Tymczasem czas biegnie nieubłaganie. Dokładnie 17 listopada zakończyły się konsultacje publiczne projektu ustawy o ochronie osób zgłaszających naruszenia prawa. Projekt przygotowany przez Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej ma wdrożyć do naszego porządku prawnego dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2019/1937 z 23 października 2019 r. w sprawie ochrony osób zgłaszających naruszenia prawa Unii, zwanej dyrektywą 2019/1937. Termin jej implementacji mija 17 grudnia 2021 r.
Sytuacją w sądach zaniepokojone są związki zawodowe. Stanowisko w sprawie wdrażania rozwiązań związanych z ochroną sygnalistów przygotowała Międzyzakładowa Organizacja Związkowa NSZZ “Solidarność” Pracowników Sądownictwa i Prokuratury - po, jak wskazano - obserwacji działań prezesów i dyrektorów sądów. Podobne negatywne odczucia mają też inne związki pracowników wymiaru sprawiedliwości - na problem od pewnego czasu zwraca uwagę KNSZZ "Ad Rem".
Zobacz w LEX: Gumularz Mirosław, Ochrona danych osobowych sygnalistów >
Czytaj: Sądy nie radzą sobie z mobberami, mobbing trawi je od środka>>
W sądach trudniej, bo mobbing się szerzy
Rozmówcy Prawo.pl nie ukrywają, że działania przepisów o sygnalistach, na sądowym podwórku raczej sobie nie wyobrażają. I to nie tylko z powodu problemów z ich wdrożeniem, ale także w związku z - jak dodają - skostniałą strukturą, podejście do pracownika. - Podstawowa zasada brzmi nie wychylaj się, powiesz o czymś, zgłosisz coś, poskarżysz się poniesiesz konsekwencje - mówi jeden z pracowników. Problemy są już, o czym niedawno pisaliśmy, we wdrażaniu polityki antymobbingowej. W wielu sądach robi się to bez podstawy prawnej i na zasadzie kopiuj wklej, a sposobem na rozwiązaniem problemu jest przenoszenie pokrzywdzonego mobbingiem do innego wydziału.
- Przenoszenie do innych wydziałów jest jakimś rozwiązaniem, bo zdarza się że konflikt narasta również na podłożu interpersonalnym. Jeśli mobbing pojawia się z powodów interpersonalnych, może być jednak tak, że po przeniesieniu nękanego pracownika, mobber znajdzie kolejnego „chłopca do bicia”, ale może też być tak, że sytuacja się uspokoi. Natomiast jeśli napięcie w zespole jest skutkiem nieodpowiednich warunków pracy - np. obiektywnie zbyt dużego obciążenia zespołu i niemożności realizacji celów - wówczas przenoszenie pracownika między wydziałami nie będzie efektywne, a może być nawet przeciwskuteczne, ponieważ pracy nie ubędzie a pracowników będzie mniej - mówi dr Katarzyna Orlak psycholog, współzałożycielka Stowarzyszenia „Zdrowa Praca".
Czytaj w LEX: Świątkowski Andrzej Marian, Mobbing i procedury antymobbingowe >
Jak dodaje powinny być zatem wdrażane adekwatne rozwiązania na poziomie poszczególnych sądów. - Przy czym, przy obecnych problemach związanych z etatyzacją, przy sztywnych uregulowaniach systemowych, z perspektywy dyrektorów i prezesów sądów to może być trudne. Jednak, niezależnie od tych trudności nie może być tak, że skoro mamy braki kadrowe, to zgadzamy się na przemoc w sądach. Czy można rzetelnie rozpatrzeć sprawę o mobbing, gdy zachowania mobbingowe są codziennością w wydziale? - dodaje.
Z sygnalistami, jak z przeciwdziałaniem mobbingowi
Wydaje się, że podobnie będzie również w przypadku sygnalistów. - Można powiedzieć, że przygotowanie do wprowadzenia przepisów o sygnalistkach wygląda w sądach jak czeski film. Próbuje się coś tworzyć, regulaminy są już przesyłane, ale ciągle jest to wersja minimum. Czyli cel tej dyrektywy - żeby ujawniać jak najwięcej naruszeń przepisów prawa, by zachęcić pracowników, chronić ich przed konsekwencjami, by to stało się jawne, publiczne i wykrywalne, jest przyblokowany przez nasze skostniałe struktury. Np. powierza się takie zadania, w sposób niezbyt obiektywny, komuś dodatkowo, kto jest kierownikiem kadr albo kierownikiem administracyjnym, czyli osobom, z którymi najczęściej te problemy się wiążą - np. ze względu na zarządzanie, organizowanie konkursów, czy sfery zamówień publicznych - mówi Justyna Przybylska przewodnicząca KNSZZ "Ad Rem" - mówi Justyna Przybylska przewodnicząca KNSZZ "Ad Rem".
Co więcej, procedury skupiają się na zamówieniach publicznych i ochronie danych osobowych. - Po co? Jeśli ochrona danych osobowych regulowana jest całkowicie odrębnie przez RODO i gdy widzę takie naruszenie to jako pracownik mam przecież obowiązek zgłoszenia incydentu do inspektora danych osobowych. A miesza się to w regulacjach dotyczących sygnalistów - dodaje.
Sprawdź w LEX: Czy dane osobowe sygnalisty mogą być ujawnione podmiotowi prowadzącemu postępowanie wyjaśniające? >
Na problem zwraca uwagę w swoim stanowisku "Solidarność", apelując równocześnie do prezesów i dyrektorów sądów, by poczekali na ustawę i nie wdrażali w sądach procedur według własnego widzimisię.
- Na obecnym etapie procedowania projektu ustawy – w ocenie MOZ NSZZ “Solidarność” Pracowników Sądownictwa i Prokuratury – nie jest możliwe przyjęcie projektów dokumentów w poszczególnych zakładach pracy, gdyż nie ma pewności nie tylko, w jakiej formie wejdzie w życie przedmiotowa ustawa, ale nawet czy w ogóle wejdzie w życie. Lektura uzasadnienia do projektu krajowej ustawy potwierdza te wątpliwości, gdyż zdaniem nawet samego projektodawcy aktualnie obowiązujące przepisy wystarczająco chronią sygnalistów. „Ochronie pracownika przed działaniem odwetowym ze strony pracodawcy, z uwagi na dokonanie przez niego zgłoszenia naruszenia, mogą służyć obowiązujące instytucje prawa pracy. Przede wszystkim są to regulacje dotyczące zasady niedyskryminowania w zatrudnieniu (art. 183a par. 1 ustawy z dnia 26 czerwca 1974 r. Kodeks pracy, naruszenia zasady równego traktowania (art. 183b par. 1 Kodeksu pracy), jak i normujące obowiązek pracodawcy przeciwdziałania dyskryminacji (art. 94 pkt 2b Kodeksu pracy)" - cytują związkowcy.
Czytaj: Ochrona danych sygnalisty kluczowa w pracach nad ustawą>>
Pośpiech dobrym rozwiązaniom nie służy
Solidarność przestrzega również, że to pracodawcy będą ponosili ewentualne konsekwencje, jeżeli przez wprowadzanie bez ustawowej podstawy procedur, dojdzie do naruszenia ochrony prywatności pracownika, a w konsekwencji np. do naruszenia dóbr osobistych. - Organizacja związkowa stoi na stanowisku, że prezesi i dyrektorzy powinni oczekiwać od Ministerstwa Sprawiedliwości zapewnienia rozwiązań związanych z realizacją dyrektywy. Kanały zgłoszeń powinny bowiem być jednolite, a przynajmniej podobne w podmiotach publicznych, co wynika z ogólnego brzmienia dyrektywy - wskazuje związek.
Szefowa Ad Rem zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestię. Ocenia, że do realizacji obowiązków związanych z ochroną sygnalistów powinny być w sądach wyznaczeni odrębni, niezależni pracownicy, niepodlegający pod dyrektora i prezesa. - Przecież nawet jeśli księgowa wskazuje błąd, to dyrektor i tak może podpisać dokument, z błędem. Jak ten sam dyrektor ma potem oceniać zgłoszenie we własnej sprawie. No i najważniejsze, angażuje się w proces zgłoszeniowy osoby, które mają zgodnie ze strukturą ponosić odpowiedzialność, to chyba mówi samo za siebie - wskazuje.
Zgłaszasz - szkodzisz
W jej ocenie zasadniczym problemem jest zarządzanie jednostkami. - Na samej górze nie ma chęci rozwiązania problemu i zrobienia czegokolwiek, nie rozumie się w ogóle pojęcia „analiza ryzyka” i czemu ono służy. Wydaje mi się, że dyrektorzy nie mają pojęcia, że firma, która wykazuje ryzyka i podejmuje działania naprawcze, oraz zapobiegające, działa prawidłowo, rozwija się. Tymczasem u nas wszystko traktowane jest jako potencjalne zagrożenie. I na najwyższych stanowiskach, zwłaszcza w ostatnich latach, jest też bardzo niski poziom kompetencji. Spośród nowo mianowanych dyrektorów są i tacy, którzy nie wiedzą, że kierownik w sądach to nie jest stanowisko a funkcja, którzy dokonują podstawowych naruszeń przepisów - mówi Justyna Przybylska.
Sprawdź w LEX: Jak sformułować klauzulę informacyjną w związku z przetwarzaniem danych osobowych sygnalisty? >
Dodaje, że nie ma rozwiązań, które ułatwiałaby wskazywanie błędów. - Zdarzało się, że jak ktoś zgłaszał podejrzenie, że doszło do naruszenia procedur z danymi osobowymi, to całość działań skupiała się na tym jak go uciszyć, a nawet ukarać. Po co to zgłosiłeś, mamy problem i to jest złe, a wręcz fatalne. Pogarszanie tego procesu trawi obecnie sądy. Spotkałam nawet projekt przesłany przez jednego z dyrektorów, gdzie wpisano, że bezstronność postępowania zapewnia się przez umożliwienie obu stronom wypowiedzenia się, ręce opadają… zwłaszcza, że mówimy o sądach! - dodaje.
Cena promocyjna: 97.3 zł
|Cena regularna: 139 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 111.2 zł
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.