Łódzki policjant zaskarżył do sądu administracyjnego decyzję komendanta głównego policji o wyznaczeniu go na niższe stanowisko za niewykonanie polecenia służbowego dotyczącego skrócenia zbyt długich włosów. W jego ocenie rozkaz wykonał - fryzjer obciął je o 30-40 cm, obecnie sięgają do karku.
"Jako policjant wykonuję rozkazy, bo zdaję sobie sprawę, że za niewykonanie rozkazu grozi mi odpowiedzialność dyscyplinarna" - dodał.
"Taka długość była wskazana jako maksymalna. Nie przeszkadzają mi, tak samo, jak moim koleżankom - policjantki noszą piękne, długie włosy, czasem sięgające pasa i nikt im tego nie zabrania" - tłumaczył dziennikarzom po rozprawie. Podkreślał, że na służbie spina włosy gumką i chowa pod czapką, co zaprezentował dziennikarzom. "Gdy jestem na służbie, po takim upięciu nikt nie jest w stanie powiedzieć, że mam dłuższe włosy - wyglądają tak samo, jak moich kolegów, którzy noszą bardzo krótkie" - przekonywał.
Sąd oddalił jednak skargę policjanta - wynika z wyroku ogłoszonego przez przewodnicząca składu orzekającego Olgę Żurawską-Matusiak. W uzasadnieniu sędzia sprawozdawca Eugeniusz Wasilewski powiedział, że sąd nie zajmował się długością włosów policjanta, tylko tym, że został ukarany za niewykonanie rozkazu.
"Istotą zarzutów postawionych funkcjonariuszowi jest niewykonanie rozkazu. Tu nie chodzi o włosy. Akurat w tym przypadku polecenie dotyczyło włosów, ale chodzi o niewykonanie polecenia. Jest to w ocenie sądu bardzo poważny zarzut" - uzasadniał Wasilewski. "Policjant obowiązany jest do wykonywania poleceń i nie komentowania tych poleceń" - dodał.
W ocenie WSA przełożony policjanta miał prawo, kierując się zarządzeniem komendanta głównego policji, do wydanie polecenia skrócenia włosów, a ponieważ - w ocenie przełożonych takiego rozkazu nie wykonał - ukarania go.
Przed sądem policjanta reprezentowała mec. Katarzyna Janowska współpracująca z Helsińską Fundacją Praw Człowieka. W ocenie HFPC ta sprawa to przykład dyskryminacji: określono długość włosów tylko dla mężczyzn, nie odniesiono się do kobiet. Przypadek został objęty programem antydyskryminacyjnym "Artykuł 32" Fundacji.
"Konstytucyjna zasada równości płci jest zasadą nienaruszalną. Jeśli mamy zarządzenie, które wyraźnie różnicuje kobiety i mężczyzn - funkcjonariuszy - bez żadnego powodu, to jest to niedopuszczalne" - podkreśliła adwokat.
"Z piątkowego orzeczenia sądu wynika, że policjanci mają bezwzględnie wykonywać wszystkie polecenia - niestety niezależnie od tego, czy rozumieją ich sens, czy nie" - powiedziała PAP Janowska.
"Sąd w ogóle nie zajął się zgodnością z konstytucję zarządzenia komendanta głównego policji, mówiącego m.in. o skracaniu włosów przez funkcjonariuszy, skupił się jedynie na obowiązku wykonywania wszelkich poleceń służbowych przez podwładnych. Nasze uwagi podniesiemy przy zaskarżeniu tego wyroku do NSA" - zapowiedziała.
W ocenie Janowskiej sprawa ostatecznie trafi do Trybunału Konstytucyjnego, bo sądy same boją się stosować wprost przepisy konstytucji, mimo że jest to ich obowiązkiem.
Radca prawny Magdalena Będziejewska-Michalska reprezentująca policję powiedziała po rozprawie, że nie będzie wnosić skargi kasacyjnej. "Wyrok jest dla nas jak najbardziej korzystny, w pełni zgadzamy się z wywodami sadu, są one logiczne i jasne. Będziemy czekać na pisemne uzasadnienie wyroku i dalsze kroki strony przeciwnej, która z pewnością będzie składała odwołanie" - powiedziała Będziejewska-Michalska.
Zarządzenie komendanta głównego policji stanowi, że „umundurowany policjant-mężczyzna noszący włosy, brodę lub zarost” obowiązany jest nosić je „schludnie i krótko przystrzyżone”. Przepisy nie precyzują jednak, jaka długość włosów u policjantów-mężczyzn spełnia wymogi regulaminowe.
W przeciwieństwie do mężczyzn, funkcjonariuszki policji mogą nosić włosy dłuższe niż do ramion i obowiązane są jedynie do tego, aby podczas wykonywania czynności służbowych włosy pozostawały krótko upięte lub związane - zwraca uwagę HSPC.