Jak pisze "Dziennik Gazeta Prawna", dzięki wprowadzeniu elektronicznego zajęcia rachunku bankowego środki na koncie dłużnika są blokowane szybciej, a sama czynność jest o wiele tańsza. Do niedawna, gdy wnioski o zajęcia konta kierowane były za pośrednictwem poczty, wysłanie tylko jednego pisma kosztowało 4,5 zł. Dziś, gdy zajęcie rachunku odbywa się elektroniczne, opłata wynosi jedynie 50 gr. Jest tylko jeden kłopot. Choć obecnie opłata jest bardzo atrakcyjna, to nikt nie jest w stanie powiedzieć, ile będzie wynosiła w przyszłości.
– Brak określenia w ustawie wysokości albo chociaż górnej granicy opłaty za zajęcie powoduje, że zarówno o kwocie za zajęcie, jak i każdej ewentualnej podwyżce będzie decydować Krajowa Izba Rozliczeniowa, która jest przecież zwyczajną spółką prawa handlowego zainteresowaną jak najwyższymi wpływami. Teoretycznie może wprowadzić opłatę w wysokości 100 czy 1000 zł. Żaden przepis prawa nie określa bowiem jakiegokolwiek limitu. Z tego punktu widzenia jest to bubel prawny – uważa dr Jarosław Świeczkowski, komornik przy Sądzie Rejonowym w Wejherowie. Jest zdumiony tym, że o wysokości opłaty decyduje inny podmiot niż państwo.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna / Autor: Piotr Szymaniak