79-letni Waldemar Nowakowski z Warszawy, były harcerz i uczestnik ruchu oporu w czasie okupacji, przez ponad 50 lat zbierał starą broń z czasów II wojny i lat wcześniejszych. W lipcu 2008 roku policja przeprowadziła jednak w jego domu letniskowym rewizję i zabrała stamtąd 199 sztuk broni. Choć kilka dni później dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego wydał specjalne oświadczenie i potwierdził, iż weteran współpracuje z placówką i jest ekspertem w dziedzinie starej broni, nie powstrzymało to prokuratury od wszczęcia śledztwa w sprawie kolekcji Nowakowskiego.
Warszawski sąd, do którego trafił akt oskarżenia uznał, iż z większości posiadanych przez kolekcjonera broni nawet nie dałoby się oddać strzału, ale stwierdził też, że „możliwym było przywrócenie cech użytkowych broni". Nie skazał kombatanta, orzekł za to o konfiskacie 171 części cennej kolekcji.
Sędziowie strasburscy przyznali rację kolekcjonerowi, wskazując, iż także polskie sądy nie uznały, by popełnił jakiekolwiek przestępstwo. Nie zbadały natomiast – wskazał Trybunał – czy konfiskata kolekcji rzeczywiście była konieczna w interesie publicznym.
Źródło: Rzeczpospolita