W czerwcu 2012 roku Sąd Rejonowy w Białymstoku skazał pięć osób na kary więzienia od 3 do 6 lat i grzywny, wobec czterech kolejnych osób zapadły wyroki w zawieszeniu, sprawa następnej została umorzona, było też jedno uniewinnienie.
Sprawa związana jest z przekształceniami własnościowymi i kapitałowymi spółek wchodzących wówczas w skład holdingu Fasty.
Kiedy proces ruszał, w akcie oskarżenia Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku były zarzuty dotyczące ok. stu przestępstw w latach 2001-2005, m.in. działania w zorganizowanej grupie przestępczej, działania na szkodę spółek w branży tekstylnej, prania brudnych pieniędzy.
Inne zarzuty postawione przez śledczych to przestępstwa podatkowe, niegospodarność, unikanie płacenia składek ZUS oraz przywłaszczenie pieniędzy pracowników (chodzi o składki pobierane od wynagrodzeń).
Szkody pięciu spółek tylko z tytułu niegospodarności prokuratura szacowała na 16 mln zł, ale wśród poszkodowanych był też ZUS, Skarb Państwa i kilkuset pracowników.
Wyrok sądu pierwszej instancji, który zapadł po pięcioletnim procesie, zaskarżony został wobec ośmiu oskarżonych.
Sprawa jest tak obszerna, że zreferowanie sprawy (wyrok sądu rejonowego liczył ok. 300 stron), wystąpienia adwokatów i oskarżonych i rozpatrzenie ich wniosków zaplanowano na trzy dni. Same apelacje, których wpłynęło piętnaście (od oskarżonych), liczą ponad tysiąc stron.
Obrońca jednego z oskarżonych mec. Maciej Żbikowski powiedział w przerwie rozprawy dziennikarzom, że sąd pierwszej instancji nie uwzględnił - zdaniem obrony - "szeregu argumentów ekonomicznych i finansowych, które powinny być w procesie wyjaśnione".
Dlatego apelujący chcą weryfikacji wyroku pod kątem przepisów prawa handlowego, funkcjonowania holdingów i "ewentualnej odpowiedzialności osób, które w takich holdingach pracują".
"Nie godzimy się z taką tezą sądu rejonowego, z której miałoby wynikać, iż zgrupowanie firm w holdingu Fasty miało być zgrupowaniem grupy przestępczej, bo tak to ujął sąd rejonowy" - dodał mec. Żbikowski.
W środę na rozprawę nie stawił się jeden z oskarżonych; jego dwaj obrońcy złożyli wnioski o bezterminowe odroczenie procesu z powodu stanu zdrowia oskarżonego i choroby jednego z adwokatów.
Białostocki sąd okręgowy wnioski jednak oddalił, uznając, że to strategia przyjęta na potrzeby procesu, a nie działania wynikające rzeczywiście z chęci obrony.
Proces apelacyjny obserwuje Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Jak powiedziała dziennikarzom jej przedstawicielka Irmina Pacho, Fundacja przekazała do akt sprawy swoją opinię prawną, w której odniosła się m.in. do kwestii swobody prowadzenia działalności gospodarczej i prawa do obrony przed sądem pierwszej instancji.
Zanim w 2007 roku proces ruszył po raz pierwszy (potem z powodów proceduralnych trafił do sądu okręgowego, a potem - już ostatecznie - ponownie do rejonowego), skomplikowane śledztwo trwało kilka lat.
Zaczęło się od sygnału z Urzędu Kontroli Skarbowej, który mechanizm podwyższania kapitału w grupie Fasty ocenił jako podejrzany i zawiadomił o tym prokuraturę. W sumie oskarżono 13 osób. W trakcie procesu jeden z oskarżonych zmarł, sprawę kolejnego wyłączono do odrębnego postępowania.
Grupę Fasty utworzono na bazie, znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej, dawnych Zakładów Przemysłu Bawełnianego Fasty w Białymstoku. W połowie lat 90. ubiegłego wieku zostały one sprywatyzowane. Wówczas były największym w mieście zakładem pracy, zatrudniającym kilka tysięcy osób.
Po przejęciu zakładu przez grupę prywatnych inwestorów, Fasty dały początek tworzeniu grupy spółek, bo dołączano do niej zakłady w Łodzi i Andrychowie.
Obecnie, po przekształceniach, w skład Andropol SA w Andrychowie wchodzi spółka produkcyjna Białostocka Wykończalnia Tkanin, która posiada dwa oddziały – wykończalnię w Białymstoku i tkalnię w Andrychowie. W strukturach grupy jest też spółka zajmująca się obsługą finansową i księgowością.(PAP)