Oświadczenie opublikowane zostało w piatek w nawiązaniu do opublikowanego tego dnia (tj. 31 maja 2013 r.) na łamach „Gazety Wyborczej” artykułu Małgorzaty Kolińskiej – Dąbrowskiej pt. „Przychodzi CBA do komornika”.
Wiceminister informuje, że w 2009 r. kiedy to podobno, jak podaje „GW” na posiedzeniu rady nadzorczej spółki Currenda mówiono o "pozyskaniu" prof. Gołaczyńskiego, mogło chodzić jedynie o jego zaangażowanie w wydawanie czasopisma „Przegląd Prawa Egzekucyjnego”. - Jestem bowiem specjalistą z zakresu prawa egzekucyjnego i prawnych zabezpieczeń wierzytelności. Duża część mojego dorobku naukowego, w tym rozprawa doktorska i habilitacyjna dotyka tej tematyki. Redakcja „Gazety Wyborczej” została o tym poinformowana w odpowiedzi na pytania Pani Redaktor przygotowującej tę publikację. Trudno twierdzić zatem, że Currenda Sp. z o.o. pozyskała wiceministra skoro było to w 2009 r., a funkcję Podsekretarza Stanu w Ministerstwie pełnię od lutego 2012 r. Sam śródtytuł w artykule sugerujący działania Currendy o "pozyskaniu" wiceministra jest, w tym kontekście, nieprawdziwy. Od 2008 r. byłem oczywiście zaangażowany w prace Zespołu ds. elektronicznego postępowania upominawczego, ale przygotowałem jedynie koncepcję prawną tego postępowania. Stroną organizacyjną, oraz wyborem firmy wykonującej oprogramowanie zajmowało się Ministerstwo Sprawiedliwości - pisze Jacek Gołaczyński.
I dodaje, że chciałby także oświadczyć, że jako kierownik Centrum Badań Problemów Prawnych i Ekonomicznych Komunikacji Elektronicznej na Wydziale Prawa, Administracji i Ekonomii UWr od 2002 r. prowadził szereg projektów naukowych dotyczących informatyzacji sądownictwa, także z udziałem firm informatycznych i jeden tylko projekt był realizowany przy udziale firmy Currenda. - Ostatecznie jednak prototyp portalu nie został wdrożony. Muszę także podkreślić, że w tym samym projekcie finansowanym przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego brali udział także inni wykonawcy, których rozwiązania wdrożono (Winuel i Zeto Świdnica). Jako ówczesny Wiceprezes Sądu Okręgowego we Wrocławiu spowodowałem wdrożenie programu reperytoryjno-biurowego firmy Zeto Świdnica w całym okręgu. Twierdzenie zatem o wcześniejszej współpracy mojej osoby z firmą Currenda i rzekomym pozyskaniu przez Currendę już w 2009 r. jest oczywiście nieprawdziwe. W 2012 r. już jako wiceminister sprawiedliwości stanąłem na czele Komitetu Sterującego projektu SIWPM i doprowadziłem do odnowienia tego projektu przy udziale jeszcze firmy Currenda (zgodnie z obowiązującą umową), ale gdy okazało się, że nie jest możliwe osiągniecie właściwych wyników w oznaczonym, w harmonogramie terminie, rekomendowałem kierownictwu ministerstwa rozwiązanie umowy ze spółką Currenda. W wyniku tych rekomendacji umowa zwarta w 2009 roku przez ówczesne kierownictwo resortu z firmą Currenda została rozwiązana w drodze porozumienia w dniu 25 marca 2013 roku. Rozliczono dotychczas wykonane prace i jednocześnie naliczono wykonawcy kary umowne. Informuję, że podjąłem także działania mające na celu zakończenie współpracy z firmą Currenda w zakresie elektronicznego postępowania upominawczego i poleciłem wszczęcie przetargu na utrzymanie i dalszy rozwój systemu informatycznego obsługującego e-Sąd. Prace w tym zakresie już trwają - stwierdza wiceminister Gołaczyński.
I podkreśla na koniec, że wszystkie jego działania związane z wdrażaniem w Ministerstwie Sprawiedliwości systemów informatycznych, w tym obsługiwanych przez Spółkę Currenda podejmowane są wyłącznie z powodów merytorycznych, a nie w wyniku, rzekomego "pozyskania" goprzez jakąś firmę.
Wiceminister Gołaczyński: nie współpracuję ze spółką komorników
Wiązanie mnie jako wiceministra sprawiedliwości z firmą Currenda Sp. z o.o. i jej dotychczasową działalnością w resorcie sprawiedliwości jest całkowicie nieuprawnione - stwierdza w specjalnym oświadczeniu podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości prof. Jacek Gołaczyński.