nich zachowania szczególnej ostrożności, polegającej na każdorazowym sprawdzeniu, podczas wysiadania z pociągu wysunął się dodatkowy ruchomy schodek, który znajduje się pod zamontowanymi na stałe stopniami.

Sąd podniósł, że pasażerowi można by zarzucić brak należytej ostrożności w sytuacji gdyby przykładowo w pociągu była informacja o możliwości awarii schodów, a on zdecydował się na zejście bez uprzedniego sprawdzenia czy schodek się wysunął. Taka sytuacja nie miała jednak miejsca.

Wyrok Sądu Okręgowego w Olsztynie z dn. 3 października 2018 r. sygn. akt IX Ca 503/18