"Od rozstrzygnięcia aksjologicznych wątpliwości ws. in vitro będzie ustawa" - zapewnił premier dodając, że ma nadzieję, iż posłom uda się ją wreszcie uchwalić. Jak podkreślił, dzisiejszy brak uregulowań prawnych w sprawie in vitro jest rozwiązaniem "skrajnie liberalnym w złym tego słowa znaczeniu". "Jest czymś niepokojącym, że wycięcie migdałków jest opisane procedurą medyczną, a zabieg in vitro nie ma takich regulacji" - dodał.
Według premiera, finansowany przez państwo program zdrowotny ma za zadanie opisać, co w jego ramach można robić z wytworzonymi zarodkami, które nie będą implementowane matce. Jak podkreślił Tusk, dziś nie ma tu żadnych ograniczeń - takie zarodki można mrozić i przechowywać, można też je niszczyć.
Szef rządu wyjaśnił, że w programie zdrowotnym będą wskazywane te ośrodki, które będą w stanie udokumentować - np. poprzez umowy podpisane z przygotowanymi do tego instytucjami - że niewykorzystany zarodek będzie zamrożony i "będzie bezpiecznie czekał na szansę implementacji, czy - mówiąc innym językiem - adopcji lub wykorzystania przez dawców".
Jak powiedział Tusk, w ten sposób - nie mając ustawy o in vitro - państwo będzie jednak w stanie oddziaływać na "radykalne zwiększenie bezpieczeństwa tego zarodka w porównaniu do status quo". Premier ocenił, że choć zapisy z programu nie będą dotyczyć komercyjnej sfery stosowania metody in vitro, to jednak zakłada się, że finansowanie programu przez państwo "spowoduje, że przygniatająca większość procedur będzie się odbywała zgodnie z zasadami opisanymi w programie" - dodał. (PAP)
Czytaj także: Premier: rządowy program pozwoli na refundowanie in vitro