Od 2 listopada wchoddzi w życie nowelizacja ustawy – Prawo prasowe, która wprowadza nowe regulacje dotyczące sprostowań. Zlikwiduje to lukę prawną, która pojawiła się 14 czerwca, kiedy zaczął obowiązywać wyrok Trybunału Konstytucyjnego uchylający dotychczasowe przepisy w tym zakresie. Ponieważ parlament nie zdążył uchwalić nowych, powstała próżnia, którą wykorzystały niektóre redakcje, zaprzestając publikacji sprostowań.
– Nie znam skali tego zjawiska, więc trudno mi je komentować. Mogę natomiast powiedzieć jedno – chociaż przepisy dotyczące sprostowań rzeczywiście zostały częściowo uchylone, to obowiązek ich publikacji nie przestał istnieć – ocenia Maciej Hoffman, dyrektor generalny Izby Wydawców Prasy.
Nowela doprecyzowuje procedurę żądania sprostowań. Będzie na to 21 dni od ukazania się publikacji, przy czym decydować ma data stempla pocztowego. Po przekroczeniu tego terminu redaktor naczelny odmówi publikacji. Tak samo postąpi, jeśli pismo ze sprostowaniem nie zostanie podpisane.
Sprostowanie musi być rzeczowe i odnoszące się do faktów. Nie można go komentować w tym samym wydaniu, co nie wyklucza jednak prostej zapowiedzi polemiki lub wyjaśnień. Dzienniki mają je publikować w ciągu 7 dni, czasopisma w najbliższym lub kolejnym numerze. Odrębną regulacją objęto wydania elektroniczne – tu sprostowanie ma się ukazać w ciągu trzech dni.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Spory o sprostowania prasowe będą rozstrzygane szybciej
Osoby, które przez ostatnie miesiące nie mogły się doprosić reakcji gazet, dostaną dodatkową szansę. Jeśli przez kolejne 21 dni zostaną bez odpowiedzi, zyskają ekspresową ścieżkę sądowe.