W trakcie feralnego lotu do Hurghady 19 listopada 2015 r. Wojciech M. spożywał alkohol. Podczas interakcji z załogą samolotu nie był zadowolony z obsługi, więc postanowił "zażartować", że na pokładzie samolotu jest bomba. Samolot został przekierowany na najbliższe lotnisko w Burgas w Bułgarii, gdzie bezpiecznie wylądował. Po sprawdzeniu samolotu przez ekipę antyterrorystyczną okazało się, że był to fałszywy alarm.
Bilansem "żartu" było postawienie w stan pełnej gotowości i zamknięcie lotniska w Burgas, zaangażowanie antyterrorystów i innych służb, wysokie koszty po stronie przewoźnika związane m.in. z koniecznością zapewnienia noclegów i wyżywienia pozostałym 160 pasażerom tego lotu oraz pasażerom oczekującym na powrót do Polski z Hurghady, łącznie opiewały na ponad 100 tys. zł. Przeciwko żartownisiowi zostało wszczęte postępowanie karne. Po ponad roku postępowania doszło do skazania sprawcy na 3 lata więzienia w zawieszeniu. Musiał on też naprawić szkodę wyrządzoną przewoźnikowi. Sąd w uzasadnieniu orzeczenia stwierdził, że Wojciech M. stworzył wyjątkowo niebezpieczną sytuację na pokładzie samolotu i jego czyn charakteryzuje się znacznym stopniem społecznej szkodliwości.