Jak przypomniał na wstępie, dr Czesław Kłak z Uniwersytetu Rzeszowskiego, autor opublikowanej właśnie książki pt. Skarga na przewlekłość postępowania karnego a Europejska Konwencja o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności", ta instytucja została do polskiego prawa wprowadzona pod naciskiem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Ponieważ do Strasburga napływało z Polski bardzo dużo skarg na przewlekłość postępowania w wymiarze sprawiedliwości, Trybunał nie tylko zasądzał na rzecz ich autorów odszkodowania, ale też upominał polskie władze i domagał się podejmowania działań zmierzających do zapanowania nad tym problemem. Jednym z nich miało być wprowadzenie prawa pozwalającego na składanie skargi na przewlekłość postępowania, i to nie tylko do Strasburga, ale do sądu wyższej instancji.
Uchwalona 17 czerwca 2004 roku ustawa pozwoliła też na ubieganie się rekompensaty pieniężne za straty poniesione na skutek długiego oczekiwania na rozstrzygnięcie sądowe sprawy. Początkowo ustawa dotyczyła tylko postępowań sądowych, co jednak szybko uznane zostało za jej słabość. Więc w 2009 r. przeprowadzono nowelizację, która prawo do skargi rozszerza także na postępowania przygotowawcze. Przy okazji podniesiono też do 20 tys. zł limit kwoty, jaką sąd może przyznać za zbyt długie postępowanie.
Rozszerzenie działania ustawy także na postępowania przygotowawcze uznawane jest powszechnie za dobre rozwiązanie. Prof. Zbigniew Ćwiąkalski, który był ministrem sprawiedliwości gdy tę zmianą przygotowywano podkreśla, że był to oczywisty wniosek z pierwszych paru lat stosowania nowych przepisów. Podobnie jak za zbyt niski uznawano pierwotny 10-tysięczny limit rekompensaty. - Chociaż minister finansów trochę oponował przeciwko tej podwyżce i dopiero decyzja premiera Donalda Tuska przesądziła o jej wprowadzeniu - wspomina były minister. - To jedna z lepszych zmian legislacyjnych tego rządu - komentuje dr Adam Bodnar, sekretarz Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. W każdym razie teraz obowiązuje ten podwojony limit, ale prawnicy analizujący działanie tej regulacji twierdzą, że rzadko sądy taką kwotę przyznają, najczęściej ograniczając się do 2-3 tys. zł.

Nie ma skargi na karne skarbowe
Eksperci chwalą poszerzenie zakresu działania ustawy, ale jednocześnie narzekają, że jest on jeszcze za wąski. - Nie obejmuje np. postępowań karnoskarbowych, ponieważ ustawa mówi o postępowaniach prowadzonych przez prokuratora lub pod nadzorem prokuratora. - A tymczasem postępowania na podstawie Kodeksu karnego skarbowego rzadko przejmowane są przez prokuratora. To jest bardzo duża liczba spraw karnych, którego nie podlegają kontroli z punktu widzenia czasu ich trwania - mówi dr Czesław Kłak. I sugeruje, że ten problem powinien być przedmiotem kolejnej nowelizacji ustawy.
Podobnie jak sprawa "szatkowania", albo jak inni mówią fragmentacji przedmiotu skargi. Dr Kłak twierdzi, że orzecznictwo trybunału w Strasburgu wymaga prawa do skargi w odniesieniu do długości całego postępowania. Tymczasem polskie sądy, do których trafiają skargi, mają tendencję do odnoszenia jej do postępowania tylko na jednym etapie, często w sądzie, który kończy proces. A ustawa, niejednoznaczna w tym zakresie, na to pozwala. Tymczasem - jak twierdzi dr Dobrosława Szumiło-Kulczycka z Uniwersytetu Jagiellońskiego, konieczne jest całościowe podejście. Często jest tak, że sprawa jest np. przez trzy lata w sądzie rejonowym, potem rok dwa w okręgowym, by znowu np. na rok wrócić do rejonowego. Gdy obywatel skarży się na przewlekłość takiego postępowania, to przecież nie myśli tylko tym ostatnim roku - mówi. A sądy często pozwalają składać skargę tylko na konkretny etap. - Zdaniem dr Szumiło-Kulczyckiej to wymaga zmiany, zarówno w przepisach, jak i w praktyce naszego wymiaru sprawiedliwości.

Kopie zamiast oryginałów do kontroli
Zmiany wymaga także przepis nakazujący przekazywanie akt głównych sprawy do sądu, który ma rozpatrywać skargę na przewlekłość. To oczywiście wstrzymuje bieg sprawy i jest poważnym problemem, szczególnie w przypadku wieloosobowych procesów karnych. Jak twierdzą prokuratorzy, często oskarżeni w takich sprawach wykorzystują instytucję skargi na przewlekłość by przedłużać swoje procesy, z nadzieją na dotrwanie do przedawnienia. - Bywa, że oskarżeni po kolei składają takie skargi. Trzeba wtedy przekazać akta i cały proces czeka na ich powrót. Gdy wrócą, skargę na przewlekłość składa następny oskarżony - mówi jeden z prokuratorów uczestniczących we wczorajszej debacie. Jego zdaniem dobrym rozwiązaniem byłaby możliwość przekazania wtedy kserokopii akt, co pozwoliłoby na prowadzenie sprawy w odniesieniu do pozostałych oskarżonych.

Odszkodowanie czy zadośćuczynienie?
Nowego rozstrzygnięcia wymaga też z pozoru błaha sprawa nazwy rekompensaty przyznawanej w przypadku uznania sprawy za przewlekłą. Otóż jedni uznają te kwoty za odszkodowanie, inni za zadośćuczynienie, a tymczasem nie jest to ani jedno ani drugie. Sprawa jest ważna z podatkowego punktu widzenia. - W organach podatkowych dominuje pogląd, że ta kwota powinna być opodatkowana, chociaż istniejące już orzecznictwo wojewódzkich sądów administracyjnych nie jest w tej dziedzinie jednoznaczne - mówi Artur Pietryka z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Jednocześnie dodaje, że zasądzane za to samo zadośćuczynienia przez Europejski Trybunał Praw Człowieka, nie są opodatkowane. - To wymaga doprecyzowania - twierdzi Pietryka. Z tym, że sprawa ta wymaga uporządkowania, zgadza się też dr Wojciech Jasiński z Uniwersytetu Warszawskiego. Jego zdaniem jest to specyficzna forma zadośćuczynienia, którą lepiej byłoby nazywać rekompensatą. - A już na pewno nie należy tych kwot traktować jako kary dla sądu. Według intencji ustawy, są to pieniądze dla obywatela za poniesione straty, a nie represja wobec sądu - mówi. Chociaż ta druga też czasem by się przydała - dodaje.

Postulatom ekspertów analizujących działanie Ustawy o skardze na naruszenie prawa strony do rozpoznania sprawy w postępowaniu sądowym bez nieuzasadnionej zwłoki przysłuchiwał się wiceminister sprawiedliwości Grzegorz Wałejko. Przyznał, że wiele uwag, z których wynikają też propozycje legislacyjne ma uzasadnienie, chociaż nie chciał składać jednoznacznych deklaracji co do tego, że taki projekt nowelizacji ustawy w najbliższym czasie powstanie.

Czytaj także: 11 tez o funkcjonowaniu skargi na przewlekłość