Abonamenty prawnicze porównać można z jednej strony do pakietów prywatnych usług medycznych, które przebojem zdobyły rynek w Polsce, z drugiej – do ubezpieczeń prawniczych rozwiniętych w niemieckojęzycznych krajach Europy.
Zasada jest prosta: miesięczny abonament pozwala jego nabywcy w razie potrzeby uzyskać od wykwalifikowanego prawnika informację telefoniczną, poradę e-mailową, osobiste spotkanie czy pomoc w sądzie. W ofercie są zróżnicowane pakiety – za różną cenę, od której zależy rodzaj usług (np. porada, weryfikacja dokumentów, przygotowanie pisma procesowego) i ich liczba zagwarantowana w miesiącu. Obejmują np. sprawy konsumenckie związane z nieruchomościami, spadkowe, rodzinne, administracyjne, wykroczeniowe, umowy cywilnoprawne, zabezpieczanie wierzytelności.
Abonament jest tańszy niż usługa prawnika z kancelarii i właśnie w tym kryje się zachęta do jego kupna. Ponadto nabywca z góry wie, ile zapłaci za swoje bezpieczeństwo prawne.
Na razie jednak dla firm, które zaczęły je sprzedawać, nie jest to kokosowy interes. Klientów zdobywa się powoli, a zdarza się, że pierwotne założenia biznesowe trzeba rewidować. – Choć już osiągnęliśmy próg rentowności, to w stosunku do planów biznes rozwija się za wolno – mówi Piotr Kaszyński z firmy System Ochrony Prawnej z Konina.
- Takie usługi, z powodzeniem funkcjonujące w USA, z jednej strony wypełniają ogromną niszę, a z drugiej muszą działać w zupełnie innej kulturze korzystania z pomocy prawnej. Polskie realia daleko odbiegają od zachodnich. Abonamenty prawne są tylko formą marketingowego opakowania. Wyróżnia je z pewnością skonkretyzowana grupa docelowa oraz cechy towaru (cena, ilość i rodzaj porad czy konkretny ich zakres i forma). Na uwagę zasługują abonamenty jako element pakietu motywacyjnego dla pracowników. Odpowiednio dostosowane, mogą stać się z czasem, obok prywatnej opieki medycznej, standardem, który pracownik otrzymuje od pracodawcy - mówi MarcinWystrychowski, doradca biznesowy kancelarii prawnych.
Źródłó: Rzeczpospolita