W czwatkowym wywiadzie na antenie radia TOK FM prof. Widacki komentował przekazanie do publicznej wiadomości przez IPN, wraz innymi dokumentami zabranymi z domu nieżyjącego gen. Czesłwa Kiszczaka, listów kierowanych do niego przez różne znane osoby. Jest tam m.in. korespondencja od Agnieszki Osieckiej, Daniela Passenta, Andrzeja Celińskiego, Władysława Bartoszewskiego. Cytaty z tych listów są obecnie publikowane przez niektóre media.
Zdaniem Jana Widackiego Instytut nie ma prawa do udostępniania takich dokumentów. - Ustwawa o IPN mówi o dokumentach wytworzonych przed 1990 rokiem przez Służbę Bezpieczeństwa. Te listy na pewno nie zostały wytworzone przez tę instytucję, a więc IPN nie jest upoważniony do ich udostępniania - mówi adwokat. I sugeruje zainteresowanym lub ich rodzinom kierowanie pozwów przeciwko IPN.
Widacki: IPN bezprawnie ujawnia prywatne listy
Ujawnianie prywatnych listów z tzw. teczek Kiszczaka jest sprzeczne z prawem - twierdzi adwokat prof. Jan Widacki. I dodaje, że autorzy tej korespondencji mogą pozwać Instytut Pamięci Narodowej o naruszenie dóbr osobistych.