Przekazania wezwania osobie niepełnoletniej nie można traktować jako doręczenie dorosłemu. W rezultacie oskarżony nie został prawidłowo zawiadomiony o terminie. Tym samym pozbawiono go możliwości prawa do obrony, zwłaszcza że na tej rozprawie zapadł wyrok skazujący - argumentuje zastępca rzecznika Stanisław Trociuk w złożonej kasacji do Sądu Najwyższego.
Zawiadomienie o ostatniej z rozpraw sądowych odebrała zaś córka oskarżonego, a sąd uznał, że podobnie jak w poprzednich przypadkach doszło do prawidłowego zawiadomienia.
Rok pozbawienia wolności
Na tej rozprawie proces się zakończył, a oskarżonemu wymierzono karę roku i dwóch miesięcy więzienia. Taki wyrok uprawomocnił się.
Jednak, jak wskazał w kasacji zastępca RPO Stanisław Trociuk, w sprawie tej "nie ma podstaw do przyjęcia, że oskarżony został prawidłowo zawiadomiony". Zgodnie bowiem z Kodeksem postępowania karnego "w razie chwilowej nieobecności adresata w jego mieszkaniu pismo doręcza się dorosłemu domownikowi".
Naruszenie prawa do uczciwego procesu
"Nie ma przy tym większego znaczenia procesowego okoliczność, że zawiadomienia na poprzednie terminy rozpraw zostały podsądnemu prawidłowo doręczone, a nie stawiał się on ani też nie usprawiedliwiał swojej nieobecności. Również przy takiej postawie miał on bowiem prawo wiedzieć o kolejnym terminie rozprawy, na której będzie rozpoznawana jego sprawa" - uważa Rzecznik.
Ponieważ naruszenie procedury dotyczy ostatniej z rozpraw w procesie, to następstwem niezgodnego z prawem prowadzenia rozprawy pod nieobecność oskarżonego było pozbawienie go możliwości wysłuchania w ramach końcowych głosów stron - stwierdza rzecznik.