Maria G. domagała się od wydawcy lokalnego dziennika by przeprosił ją oraz zapłacił zadośćuczynienie. Wyjaśniła, że gazeta umieściła na swoim kanale internetowym nieautoryzowany wywiad, który przeprowadził z nią dziennikarz pozwanej. Wywiad stał się szybko bardzo popularny, przynosząc jej niechlubną sławę. Spór sprowadzał się do ustalenia, czy poprzez publikację nagrania doszło do naruszenia dóbr osobistych powódki, a jeśli tak - to czy naruszenie to miało bezprawny charakter.
Sąd ustalił, że Maria G. udzieliła wywiadu w związku z wypadkiem samochodowym, do którego doszło przy jej posesji. Powódka w niewybrednych słowach oceniła pracę służb ratowniczych i porządkowych na miejscu zdarzenia, żądając kilkukrotnie by “szukały chłopa”, czyli sprawcy wypadku. Jej wypowiedź wykorzystali użytkownicy internetu publikując w mediach społecznościowych przeróbki nagrania. Publikacje te stały się dla powódki źródłem wstydu, poniżenia, a także przyczyną kłótni rodzinnych - na niestosowność zachowania powódki zwrócili w szkole uwagę nauczyciele jej wnuków.
Przez upublicznienie wywiadu zdaniem sądu pozwana nie naruszyła jednak dóbr osobistych powódki.
Wywiad był autentyczny i nie było potrzeby autoryzacji
Odnosząc się kolejno do dóbr osobistych, których naruszenia dopatrywała się Maria G., sąd wyjaśnił, że publikacja wywiadu nie wkroczyła w sferę jej życia prywatnego. Negatywny wizerunek, o którego kreację oskarżyła pozwaną, był wyłącznie jej zasługą - mimo napomnień dziennikarza używała wulgarnych słów. Jej wypowiedź była przy tym dobrowolna, a ona sama zdawała sobie sprawę, że udziela wywiadu. Materiał został ponadto opublikowany bez komentarza dziennikarskiego, dlatego nie można również twierdzić, że celowo przedstawiał Marię G. w złym świetle.
Odnośnie naruszenia prawa do wizerunku, sąd zwrócił uwagę, że za ustną zgodę na jego wykorzystanie, można uznać samo udzielenie wywiadu do kamery. Niezasadny był przy tym zarzut braku autoryzacji wypowiedzi. Co do zasady dziennikarz nie ma bowiem obowiązku informowania o takim prawie, a ma ją jedynie umożliwić, gdy zainteresowany się tego domaga. W tej sprawie informowanie o tym uprawnieniu było tym bardziej nieuzasadnione, że nagranie nie zostało w jakikolwiek sposób zmodyfikowane, a wypowiedź powódki była w pełni autentyczna, co nie było przedmiotem sporu. Wbrew twierdzeniom powódki pozwana publikując wywiad nie chciała ośmieszyć powódki. To, że do tego doszło było winą samej powódki oraz użytkowników Internetu, za których działanie pozwana nie ponosi przecież odpowiedzialności.
Żądający ochrony nie powinien sam naruszać prawa
Sąd zwrócił jednocześnie uwagę, że nawet obawa powódki o życie i zdrowie kierowcy wypadku nie usprawiedliwiała w żaden sposób jej wulgarnych wypowiedzi, które w sposób oczywisty naruszały dobra osobiste policji. Przede wszystkim powódka nie miała żadnej wiedzy o czynnościach podejmowanych przez służby porządkowe na miejscu wypadku, w szczególności czy jego sprawca został odnaleziony. Domagając się ochrony swoich praw, powódka nie powinna zatem naruszać dóbr osobistych innych osób. Jest to bowiem sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, co dodatkowo uzasadniało odmowę uwzględnienia jej żądań.
Wyrok Sądu Okręgowego w Sieradzu z 23 marca 2020 r. I C 192/19.