Debata, prowadzona przez redaktora naczelnego czasopisma prof. Stanisława Biernata, sędziego Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku, poświęcona była ocenie wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 19 listopada br. będącego odpowiedzią na pytanie prejudycjalne polskiego Sądu Najwyższego oraz idącego za nim orzeczenia SN z 5 grudnia br.

Czytaj: 
TSUE: Sąd Najwyższy ma ocenić, czy Izba Dyscyplinarna jest niezależna>>
SN: Izba Dyscyplinarna nie jest legalnym sądem>>

 

Jednym z elementów spornych podczas dyskusji było, czy ten luksemburski wyrok należy traktować wąsko, czyli tylko w odniesieniu do konkretnej sprawy (odwołanie sędziego NSA od uchwały Krajowej Rady Sądownictwa) i do statusu Izby Dyscyplinarnej SN, ponieważ pytania prejudycjalne powstały na tle sporu, czy skargę sędziego ma rozpatrywać Izba Dyscyplinarna, czy Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN, oraz do statusu KRS, która rekomendowała sędziów do Izby Dyscyplinarnej, czy także do wszystkich sądów i wszystkich sędziów.

Część uczestników debaty skłaniała się do zawężającego traktowania znaczenia wyroku, wprost jedynie do Izby Dyscyplinarnej, ale co do statusu KRS i wszystkich sędziów powołanych przez ten organ w obecnym kształcie, to już mieli wątpliwości. Jednak większość dyskutantów była zdania, że ma on znaczenie także dla oceny statusu nowej Krajowej Rady Sądownictwa oraz dla oceny niezależności wszystkich sądów.

Czytaj w LEX: Bujalski Rafał, SN ma zbadać niezależność Izby Dyscyplinarnej. Omówienie wyroku TS z dnia 19 listopada 2019 r., C-585/18, C-624/18 i C-625/18 (KRS i SN) >

Tylko jednostkowa sprawa?

Zwolennikiem tej pierwszej tezy był prof. Ireneusz Kamiński z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jak mówił, ten wyrok bardzo szczegółowy jest w konstruowaniu dyrektyw dla sądu pytającego, który ma sam przeprowadzić test niezależności sądu, ale stwierdził, że wprost tę instrukcję można wykorzystać tylko w odniesieniu do Izby Dyscyplinarnej SN. - W odniesieniu do innych sędziów powołanych do Sądu Najwyższego na podstawie rekomendacji nowej KRS nie nie można tego tak wprost zrobić, a tym bardziej do oceny statusu będących w podobnej sytuacji sędziów sądów powszechnych - powiedział. Ale dodał, że wskazówki TSUE mogą mieć zastosowanie aplikacyjne, co jednak wymagałoby od chcących to robić sędziów większego wysiłku.

Podobnego zdania był dr Michał Ziółkowski z Akademii Koźmińskiego. Przyznał, że TSUE przedstawił kryteria oceny niezależności sądów, ale jego zdaniem sądy krajowe nie mają zbyt szerokiego pola do stosowania tych kryteriów. Jego zdaniem ten wyrok nie może być bezpośrednio wykorzystywany w stosunku do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, która została utworzona na tych samych zasadach jak Izba Dyscyplinarna, a także wobec sądów powszechnych. - Może jednak być wykorzystywany jako wsparcie dla nawiązywania przez sądy wprost artykułu 45 Konstytucji, który definiuje, czym jest sąd - stwierdził. I przypomniał, że stwierdza on, że sądy są niezależne, a sędziowie niezawiśli.

- Wyrok może być wykorzystywany dla oceny statusu Izby Kontroli, ponieważ kryteria dotyczące standardów powoływania sędziów do Izby Dyscyplinarnej musi się odnosić także do tej drugiej izby powołanej według tych samych zasad - polemizował z nim prof. Mateusz Pilich z Uniwersytetu Warszawskiego. 

 


Wyrok ważny dla wszystkich sądów

Przeciwny pogląd do opinii zawężających znaczenie wyroku TSUE prezentował jednoznacznie m.in. prof. Maciej Zieliński z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, którego zdaniem wyrok TSUE należy interpretować rozszerzająco, a więc będzie on miał bardzo istotne znaczenie dla praktyki polskich sądów. - Ten wyrok odnosi się do statusu Krajowej Rady Sądownictwa, pozostałych izb Sądu Najwyższego, a także sędziów sądów powszechnych powołanych przy udziale nowej KRS.

Podobne stanowisko zaprezentowała prof. Dagmara Kornobis-Romanowska z Uniwersytetu Wrocławskiego, która przypomniała, że z wyroku TSUE wyraźnie wynika, że z sądem mamy do czynienia wtedy, gdy jest on niezależny, a sędziowie są niezawiśli, a nawiązując do wypowiedzi dr Ziółkowskiego podkreśliła, że właśnie tak definiuje sąd Konstytucja. - A więc są tu dwa punkty odniesienia, które może przywołać sąd dokonując testu niezależności innego sądu - stwierdziła. I dodała, w takim ujęciu wyrok TSUE dotyczy wszystkich sędziów w Polsce.

Czytaj w LEX: Wspólne stanowisko w sprawie wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE z dnia 19 listopada 2019 r. w sprawach połączonych C-585/18, C-624/18 i C-625/18 >

Także prof. Andrzej Sakowicz z Uniwersytetu w Białymstoku wskazywał, że wyrok unijnego trybunału daje jasne kryteria oceny niezależności sędziów i sądów i należy go traktować szeroko. Jak mówił, zanegowana została w nim konstrukcja nowej Krajowej Rady Sądownictwa, a więc może on być wykorzystywany do analizy statusu tego organu. - A jeśli tak, to jest on również podstawą do oceny prawidłowości powołania sędziów, gdy w procedurze tej uczestniczyła nowa KRS - stwierdził.

- Ten wyrok praktycznie przesądza sprawę statusu KRS i Izby Dyscyplinarnej, Ale nie można przyjmować, że on nie dotyczy innych sądów. Bo dlaczego miałyby obowiązywać inne kryteria niezależności dla Izby Dyscyplinarnej niż dla sąsiedniej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu najwyższego, czy w odniesieniu do sędziów sądów powszechnych? - pytała retorycznie prof. Agnieszka Grzelak z Akademii Koźmińskiego.

Także prof. Zbigniew Kmieciak z Uniwersytetu Łódzkiego, sędzia NSA w stanie spoczynku podkreślał, że wyrok TSUE upoważnił sędziów wszystkich sądów do przeprowadzania testu niezależności. - Ma on znacznie dla wszystkich sądów i wszystkich spraw w nich rozpatrywanych - mówił.

Czyja władza tego interpretacja

Zdaniem prof. Kmieciaka wyrok jest jasny, a spór interpretacyjny wokół niego wynika tylko z dyskursu politycznego. - Władza chciałaby udowodnić, że dotyczy on tylko jednostkowej sprawy, ale on ma znaczenie dla całego wymiaru sprawiedliwości - mówił. I wyrażał nadzieję, że polscy sędziowie nie dadzą sobie narzucić takiej "rządowej" interpretacji. - Władza chciałaby narzucić swoją interpretację tego wyroku, ale sędziowie nie mogą sobie pozwolić na narzucenie takiej arbitralnej interpretacji - wtórował mu prof. Mateusz Pilich z Uniwersytetu Warszawskiego.

W tym kontekście prof. Kornobis-Romanowska przypomniała, że wyrok TSUE był od początku rozbieżnie oceniany, zależnie od oczekiwań wobec niego. - Każda z uczestniczących w sporze wokół tego problemu stron znalazła w nim to co chciała. Zwolennicy zmian w wymiarze sprawiedliwości próbuje zaniżać jego znaczenie, sprowadzać do jednostkowej sprawy, a z kolei ich przeciwnicy widzą jego szerokie znaczenie - mówiła. I oceniła, że udzielone w tym wyroku wskazówki co do zasad oceny niezależności sądów mają charakter systemowy, nie tylko dla teorii prawa europejskiego, ale także dla praktyki sądowej.

Sąd europejski, sąd polski

Uczestnicy debaty zauważyli, że przedmiotem sporu może też być to, czy wyrok Trybunału Sprawiedliwości należy odnosić tylko do działań polskich sądów rozpatrujących sprawy unijne, czy do wszystkich. Zdaniem większości dyskutantów nieuzasadnione jest dokonywanie takiego podziału. - Tego nie da się oddzielać, sądy krajowe są jednocześnie i cały czas sądami unijnymi. A więc jeśli wyrok TSUE odnosi się do prawa unijnego, bo inaczej nie może być, to tym samym odnosi się do wszystkich sędziów i wszystkich sądów - powiedziała prof. Kornobis-Romanowska. A prof. Monika Szwarc z Instytutu Nauk Prawnych PAN dodała, że przywołany w wyroku TSUE standard niezależności sądów jest jeden i jest spójny. - Wyrok jest unijny, ale wynikający z niego standard dotyczy wszystkich sądów - stwierdziła. Natomiast adwokat dr Agnieszka Kostelik-Smaza podkreślała, że wyrok będzie szeroko stosowany, a strony postępowań i ich pełnomocnicy będą często na ten wyrok powoływać się. - Ten wyrok pozwala na kwestionowanie bezstronności sędziego w związku z nieprawidłowym powołaniem go na urząd - podkreśliła.

Pełny zapis debaty zostanie opublikowany w styczniowym numerze miesięcznika Europejski Przegląd Sądowy >>