Syndyk Tomasz S. złożył wniosek o wpisanie go na listę radców prawnych w Okręgowej Izbie Radców Prawnych. Rada dokonała na mocy uchwały z 20 maja 2015 r. tego wpisu. Ale minister sprawiedliwości zgłosił sprzeciw.
Kłopoty syndyka z prawem karnym
W maju 2015 r. zastępca Prokuratora Okręgowego zawiadomił ministra sprawiedliwości, iż wobec Tomasza S. posiadającego licencję syndyka wydano postanowienie o przedstawieniu zarzutów.
Od września 2006 r. do czerwca 2009 r. jako zarządca masy upadłości będąc zobowiązanym do wyrządził szkodę majątkową spółce w upadłości w wielkich rozmiarach w łącznej kwocie 1 miliona zł. Z tej kwoty przywłaszczył sobie mienie spółki w postaci pieniędzy, przekroczył swoje uprawnienia z racji sprawowania funkcji odpowiednio zarządcy i syndyka masy upadłości. Był to zawyżony wydatek na rzecz dwóch spółek (zarzuty z art. 296 § 3 k.k. w zw. z art. 296 § 2 k.k. w zw. z art. 284 § 2 k.k. 2 w zw. z art. 294 § 1 k.k).
Poinformowano także Tomasza S. o wszczęciu z urzędu przez ministra sprawiedliwości postępowania administracyjnego w sprawie zawieszenia mu praw wynikających z licencji syndyka.
Trzeba uwzględnić wniosek o umorzenie
W czerwcu 2015 r. skarżący wniósł o uzupełnienie materiałów dowodowych poprzez zwrócenie się do Prokuratury Okręgowej o przesłanie z akt sprawy i wniosku obrońcy strony o umorzenie postępowania karnego. W ocenie Tomasza S. informacja ta była niezbędna do podjęcia prawidłowej decyzji, bowiem przedstawiono mu zarzuty działania na szkodę dwóch podmiotów prawnych tj. dwóch upadłych spółek, z których jedna nie istnieje, gdyż została dwa lata temu wykreślona z Krajowego Rejestru Sądowego, a drugi z podmiotów złożył oświadczenie, iż nie poniósł szkody.
Fakty przed uzyskaniem licencji
Skarżący zarzucił także, że stawiając zarzuty Prokuratura kwestionuje czynności syndyka, które zostały wcześniej zaakceptowane przez sąd upadłościowy w formie prawomocnych postanowień. Ponadto dodał, że działania objęte zarzutami miały miejsce przed uzyskaniem przez niego licencji syndyka. A nadto, że w obu postępowaniach upadłościowych, występował on jako syndyk ustanowiony z listy kandydatów na syndyków prowadzonej przez prezesa właściwego sądu okręgowego, a nie na podstawie licencji syndyka.
Mimo to minister sprawiedliwości w lipcu 2015 r., zawiesił skarżącemu prawo wynikające z licencji syndyka oraz nadał decyzji rygor natychmiastowej wykonalności.
Przesłanką zawieszenia praw wynikających z licencji syndyka jest prowadzenie przeciwko osobie posiadającej licencję syndyka jakiegokolwiek postępowania o umyślne przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego, bez względu na czas jego popełnienia.
Skarga syndyka do WSA
Syndyk zaskarżył decyzję ministra do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.
Sąd ten w wyroku z 4 kwietnia 2017 r. nie uwzględnił skargi Tomasza S. Wojewódzki Sąd Administracyjny stwierdził, że organ oparł swoje rozstrzygnięcia na wystarczającym do załatwienia sprawy materiale dowodowym, dokonując jego prawidłowej oceny.
Zdaniem Sądu minister sprawiedliwości stosując art. 20 ustawy o zawodzie syndyka był zobowiązany zawiesić licencję, a zatem wydając ją działał na podstawie i w granicach prawa.
Ochrona interesu uczestników
WSA podkreślił, że istotą instytucji zawieszenia praw jest doraźność i przyznanie przez ustawodawcę prymatu interesowi publicznemu nad interesem indywidualnym osoby posiadającej licencję syndyka. Ustawodawca zapewnia w ten sposób konieczną ochronę interesu uczestników postępowań upadłościowych i naprawczych.
Zawieszenie praw wynikających z licencji syndyka, może być stosowany w sytuacji, gdy istnieje uzasadnione prawdopodobieństwo, że przestępstwo zostało przez daną osobę popełnione. W okolicznościach faktycznych sprawy przeciwko skarżącemu toczy się postępowanie w sprawie o przestępstwo przeciwko działalności instytucji państwowych oraz przeciwko obrotowi gospodarczemu.
Druga skarga do WSA
To orzeczenie stało się prawomocne. Jednak Tomasz S. postanowił jeszcze raz odwołać się do ministra, tym razem w sprawie wpisu na listę radców prawnych, co nie przyniosło oczekiwanego skutku. Wobec tego syndyk złożył ponownie skargę do WSA.
Pełnomocnik skarżącego adwokat Maria Rawicz stwierdziła, że minister naruszył słuszny interes strony. Fakt wniesienia aktu oskarżenia do sądu, nie świadczy o winie syndyka. A zatem należy kierować się zasadą domniemania niewinności. Minister nie ocenił dotychczasowej, nienagannej postawy zawodowej skarżącego - dodała adwokat.
WSA w Warszawie oddalił 3 sierpnia br. drugą skargę Tomasza S.
Sygnatura akt VI SA/Wa 395/18, nieprawomocny wyrok z 3 sierpnia 2018 r.