- W większości są to informacje, które można uzyskać na infolinii, a nie są to porady prawne, czy już nie wspomnę nawet o bezpośredniej pomocy w sporządzeniu pisma procesowego - wyjaśniał min. Marcin Warchoł (fot.). - Tymczasem obywatele potrzebują nie tylko informacji o tym, czy dana instytucja prawna istnieje, czy nie istnieje, jaki jest np. termin przedawnienia, ale potrzebują także konkretnej pomocy, porady w ich konkretnej sprawie. Co więcej, statystyki pokazują, że w tej chwili na dyżurze 4-godzinnym jest zaledwie jedna, maksymalnie są to dwie osoby - czyli 20 osób na punkt. Wychodzi jedna osoba na dyżur, podczas gdy może się pomieścić cztery, pięć osób. Zatem niestety ta bezpłatna pomoc prawna, nie funkcjonuje - dodał.
Ministerstwo Sprawiedliwości ma konkretne propozycje zmiany tego stanu rzeczy. Część reform już jest wprowadzana. - Stawiamy na pomoc rodzinom. Krąg beneficjentów, który Platforma określiła: do 26. roku życia i od 65. roku wzwyż, a także osoby korzystające z pomocy społecznej, nie pokrywa się z realnymi potrzebami - zaznaczył Warchoł. - Można powiedzieć, że na ślepo stworzono pewien katalog osób, które to osoby nie są najbardziej potrzebujące. Najbardziej potrzebujące są osoby w wieku produkcyjnym, osoby, które posiadają rodziny, które zawierają różnego rodzaju umowy, wchodzą na rynek pracy, są na rynku pracy, wychowują dzieci, i tutaj potrzeba pomocy państwa. Do tych osób właśnie kierujemy zmiany - informował podsekretarz.
Źródło: Pytania w sprawach bieżących, Sejm 23 luty 2017 r.
Wiceminister: bezpłatna pomoc prawna nie funkcjonuje
Jedynie niespełna 3 proc. osób uprawnionych korzysta z bezpłatnej pomocy prawnej. Co więcej, 77 procent osób nie wie, że taka pomoc prawna w ogóle istnieje - poinformował w Sejmie podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Marcin Warchoł.