Jak pisze "Gazeta Wyborcza", Trybunał zainteresował się tym w związku ze skargą Lwa Rywina. Właśnie "zakomunikował" ją rządowi, co oznacza, że zamierza osądzić sprawę.
Lew Rywin poskarżył się w 2006 r. do Trybunału w Strasburgu m.in. na naruszenie zakazu tortur i okrutnego traktowania przez to, że mimo licznych opinii lekarskich stwierdzających potrzebę leczenia na wolności przetrzymywano go w więzieniu (teraz Rywin jest podejrzany o nakłanianie do wydawania fałszywych zaświadczeń lekarskich). A także na naruszenie prawa do sprawiedliwego sądu. Napisał, że równolegle z postępowaniem przeciw niemu toczyły się prace sejmowej komisji śledczej, która badała tzw. aferę Rywina. Prace komisji były transmitowane przez media i nagłaśniane w sposób, który przesądzał o jego winie. W tych warunkach - jego zdaniem - i prokuratura, i sąd poddane były silnej presji, a tym samym on został pozbawiony prawa do bezstronnego osądzenia.
Trybunał w Strasburgu zapoznał się z polskimi przepisami o komisjach śledczych i właśnie zadał rządowi pytania zmierzające do ustalenia, czy to, że komisje mogą się zajmować sprawami, które jednocześnie bada wymiar sprawiedliwości, i że prace tych komisji są transmitowane w mediach, nie narusza prawa do sprawiedliwego sądu. Gdyby Trybunał uznał, że narusza - mógłby nakazać ich zmianę.
Strasburg pyta o polskie komisje śledzcze
Europjeski Trybunał Praw człowieka w Strasburgu podejrzewa, że polskie sejmowe komisje śledcze mogą naruszać prawo do bezstronnego sądu. Trybunał zwrócił się z pytaniami w tej sprawie do polskiego rządu.