Przypomnijmy kasacje w sprawach transgranicznych wprowadziły przepisy z 2018 roku. Chodzi o ustawę o wykonywaniu niektórych czynności organu centralnego w sprawach rodzinnych z zakresu obrotu prawnego na podstawie prawa Unii Europejskiej i umów międzynarodowych, która weszła w życie 27 sierpnia 2018 r. Główną zmianą było m.in. to, że sprawy, które wcześniej rozpatrywali głównie sędziowie rejonowi trafiły do przeszkolonych sędziów w 11 sądach okręgowych. Apelacjami zajmuje się wydział przy Sądzie Apelacyjnym w Warszawie.  

To kolejna tego typu rozstrzygnięcia. Przykładowo w czerwcu br. SN uwzględnił kasację prokuratury w sprawie dotyczącej nakazania powrotu małoletniej dziewczynki na terytorium Federacji Rosyjskiej. To postępowanie również prowadzone było w trybie konwencji haskiej z 1980 roku i dotyczyło małoletniej posiadającej podwójne obywatelstwo tj. polskie i holenderskie. Od czasu urodzenia dziecka jego matka była pierwszoplanowym rodzicem, a od 2016 roku samotnie wychowywała córkę, po opuszczeniu rodziny przez ojca. Ojciec dziewczynki, korespondent wojenny i dziennikarz śledczy, często wyjeżdżał z racji wykonywanego zawodu. 

Czytaj w LEX: Transgraniczne uprowadzenia rodzicielskie >

 

Było uprowadzenie - konieczny bezzwłoczny powrót 

Tym razem sprawa dotyczy 3-letniego chłopca, który wraz z przyrodnim bratem przebywał pod opieką matki w Polsce od chwili, gdy skończył rok i dwa miesiące życia. Wcześniej chłopiec mieszkał z obojgiem rodziców na terenie Niemiec. Po przeprowadzeniu się do Polski matka odmawiała oddania dziecka ojcu, jak również powrotu do Niemiec. Formalnie, w świetle przepisów, wyjazd kobiety z synem był więc uprowadzeniem.

Czytaj w LEX: Zmiana unijnych przepisów o uprowadzeniu dziecka za granicę >

Sąd Apelacyjny w Warszawie, rozpoznając sprawę sporu między rodzicami chłopca postanowił o wydaniu dziecka ojcu lub zapewnieniu jego powrotu do Niemiec przez matkę. Orzekając, oparł się na przepisach konwencji haskiej z 1980 r. dotyczącej uprowadzenia dziecka za granicę. Zgodnie z art. 13 konwencji wymagany jest w takiej sytuacji bezzwłoczny powrót dziecka, które zostało uprowadzone.

Prokurator Generalny w kasacji wskazał, że sąd apelacyjny dokonał nieprawidłowej wykładni art. 13 konwencji haskiej. Przepis ten bowiem zastrzega, że natychmiastowy powrót uprowadzonego dziecka nie jest wymagany w sytuacji, w której istnieje poważne ryzyko narażenia małoletniego na szkodę fizyczną lub psychiczną.

Czytaj: SN: Rodzicom nie przysługuje skarga kasacyjna w sprawie porwania dziecka>>

Sąd nie uwzględnił dobra dziecka? 

Podniósł równocześnie, że w tej sprawie sąd nie zbadał należycie, czy ryzyko takie nie zachodzi. 

- Właściwa weryfikacja tej kwestii wymagała zasięgnięcia opinii biegłych. Sąd jednak nie przeprowadził dowodu z uzupełniającej opinii ekspertów, całkowicie ignorując wnioski w tym zakresie kobiety i uczestniczącego w postępowaniu prokuratora. We wnioskach tych wskazano na okoliczności dotyczące osoby ojca, istotne z punktu widzenia jego zdolności do sprawowania opieki nad dzieckiem, ale przede wszystkim na emocje łączące chłopca z jego przyrodnim bratem oraz z matką, która z racji wieku stanowi dla niego rodzica wiodącego - wskazano. 

Zobacz procedurę w LEX: Stwierdzenie wykonalności orzeczenia sądu/organu państwa obcego w przedmiocie przymusowego odebrania osoby podlegającej władzy rodzicielskiej lub pozostającej pod opieką >

 

Cena promocyjna: 67.6 zł

|

Cena regularna: 169 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 169 zł


Dodając, że w świetle tych okoliczności powrót dziecka do Niemiec pod opiekę ojca mógłby narazić je na istotną szkodę psychiczną.

W ocenie prokuratury skutkiem zaniechań sądu było naruszenie naczelnej zasady dobra dziecka, która stanowi fundament prawa międzynarodowego oraz krajowego porządku prawnego. - Podstawą prawną zasady dobra dziecka jest Konwencja o prawach dziecka, która poprzez treść art. 3 pkt 1 zapewnia dzieciom prawo do uwzględniania, jako kwestię nadrzędną, ich interesów we wszystkich działaniach oraz decyzjach podejmowanych przez sądy i organy władzy publicznej - przypomniał prokurator.