Wyrok SN to skutek kasacji wniesionej przez rzecznika praw obywatelskich.
Sprawa badana w pierwszej instancji przez Sąd Rejonowy w B. dotyczyła wpisu zamieszczonego przez internautę na jednym z portali informacyjnych, pod artykułem opisującym incydent z udziałem romskich mieszkańców jednej z małopolskich miejscowości. Internauta pisał m.in. „(…) czy ktoś widział cygana uczciwie pracującego? Żyją tylko z przekrętów, żebractwa i kradzieży. Kombinacje mają w genach i nic tego nie zmieni. Dlatego izolacja lub wygnanie i będzie spokój”.
Akt oskarżenia w tej sprawie skierowała do Sądu prokuratura, zarzucając oskarżonemu popełnienie czynów z art. 256 § 1 (publiczne nawoływanie do nienawiści na tle różnić narodowościowych, etnicznych lub rasowych) i art. 257 (publicznego znieważenia grupy ludności ze względu na przynależność narodową, etniczną lub rasową) ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. - Kodeks karny (Dz.U. Nr 88, poz. 553 z późn. zm.).
Nie było nawoływania do nienawiści
Sąd Rejonowy umorzył jednak postępowanie w sprawie. W treści wpisu nie dopatrzył się ani nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych czy etnicznych, ani też znieważenia Romów ze względu na przynależność etniczną. Zdaniem sądu, internauta jedynie zaprezentował swoje stanowisko na temat zachowania określonej grupy osób narodowości romskiej, nie miał zamiaru wywoływania u kogokolwiek niechęci czy wrogości wobec Romów, ani nie chciał ich znieważyć. Nawet w zdaniu, w którym padły słowa o „izolacji” czy „wygnaniu” Romów, sąd nie znalazł znamion żadnego z wymienionych przestępstw. Uznając co prawda te słowa za „mocne” sąd stwierdził jedynie, że należy je interpretować jako dopuszczalny w dyskursie postulat co do polityki imigracyjnej. W uzasadnieniu wydanego w pierwszej instancji orzeczenia znalazły się też ogólne opinie Sądu, dotyczące samej mniejszości romskiej. Sąd wyraził m.in. pogląd, że Romowie są nieskorzy do asymilacji, powszechnie znana jest ich skłonność do żebrania i że nie przejawiają ambicji zdobywania wykształcenia.
Nie było niechęci ani braku akceptacji
Orzeczenie Sądu Rejonowego o umorzeniu postępowania utrzymane zostało w mocy przez Sąd Okręgowy w B. Również sąd drugiej instancji stwierdził bowiem, że czyn oskarżonego nie stanowi przestępstwa. Zdaniem Sądu nie można bowiem przyjąć, że oskarżony działał z zamiarem wzbudzenia u kogokolwiek niechęci czy braku akceptacji względem Romów. Internauta, zdaniem sądu, nie dopuścił się też zniewagi: jego tekst nie zawiera bowiem żadnych słów wulgarnych czy obelżywych.
RPO: internauta podgrzewał nastroje
Rzecznik praw obywatelskich nie zgodził się z rozstrzygnięciami sądów i wniósł kasację do Sądu Najwyższego. W kasacji tej Rzecznik zwrócił uwagę na to, że oba sądy zbyt jednostronnie oceniły okoliczności sprawy. W ocenie Rzecznika wypowiedź internauty, zamieszczona pod artykułem dotyczącym incydentu z udziałem Romów, mogła bowiem zostać odebrana jako „podgrzewanie nastrojów społecznych”. Rzecznik zauważył też, że wbrew twierdzeniom Sądu Okręgowego, do wyczerpania znamion przestępstwa znieważenia nie jest niezbędne użycie w publicznej wypowiedzi słów obelżywych czy wulgarnych. Wystarczy bowiem, że sprawca określi daną społeczność jako odmienną, wyróżniającą się w sposób negatywny i nie zasługującą na równe traktowanie.
SN: sąd nie był obiektywny?
W wyroku z 17 sierpnia 2016 r. Sąd Najwyższy zgodził się z zarzutem RPO, że wypowiedź internauty nie została prawidłowo zbadana pod kątem wypełnienia znamion przestępstwa znieważenia. Z tego też powodu Sąd Najwyższy przekazał sprawę Sądowi Rejonowemu do ponownego rozpoznania. Sąd Najwyższy odniósł się przy tym do negatywnej opinii na temat Romów, wyrażonej przez Sąd Rejonowy w uzasadnieniu wydanego orzeczenia, wskazując, że sąd ten nie powinien oceniać faktów przez pryzmat własnych obserwacji i wyobrażeń.