Dziennik o zasięgu krajowym „Diario 16”, którego skarżący Guitierrez Suarez był redaktorem naczelnym, opublikował 18 grudnia 1995 r. na pierwszej stronie informację o zatrzymaniu w Maroku furgonetki, w której przewożono 4 638 kg haszyszu. Należała ona do spółki rodziny królewskiej zajmującej się transportem warzyw i owoców. Artykuł nosił tytuł „Rodzinna spółka Hassana II zamieszana w transport środków odurzających”. Artykuł dotyczący sprawy umieszczony był na 12 stronie dziennika. W artykule odwołano się szerzej do artykułów z Herald Tribune, El Mundo i Le Monde, które informowały o zamieszaniu kręgów królewskich w handel narkotykami.
Król Hassan II, który poczuł się urażony artykułem wszczął postępowanie o ochronę dóbr osobistych przeciwko wydawcy, redaktorowi naczelnemu oraz dziennikarzowi, który opisał zdarzenie. W wyroku z 25 listopada 1997 r. sąd pierwszej instancji w Madrycie uznał, że tytuł publikacji naruszył dobra osobiste Hassana II. Sąd uznał, że artykuł był tendencyjny oraz nie był poczyniony w interesie publicznym, ponieważ powstał trzy miesiące po zdarzeniu, w którym wykryto narkotyki w furgonetce. Zdaniem sądu naruszający dobra osobiste był tytuł, który sugerował bezpośredni udział rodziny królewskiej w przemycie narkotyków. Na rzecz Hassana II zostało orzeczone zadośćuczynienie oraz obowiązek publikacji wyroku w gazecie. Skarżący oraz pozostali pozwani wnieśli bezskutecznie apelacje.
Sąd apelacyjny uznał, na podstawie prawa do ochrony reputacji i życia rodzinnego, iż tytuł artykułu naruszył dobre imię, ponieważ nie opierał się na faktach. Skarga do Sądu Najwyższego oraz do Trybunału Konstytucyjnego okazała się nieskuteczna. Hiszpański Trybunał Konstytucyjny uznał, że o ile sam artykuł mógłby się bronić pod względem swobody informacyjnej, o tyle tytuł sugerujący czyn przestępczy ze strony głowy państwa nie może być chroniony.
Skarżący zwrócił się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, wskazując na naruszenie art. 10 Konwencji. Trybunał w wyroku z dnia 1 czerwca 2010 r. uznał naruszenie przez Hiszpanię swobody wypowiedzi skarżącego. Trybunał na wstępie przypomniał o roli prasy w społeczeństwie informacyjnym, prawo do rozpowszechniania i odbierania informacji. Podkreślił również, że wolność słowa podlega ograniczeniom, szczególności ze względu na ochronę prywatności, reputacji. Niemniej jednak osoby publiczne, politycy powinni być bardziej tolerancyjny w stosunku do krytyki pod ich adresem.
Trybunał uznał, że negatywne orzeczenie sądu cywilnego stanowiło niewątpliwą ingerencję w wolność słowa skarżącego. Trybunał poddał analizie, czy ingerencja mająca na celu ochronę reputacji króla Maroka była proporcjonalna. Publikacja miała bowiem na celu poinformowane czytelników o działalności króla Maroka budzącej podejrzenia. Działania te stanowiły zresztą podstawę do wszczęcia śledztwa. Trybunał uznał, że publikacja była dokonana w dobrej wierze i stanowiła relację z pewnego wydarzenia z udziałem członków rodziny królewskiej. W wyroku podkreślono również, że tak jak słusznie to zauważyły sądy krajowe, informacje w artykule były prawdziwe. Sady jednak nie odróżniły sądów wartościujących od faktów. Sądy wartościujące nie podlegają dowodzeniu i wystarczy, że mają minimalne oparcie w faktach. Za naruszający dobra osobiste uznano tytuł. Trybunał uznał jednak, że tytuł powinien być odbierany razem z artykułem, a nie w oderwaniu od niego. Przypomniał również, że tytuł może być przesadny, prowokacyjny. Podczas redagowania artykułu trwało śledztwo w sprawie, które następnie zostało umorzone. Autor artykułu nie mógł jednak przewidzieć jak zakończy się śledztwo i odnosił się do sprawy na dzień pisania artykuł, kiedy postępowanie w sprawie nadal trwało. Nie ma więc podstaw aby sądzić, że autor działał w złej wierze.
Trybunał uznał, że ingerencja w wolność słowa była w tym przypadku nadmierna i nieproporcjonalna do celu jakim była ochrona reputacji króla.
Źródło: Helsińska Fundacja Praw Człowieka