Sytuacja zdaje się wyglądać nieco lepiej w prokuraturach, bo prokuratorzy i asesorzy prokuratury znaleźli się wśród grup, które miały być zaszczepione w pierwszym etapie. Z danych, do których dotarło Prawo.pl wynika, że na szczepienia zgłosiło się ponad 6200 prokuratorów i asesorów, z czego 700 nie zostało zaszczepionych - najczęściej z powodu przejścia Covid-19 i okresu karencji między zakończeniem choroby a dopuszczalnym szczepieniem. "Do zaszczepienia" pozostała natomiast grupa asystentów prokuratorów, urzędników i innych pracowników  - ok. 4 tys. osób w skali całego kraju. 

Warto przypomnieć, że szczepionkowy zamęt w sądach i prokuraturach zaczął się wraz z nowelą rozporządzenia z 25 marca, w myśl której od 27 marca 2021 r. do otrzymania szczepionki "uprawnione zostały między innymi osoby bezpośrednio zapewniające funkcjonowanie podstawowej działalności państwa". Sędziowie, pracownicy sądów ale też samo Ministerstwo Sprawiedliwości interpretowało ten zapis szeroko - uwzględniając też np. kuratorów, biegłych, komorników i oczywiście pracowników prokuratury. Resort zaczął więc kierować pisma do ministra Michała Dworczyka, pełnomocnika rządu ds. szczepień, o wystawianie skierowań i zalecił m.in. prezesom i dyrektorom sądów, a Prokuratura Krajowa - szefom prokuratur organizowanie szczepień. W połowie kwietnia Ministerstwo Zdrowia przesłało jednak do punktów szczepień informację, że ani sędziowie, ani pracownicy sądów i prokuratur - nie są grupami zawodowymi, które mają być szczepione w 1 etapie. 

Czytaj: Sędziowie i pracownicy sądów na "szczepionkowym lodzie", odwoływane terminy>>

Jak nie pierwszy etap, to zakłady pracy 

Do szczepienia w ramach zakładów pracy szykują się już m.in. samorządy prawnicze - zarówno adwokaci, radcy prawni, jak i np. komornicy. Szansę w tym widzą też związkowcy pracowników sądów i prokuratur.

Związek Zawodowy Prokuratorów i Pracowników Prokuratury wystąpił właśnie do ministra Dworczyka  o wyrażenie zgody na przeprowadzenie akcji szczepień wśród podanej grupy pracowników prokuratury w ramach systemu pracowniczego wprowadzonego na podstawie ogłoszonego programu szczepień, obejmującego duże zakłady pracy. 

- Co prawda specyfika funkcjonowania prokuratury nie pozwala na jednorazowe wyselekcjonowanie grupy 300 osób, które można by poddać szczepieniu w tym samym miejscu, tym niemniej punkty szczepień, które dotychczas przeprowadzały szczepienia prokuratorów i asesorów prokuratorskich wykazują gotowość i chęć bezzwłocznego podjęcia się zadania związanego z przeprowadzeniem szczepień pracowników prokuratury - wskazano. Dodając, że prokuratura dysponuje możliwościami organizacyjnymi, które gwarantują skuteczne i sprawne przeprowadzenie tego procesu.

Prokurator Jacek Skała, przewodniczący Związku, w rozmowie z Prawo.pl przyznaje, że tuż po noweli rozporządzenia udało się zaszczepić ponad dwa tysiące pracowników prokuratury. - Co stanowi 1/4 ogółu zatrudnionych w prokuraturach. Mam tu na myśli grupę urzędników, asystentów, pracowników obsługi, analityków i specjalistów. Według naszych informacji, chętnych na szczepienia w prokuraturach było niespełna 5 tysięcy - mówi. 

W jego ocenie sprawa została nadmiernie rozdmuchana przez jeden z związków zawodowych, a gdyby nie to - jak wskazał -  "w oparciu o spójną interpretację Ministerstwa Sprawiedliwości i Prokuratury Krajowej, udałoby się zaszczepić większość zainteresowanych nie tylko w prokuraturach, ale i w sądach". 

 

"Gra" na zdrowiu pracowników prokuratury i sądów

Związkowcy, pracownicy sądów i prokuratur, sędziowie zgodnie podkreślają, że szczepienia powinny być przeprowadzone pilnie i we wszystkich jednostkach. Zagrożenie koronawirusem jest bowiem realne i rozkłada się równo. Świadczą o tym informacje o kolejnych "wyłączonych" wydziałach sądowych czy o przypadkach choroby lub nawet śmierci pracujących w sądach i prokuraturach osób. 

Dlatego bardzo krytycznie oceniają to, że ostatecznie szczepieniami w 1 etapie objęto jedynie prokuratorów i asesorów prokuratury. - Dla nas jest to sytuacja zupełnie niezrozumiała, która można tylko ocenić jako grę na zdrowiu pracowników prokuratury i sądów, a co za tym idzie - na bezpieczeństwie prawnym obywateli. Każdy kto widział relacje telewizyjne z sądowych sal i potrafi sobie wyobrazić jak wyglądają czynności procesowe w prokuratorskich gabinetach, zdaje sobie doskonale sprawę z tego, że są to oczywiste ogniska pandemiczne. Mam poważne wątpliwości czy Ministerstwo Zdrowia, wysyłając fax do punktów szczepień o ich wstrzymaniu, miało pełną świadomość, że w przypadku urzędników zatrudnionych w prokuraturach i sądach, ze względu na specyfikę pracy, nie da się realizować obowiązków służbowych w formie zdalnej, co jest możliwe w innych urzędach. Dlatego tak ważne było aby zaszczepić kadrę pracowników wymiaru sprawiedliwości - mówi prokurator Skała. 

I przypomina, że prokuratura pracuje także w trybie zmianowym, już od kilkunastu miesięcy i od godz. 7 do 20:30. - Praca zmianowa, co prawda w wielu przypadkach zahamowała transmisję wirusa, jednak bardzo niekorzystnie wpłynęła na kondycję psychofizyczną prokuratorów i pracowników prokuratury. Jak wykazują badania brytyjskich naukowców m.in. z uniwersytetów w Oxfordzie i Manchesterze, osoby pracujące w trybie zmianowym, mogą być niemal trzykrotnie bardziej narażone na zakażenie koronawirusem, co jest związane z zaburzeniem naturalnego 24-godzinnego cyklu organizmu i regulowaniem układu odpornościowego przez rytm okołodobowy. Biorąc pod uwagę te badania, a także fakt wyszczepienia prokuratorów i 1/4 kadry pracowników prokuratury, brak jest podstaw do tego by kontynuować pracę zmianową - dodaje. 

Czytaj: W sądach kwitnie "turystyka szczepienna" - każdy szczepi się jak może>

Krótko mówiąc - prowizorka

Podobnie sprawę oceniają też sędziowie i pracownicy sądów. Wskazują, że mimo możliwości rozpraw online i różnego rodzaju restrykcji, w sądach codziennie przewija się dużo osób, czekają choćby przed salami rozpraw.

Sądy radzą sobie w tym zakresie, jak mogą. W niektórych z nich, podobnie jak w prokuraturach wykorzystano moment gdy weszła w życie nowelizacja rozporządzenia z 25 marca, dość szybko powstały listy osób do zaszczepienia, a dyrektorzy "podogadywali się" z pobliskimi placówkami medycznymi. Bywało też że sędziowie i pracownicy sądów grupowo wyjeżdżali na szczepienia do innych miejscowości. Są więc i takie sądy, gdzie obecnie problemu ze szczepieniami praktycznie nie ma. 

- Z formalnego punktu widzenia, jeśli chodzi o szczepienia w sądach, nic się nie zmieniło. Nadal nie ma żadnych przepisów, które by ten proces przyspieszyły. Z informacji, które do nas docierają, wynika jednak, że sędziowie i pracownicy sądów się szczepią, oczywiście różnie - bo część z nich na zasadach ogólnych, w niektórych sądach są listy i szczepienia przebiegają grupowo, inne - analizują możliwość szczepienia na zasadzie zakładów pracy - wskazuje Dariusz Kadulski wiceprzewodniczący NSZZ Solidarność Pracowników Sądownictwa.  

I dodaje, że w ocenie jego związku, możliwe jest to np. poprzez wspólne listy sądów w danym okręgu. - Ale to jest prowizorka. Brakuje systemowych, perspektywicznych rozwiązań. Jeśli prezes, dyrektor coś zorganizuje - jest szybciej. Łatwiej jest o tyle, że kolejne roczniki mają wystawiane skierowanie, więc w tym zakresie nie ma już problemu - mówi. I dodaje, że w takiej sytuacji trudno też zarzucać kierownictwu bezprawność działania w zakresie organizowania szczepień - bo skierowania są.