Przyjęcie przez PE stanowiska ma związek z przedstawieniem przez Komisję Europejska w maju 2018 roku propozycji dotyczącej uzależnienia od praworządności wypłaty funduszy unijnych przewidzianych w budżecie UE na lata 2021-2017. - Komisja Europejska chce w przyszłości uzależnić przydział środków finansowych od przestrzegania zasad praworządności - mówił komisarz UE ds. budżetu Guenther Oettinger. Jak podkreślał, jest to potrzebne do nadzoru nad wydawaniem tych funduszy.
Czytaj: Komisarz: niezależne sądy potrzebne do kontroli wydawania funduszy UE>>
Projekt przewiduje, że wraz z panelem niezależnych ekspertów, Komisja Europejska miałaby stwierdzać, czy istnieją "uogólnione niedociągnięcia w zakresie praworządności" i podejmować decyzje o środkach zapobiegawczych, włącznie z ograniczeniem płatności zaliczkowych oraz zawieszeniem płatności z budżetu UE. Decyzja taka byłaby zatwierdzana przez Parlament Europejski i Radę UE. Kiedy państwo członkowskie naprawi niedociągnięcia stwierdzone przez Komisję, Parlament oraz ministrowie UE mogą podjąć decyzję o odblokowaniu funduszy.
Za przyjęciem sprawozdania w tej sprawie głosowało podczas sesji PE w Strasburgu 397 europosłów, przeciw było 158, natomiast od głosu wstrzymało się 69. O ostatecznym kształcie rozporządzenia mają zadecydować rozmowy europarlamentarzystów z ministrami państw UE. PE jest teraz gotowy go negocjacji w tej sprawie, ale mandatu nie ma jeszcze Rada UE, w której zasiadają przedstawiciele państw członkowskich.
- Przyjęte przez Parlament Europejski stanowisko ws. propozycji powiązania dostępu do unijnych funduszy ze stanem praworządności nie jest rozstrzygające; nie ma zagrożenia dla polskich funduszy w nowej perspektywie finansowej UE - powiedział w czwartek wiceszef MSZ Konrad Szymański.