Julia Przyłębska przedstawiła we wtorek sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka oraz Komisji Ustawodawczej informację o istotnych problemach wynikających z działalności i orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego w 2017 roku.
Czytaj: Przyłębska: W Trybunale nie jest naruszane prawo>>
Jej optymistyczny przekaz nie przystaje jednak do statystyk, bo według nich już w 2017 roku do Trybunału wpływało mniej spraw i mniej zapadało orzeczeń. A rok 2018 był pod tym względem jeszcze gorszy. Nie opublikowano wprawdzie jeszcze oficjalnych statystyk, ale prace TK można było śledzić na bieżąco i z tego oglądu wynika, że było jeszcze gorzej niż w roku poprzednim. Zresztą ten trend doskonale ilustruje sytuacja z pierwszych tygodni tego roku. W styczniu wprawdzie wydane zostały trzy wyroki, ale na luty zaplanowana była tylko jedna rozprawa, która została odwołana. Na marzec też wyznaczona jest jedna, na razie nie odwołana. Ale i tak podatnicy mogą spytać, za co ci sędziowie biorą te sowite gaże. No i wszystko wskazuje na to, że przy takim tempie pracy wyroków w tym roku będzie jeszcze mniej.
Czytaj też: Raport: TK rozpatruje o połowę mniej spraw >
Prezes TK nie wyjaśnia, ani w Sejmie, ani w żadnych innych publicznych wypowiedziach, z czego wynika to słabe tempo prac Trybunału. Jakąś poszlaką są sygnały o poważnym konflikcie w wewnątrz Trybunału, pomiędzy większością sędziów powołaną już przez obecny Sejm i "starą" mniejszością, z którą sympatyzuje też jeden z "nowych" sędziów. Prezes to bagatelizuje i powtarza, że żadnego konfliktu nie ma, ale przecież całkiem niedawno upublicznione zostało oświadczenie "starych + 1" sędziów o manipulowaniu przez kierownictwo składami do orzekania w różnych sprawach.
Konflikt jest, czy go nie ma, ale faktem jest, że wokanda TK nie jest szczególnie zatłoczona, a do tego co i rusz jakaś sprawa z niej spada. Można jeszcze zrozumieć, dlaczego odwołana została zaplanowana na 3 stycznia rozprawa dotycząca legalności powołania i działania Krajowej Rady Sądownictwa, bo to temat trudny politycznie. Zakwestionowanie nowej formuły tego organu wprowadziłoby Trybunał w konflikt z rządzącą partią, a stwierdzenie, że wszystko jest w porządku dostarczyłoby kolejnego argumentu tym, którzy twierdzą, że nie jest to już sąd kontrolujący konstytucyjność prawa, tylko legitymizujący wprowadzane przez polityków zmiany.
Czytaj: TK: Rozprawa w sprawie ustawy o KRS odwołana>>
Ale z jakiego powodu odwołana została zaplanowana na 19 lutego rozprawa dotycząca przepisów o świadczeniach rodzinnych? Nawet najzacieklejsi krytycy obecnego Trybunału przyznawali, że wprawdzie na blokowanie przez ten organ jakichś sprzecznych z konstytucją zmian w prawie to już liczyć nie można, ale w zwykłych, ludzkich sprawach może on nadal z pożytkiem orzekać. A teraz się okazuje, że nawet takie sprawy spadają z wokandy.
Wcześniej czy później obecne kierownictwo Trybunału Konstytucyjnego będzie musiało się z tego wytłumaczyć.