Zarzut nieprawidłowego składu najbardziej może uderzyć we frankowiczów, i to nie tylko z powodu braku uchwały Izby Cywilnej Sądu Najwyższego w pełnym składzie w odpowiedzi na sześć pytań zadanych przez Pierwszą Prezes SN. Wiele wyroków w sprawach frankowych może być bowiem podważanych, o ile zostały wydane przez sędziów powołanych przez nową KRS. Oni zaś stanowią większość w nowo powołanym wydziale frankowym Sądu Okręgowego w Warszawie, w którym jest już ponad 25 tysięcy spraw, najwięcej w Polsce. Ponadto pojawiają się głosy, że wydział został utworzony wbrew Konstytucji, co też nie uspokaja kredytobiorców. - Frankowicze znaleźli się w roli cywilów na ziemi niczyjej pomiędzy dwiema armiami, i to że zostaną postrzeleni przez tę, po której stronie jest słuszność, nie stanowi dla nich żadnej pociechy – mówi Marcin Szymański, adwokat, partner w kancelarii Drzewiecki Tomaszek i Wspólnicy, reprezentujący kredytobiorców. On jednak uważa, że obowiązkiem sił zbrojnych jest bronić cywilów. A zatem chodzi o znalezienie takiego rozwiązania, które pozwoli utrzymać wyroki. Czy to będzie możliwe?

Czytaj również: Sędzia z rekomendacji KRS - przed nieważnością wyroku można się jeszcze bronić >>

 

Pytanie Sądu Najwyższego do TSUE o status sędziów podważa ważność pytań I prezes SN

Wiele spraw frankowych zostało zawieszonych w oczekiwaniu na uchwałę pełnej Izby Cywilnej SN w odpowiedzi na pytania I prezes SN. Na początku września Izba Cywilna SN nie podjęła uchwały, tylko skierowała pytanie do Trybunału Sprawiedliwości UE o sposób powoływania sędziów. Pod pytaniem podpisało się ośmiu sędziów powołanych przez nową Krajową Radę Sądownictwa, których status jest podważany. Z tego powodu może się okazać, że w najbliższym czasie nie będzie wiążącej uchwały SN, na którą czekają sędziowie, frankowicze i banki.  W ocenie adwokata Michała Wawrykiewicza z inicjatywy Wolne Sądy, TSUE w ogóle nie powinien odpowiadać na pytania zadawane przez nie-sędziów. Sprawa nie jest jednak tak oczywista. W odpowiedzi na pytanie, które zadał Kamil Zaradkiewicz, TSUE określił dwa standardy, dwa poziomy oceny niezależności sądu i niezawisłości sędziowskiej. - Wskazał, że niższy nieco standard jest przy samym zadaniu pytania, a czym innym jest ocena czy taka osoba, które je zadaje, może orzekać. Dopuścił od strony formalnej pytanie i odpowiedział na nie negatywnie, wbrew tezie neosędziego Zaradkiewicza. Przypominam, że ówczesny RPO prof. Adam Bodnar wskazywał, iż pytanie to nie powinno być rozpoznawane przez TSUE i to ze względu na art. 267 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej, który mówi, że pytania prejudycjalne zadaje jedynie sąd – dodaje Wawrykiewicz. Nawet jeśli TSUE odpowie Izbie Cywilnej, tak jak odpowiedział Kamilowi Zaradkiewiczowi, to Izba raczej już nie odpowie na pytania prezes Manowskiej. Ta bowiem została wybrana przez nową KRS, a zatem nie powinna zadawać pytań.

Czytaj w LEX: Konsekwencje prawne wyroku TSUE z 2 marca 2021 r. A.B. i in. przeciwko Krajowej Radzie Sądownictwa >

Ten problem jednak nie martwi już tak bardzo sędziów i pełnomocników frankowiczów. Sędzia Piotr Bednarczyk, wiceprzewodniczący XXVIII Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego w Warszawie, przyznaje, że obecnie ważniejsze od uchwały pełnej Izby Cywilnej jest wypracowanie w SN linii orzeczniczej. – Wkrótce odpowiedzi na pytania zadane przez I prezes udzieli też TSUE, zatem w tym momencie głos SN w tej konkretnej sprawie nie jest aż tak potrzebny. Problemem jest  brak wspólnej linii orzeczniczej, którą można wypracować inaczej. Powinien powstać w SN zespół, który przenalizuje dokładnie umowy z bankami pojawiające się w sprawach kasacyjnych i zarekomenduje rozwiązania, które ułatwią orzekanie sędziom sądów powszechnych. To jest możliwe, bo proszę zauważyć, że sędziowie SN respektują nawzajem swoje orzeczenia  – podkreśla sędzia Bednarczyk.

Czytaj w LEX: Konsekwencje prawne i praktyczne braku uchwały SN dotyczącej rozbieżności w orzecznictwie dotyczącym kredytów frankowych - III CZP 11/21 >

Z drugiej strony, jak pisaliśmy w Prawo.pl, frankowicze i ich pełnomocnicy myślą nieco inaczej. Ich zdaniem nie przypadkiem sędzia Roman Trzaskowski został wybrany na sprawozdawcę w sprawie pytania do poszerzonego składu o bezumowne korzystanie z kapitału. Rozprawę wyznaczono na 8 listopada, mimo że nie opublikowano jeszcze uzasadnienia do pytania. A teraz dodatkowo, z punktu widzenia frankowiczów, pojawia się kolejny problem: ważności orzeczeń sądów powszechnych ze względu na status sędziego. Ten problem może dotknąć wszystkich orzeczeń wydanych przez sędziów nominowannych przez KRS, ale na sprawach frankowych problem widać jak w soczewce.

Zobacz w LEX: Wyliczenie wysokości roszczenia oraz rozliczenie stron nieważnej umowy kredytu - nagranie ze szkolenia >

Nowi sędziowie to nie sędziowie, a ich wyroki będą wadliwe

W całym kraju coraz więcej sędziów nie chce orzekać wspólnie z  tymi wybranymi przez nową KRS, powołując się na orzeczenia TSUE, ETPC ale także NSA. Co więcej, Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia w usunięciu wszystkich "nowych" z funkcji sędziowskich - zarówno powołanych, jak i awansowanych po rekomendacji obecnej KRS - widzi szansę na powrót praworządności. Co to ma oznaczać w praktyce? Uznanie wszystkich uchwał KRS, dotyczących takich sędziów, za nieważne. - To jest absolutnie podstawowa kwestia, osoby które zostały powołane czy awansowane w sądach na wniosek neoKRS nie mają statusu sędziowskiego – podkreśla mec. Wawrykiewicz.  -  I nie chodzi tutaj tylko o ekspertyzy prawne, czy opinie stowarzyszeń sędziowskich i prawniczych, ale jest to kwestia wyroków - ETPC, TSUE, a w ślad za nimi polskich sądów, m.in. kilkunastu wyroków NSA wydanych w maju i we wrześniu. To są wyroki, które uchylają uchwały wskazujące kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego. Chodzi  m.in. o panią Manowską, pana Zaradkiewicza i panią Lemańską. Te osoby, ale też wszystkie pozostałe, nie mają statusu sędziowskiego, nie są sędziami. Ergo nie mogą wydawać ważnych wyroków. Wszystkie orzeczenia wydane z udziałem osób rekomendowanych przez neoKRS będą więc dotknięte wadą skutkującą nieważnością. I dotyczy to zarówno uchwał SN, jak i ewentualnych wyroków w sprawach indywidualnych skarg kasacyjnych. To także problem związany ze składami w sądach powszechnych z udziałem w nich neosędziów – dodaje mec. Wawrykiewicz.

Zobacz linię orzeczniczą w LEX: Konsekwencje stwierdzenia abuzywności klauzuli indeksacyjnej (denominacyjnej) dla ważności całej umowy kredytu frankowego >

Banki wykorzystają sytuację?

W konsekwencji wydane przez nich wyroki mogą być podważane przez pozywane banki. Co prawda Stowarzyszenie uważa, że same wyroki nowych sędziów powinny być ważne, ale każdy uczestnik postępowania, w którym wydał wyrok neosędzia, ma mieć prawo wzruszenia takiego orzeczenia, ze względu na negatywną przesłankę procesową (przy czym proponuje, by był na to określony czas - np. 6 miesięcy). I chociaż problem dotyczy wszystkich spraw, to znowu najbardziej odczują go frankowicze, bo blisko 200 orzeczeń i tysiące postanowień wydanych w nowym wydziale frankowym, wydali sędziowie nominowani przez nową KRS. Im zależy na szybki zakończeniu sporu, bo tak toczą go od lat - najpierw w oczekiwaniu na TSUE w polskiej sprawie, potem na głos SN. Dlatego rozwiązanie proponowane przez Iustitię nie jest dla nich dobre. – Nie widzę w apelacjach od naszych orzeczeń, by podważano status sędziów, nie było także dotychczas tego typu zastrzeżeń ze strony sądu drugiej instancji – mówi Tomasz Niewiadomski, przewodniczący XXVIII Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego w Warszawie, powołany na urząd sędziego tego sądu przez Prezydenta na wniosek nowej KRS.  - Jedyne, co mogę w tym kontekście powiedzieć, to gdyby ktoś zaczął z definicji uchylać nasze wyroki, to pojawiłby się ogromny problem dla tysięcy postępowań. W naszym wydziale byłby on widoczny jak w soczewce, ale mam nadzieję, że do tego nie dojdzie – dodaje sędzia. A nie chodzi tylko o tzw. sprawy frankowe. Ten sam problem będzie dotyczył spraw rozwodowych, alimentacyjnych, karnych, itp.

Zobacz w LEX: Wady prawne w umowach kredytu frankowego - nagranie ze szkolenia >

Nie wyobrażam sobie, aby unieważniono wszystkie orzeczenia, również w sprawach, gdzie brak jest podstaw do kwestionowania niezawisłości sędziego – mówi mec. Szymański. - Problem polega bowiem na tym, że zły system wydaje też dobre orzeczenia, które stanowią większość, tak samo jak nowa KRS nie nominuje tylko złych sędziów. Dlatego zdaniem mec. Szymańskiego jedynym sensownym rozwiązaniem w przyszłości będzie wydanie uchwały podobnej do tej z 31 stycznia 2020 roku. Wówczas trzy Izby Sądu Najwyższego w pisemnym uzasadnieniu dopuściły okoliczności, które mimo wadliwości procedury powołania na stanowisko "nowego" sędziego, mogłyby świadczyć o zachowaniu minimalnego standardu bezstronności i niezawisłości. Jakie? Gdy chodzi o osobę, która spełniałaby kryteria, także podczas wyboru przez KRS w innym składzie. SN zastrzegł przy tym, że każda sprawa musi być jednak traktowana indywidualnie. - Chodzi o to, aby ostały się wyroki podjęte przez sędziów, których niezawisłości nie  można podważyć. I chociaż na dzień dzisiejszy kwestia ta wygląda inaczej, to nie wyobrażam sobie, że tak pozostanie – podkreśla mec. Szymański. W przytoczonej styczniowej uchwale SN wskazał, że ustalenie w danym postępowaniu, iż sąd z udziałem konkretnego sędziego nie spełnił standardu bezstronności i niezawisłości, nie jest wiążące w innej sprawie, w której ten sam sędzia uczestniczył w składzie sądu. SN podkreślał równocześnie, że różna jest skala i zakres procesowych skutków wadliwości powołania na urząd "nowego" sędziego w zależności od typu sądu i miejsca tego sądu w strukturze organów wymiaru sprawiedliwości. Dlatego taki "test" powinien polegać na ocenie zarówno stopnia wadliwości poszczególnych postępowań konkursowych, jak też okoliczności odnoszących się do samych sędziów biorących w nich udział oraz charakteru spraw, w których orzekają lub orzekały sądy z ich udziałem. Nawet jeśli taka uchwała się pojawi, to nie rozwiąże wszystkich problemów frankowiczów.

Zobacz w LEX: Niedozwolone postanowienia umowne w orzecznictwie TSUE ze szczególnym uwzględnieniem kredytów frankowych - nagranie ze szkolenia >

 

Bestseller
Bestseller

Jacek Czabański, Mariusz Korpalski, Tomasz Konieczny

Sprawdź  

Cena promocyjna: 14.7 zł

|

Cena regularna: 49 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


Wadliwe umocowanie wydziału frankowego

W Monitorze Prawa Bankowego pojawił się artykuł sędziego Zbigniewa Miczka z Wydziału Gospodarczego Sądu Rejonowego w Tarnowie, w którym analizuje on konstytucyjność tzw. wydziału frankowego. Przywołuje w nim art. 175 Konstytucji zgodnie, z którym tryb doraźny może być ustanowiony tylko na czas wojny.   

W rozmowie z serwisem Prawo.pl sędzia Miczek przyznaje, że powołanie wydziału frankowego, tylko na potrzeby rozstrzygania kwestii dotyczących kredytów frankowych, nie jest dobrym rozwiązaniem, bo powstał sąd wyjątkowy zajmujący się wąskim zakresem spraw – wskazuje sędzia.  - Zasadnym byłoby gdyby w kilku największych miastach powstały sądy wyspecjalizowane do spraw bankowych, bez podziału konsument - przedsiębiorca, bo tu istotna jest kwestia specjalizacji sędziów. Wzorem powinny być sądy własności intelektualnej. Bezcelowe jest tworzenie wydziałów zajmujących się tylko określonym, wąskim zakresem spraw - mówi. Podkreśla równocześnie, że trzeba odróżnić jednolitość orzecznictwa od wydawania jednakowych orzeczeń.

- Innymi słowy, działania ministra sprawiedliwości, słuszne - co do zasady - gdy się tworzy sądy specjalistyczne, nie mogą prowadzić do tego, że powstaną jednostki, w których będą zapadać jednakowe orzeczenia. Jednakowość to nie to samo co jednolitość orzecznictwa. W tym przypadku trudno oprzeć się wrażeniu, że chodzi o zastąpienie regulacji ustawowych. Bo przecież wystarczyło opracować normy, przepisy wskazujące jak przeliczać takie kredyty i to rozwiązałoby problem, odciążyłoby sądy. Jeśli pojawiłby się spór, sąd sprawdzałby jedynie sposób przeliczenia kredytu, a nie analizował jak to rozstrzygnąć - dodaje.

Czytaj w LEX: Teoria salda czy teoria dwóch kondykcji? Zasady rozliczeń z nieważnej umowy kredytu frankowego >

Wielu sędziów, którzy chcą pozostać anonimowi, także wskazują na konieczność systemowego rozwiązania problemu. Tyle, że na to się nie zanosi, a dla frankowiczów specjalny wydział Sądu Okręgowego jest nadzieją na przyspieszenie orzekania. Sędzia Bednarczyk nie widzi podstaw do podważania powołania wydziału.  – Nie jesteśmy wyodrębnionym wydziałem, nie mamy swojego budżetu, w każdej chwili możemy zostać zlikwidowani. Wydział powstał tylko po to, aby usprawnić wewnętrzną organizację sądu, do którego trafia najwięcej tzw. spraw frankowych, bo są też inne, np. dotyczące kredytów w euro, pobawienia wykonalności tytułu egzekucyjnego. Co ważne, nie wszystkie takie sprawy trafiają tylko do nas. Rozpatrują je także inne sądy powszechne, a co najważniejsze apelację rozpatruje zwykły sąd – tłumaczy. To jednak nie zmienia faktu, że banki szukają sposobów na podważenie niekorzystnych wyroków. Jednym może być status sędziego, drugim - status wydziału frankowego.